Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odzyskać siebie w społeczeństwie dobrobytu

Redakcja
- To aż niewiarygodne, że dopiero teraz, po wielu latach od powieściowej premiery, ten rozsławiony filmem - także Eli Kazana - tekst ukazuje się na scenicznych deskach w Pańskiej reżyserii...

ROZMOWA. Z MICHAŁEM KOTAŃSKIM o dzisiejszej premierze "Układu" w teatrze Bagatela.

- Tak naprawdę dopiero teraz zaczęliśmy uważnie przyglądać się i zastanawiać, jak wygląda i funkcjonuje kapitalistyczny świat, który Kazan opisuje w "Układzie". Zaczęliśmy dostrzegać wiele jego wad i ograniczeń. Widzimy, że rządzą nim prawa, które niekoniecznie uwzględniają podmiotowość jednostki, jej dążenie do wolnej, nieskrępowanej ekspresji własnego "ja". Coraz wyraźniej dostrzegamy "układ". Teatralny bohater jest bogatszy o całe pokolenie doświadczeń wobec swego odpowiednika z powieści i filmu, wie już, że nie ma życia poza układem - bez względu na to, czy chce tego, czy nie.

- Mimo tej wiedzy Pański bohater jednak buntuje się.

- Eddie Anderson jest w wieku, gdy wielu mężczyzn przechodzi kryzys wieku średniego. Ma wszystko, po czym postanawia rozpocząć życie na nowo. Wybory, których dokonuje, są również wyborami egzystencjalnymi. Szczęście przestaje Eddiemu wystarczać. Ono pasuje tylko do jednego schematu. Jest "szczęściem", które dopasowuje nas do matrixa, w którym żyjemy. Proszę pamiętać, że Kazan jest dzieckiem greckich emigrantów i świat, w którym wyrósł, czyli Ameryka, był zupełnie inny niż ten, który znał z rodzinnej mitologii. Ja robię spektakl o moim pokoleniu, o lu- dziach, którzy rozpoznają się w okolicznościach nieznanych pokoleniu swoich rodziców, pokoleniu "emigrantów" ze świata komunistycznej utopii - dla nich świat po 1989 r. jest nowym, nieznanym lądem. "Układ" mojego pokolenia polega już na czymś innym niż walka o przetrwanie. Coś, co byłoby szczytem szczęścia dla naszych rodziców, będzie tylko schodkiem w karierze dla ludzi z mojego pokolenia.

- Kim w Pańskim przedstawieniu jest główny bohater Eddie Anderson?

- Jest produktem społeczeństwa dobrobytu: ma pieniądze, prestiż zawodowy, rodzinę i kochankę. Żeby dodać sytuacji pikanterii, jest produktem i zarazem producentem społeczeństwa dobrobytu - pracuje w agencji reklamowej. Nieograniczenie konsumuje i nakłania do nieograniczonej konsumpcji, dopóki nie zapragnie - pod wpływem bezkompromisowej kochanki Gwen Hunt - wyrwać się z zaklętego kręgu i odzyskać siebie, nawet za cenę śmierci. Gorzej: za cenę utraty majątku i pozycji towarzyskiej.

- Udaje mu się to?

- Po odpowiedź na to pytanie zapraszam wszystkich na widownię teatru Bagatela.

Rozmawiała Jolanta Ciosek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski