Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odważny rajd Kędziory

Piotr Pietras
Wojciech Kędziora zdobył drugą bramkę w meczu z Jagiellonią, wcześniej wypracował rzut karny
Wojciech Kędziora zdobył drugą bramkę w meczu z Jagiellonią, wcześniej wypracował rzut karny fot. Tomasz Madejski
Ekstraklasa piłkarska. Po niezwykle emocjonującym meczu drużyna Termaliki Bruk-Betu wygrała z Jagiellonią Białystok i w ten sposób znowu jest w grze o miejsce w czołowej ósemce

Beniaminek z Niecieczy po serii pięciu meczów bez wygranej wreszcie przełamał niemoc i zdobył trzy punkty po zwycięstwie (2:0) w zaległym meczu 17. kolejki z Jagiellonią Białystok.

Bohaterem spotkania był napastnik „Słoników” Wojciech Kędziora, który w drugiej połowie najpierw wypracował rzut karny, później natomiast wykorzystując kuriozalną sytuację na boisku, podwyższył prowadzenie Termaliki Bruk-Betu. - Na początku drugiej połowy, będąc w ataku na bramkę Jagiellonii, dość poważnie oberwałem w głowę od jednego z zawodników gości. Mam rozciętą skórę na głowie. Zaraz po tym incydencie nasz fizjoterapeuta zastanawiał się nawet, czy nie założyć mi na ranę szwów. Ostatecznie skończyło się tylko na założeniu opatrunku uciskowego, w którym grałem już do końca meczu - wyjaśnił Kędziora.

Po faulu na Kędziorze sędzia podyktował dla gospodarzy „jedenastkę”, którą kapitan „Słoników” Dawid Sołdecki wykonywał na raty. - _Gdy za pierwszym razem podbiegałem do piłki nie byłem pewny, czy arbiter dał znak gwizdkiem do wykonania rzutu karnego. Wcześniaj rozmawiał bowiem i upominał zawodników Jagiellonii, by nie wchodzili zbyt wcześnie w pole karne. Za drugim razem gwizdek był już słyszalny, wykonałem więc rzut karny tak jak sobie to wcześniej zaplanowałem - _przyznał obrońca „Słoników”.

Sporo kontrowersji było wokół drugiej bramki, której autorem był Kędziora. Jeden z graczy gospodarzy leżał wtedy na boisku natomiast Michał Markowski prawdopodobnie próbował wybić futbolówke na aut. Uczynił to jednak mało dokładnie i piłka tocząc się wzdłuż linii bocznej nie opuściła jednak placu gry. Dopadł do niej wtedy Kędziora i ruszył z nią na bramkę rywali. - Szczerze mówiąc, nie widziałem nawet, że któryś z naszych zawodników leży na boisku. W momencie, gdy przejąłem piłkę przede mną było co najmniej pięciu zawodników Jagiellonii. Dwaj z nich próbowali mnie powstrzymać, jednak ich ograłem, trzeci próbował zablokować mój strzał, ale piłka po jego nodze przelobowała bramkarza i trafiła do __siatki - opowiada Kędziora, dodając: - Nie bardzo rozumiem złość rywali w stosunku do mojej osoby. Przejmując piłkę nie znalazłam się przecież w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Wygrałem pojedynek z dwoma rywalami, natomiast strzał na bramkę oddawałem, będąc już praktycznie na __wślizgu, gdyż piłka uciekała mi spod nogi.

Tuż po zakończeniu spotkania na boisko wbiegł mocno zdenerwowany trener Jagiellonii Michał Probierz, próbując dopaść Kędziorę. - Przez moment rzeczywiście byłem w opałach, na szczęście cały czas nerwy trzymałem na wodzy i nie dałem się sprowokować trenerowi gości. Gdyby mnie uderzył, nie wiem ja skończyłoby się to całe zajście - mówi Kędziora.

Trener Jagiellonii Michał Probierz po meczu długo nie miał odwagi pojawić się na konferencji prasowej. W końcu po skutecznych namowach i prośbach rzecznika prasowego klubu z Niecieczy wpadł na salę konferencyjną jak po ogień. Jednym zdaniem pogratulował zwycięstwa drużynie Termaliki Bruk-Betu i pospiesznie uciekł nie dając dziennikarzom obecnym na sali możliwości zadania jakiegokolwiek pytania dotyczącego kontrowersyjnej sytuacji na boisku oraz powodów swojego zachowania.

Trener niecieczan Piotr Mandrysz był zadowolony z postawy swojej drużyny i wyniku. - Przez większą część meczu byliśmy stroną atakującą, dobrze wytrzymaliśmy także spotkanie pod względem fizycznym i zasłużenie wygraliśmy. Szkoda tylko, że Bartek Babiarz zobaczył ósmą żółtą kartkę w tym sezonie, gdyż w meczu z __Ruchem będzie musiał pauzować - podkreślił trener „Słoników”.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski