Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiary operacji polskiej NKWD mają swoją tablicę w Krakowie

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Na placu o. Adama Studzińskiego w Krakowie odsłonięto tablicę upamiętniającą ofiary operacji polskiej NKWD z lat 1937-1938. Tablicę pamiątkową wykonaną przez artystę rzeźbiarza Tomasza Wenklara poświęcił biskup krakowski Jan Szkodoń.

- Tablica poświęcona pamięci naszych rodaków zgładzonych w Związku Sowieckim zawisła w miejscu szczególnym. U podnóża Wawelu i katedry wawelskiej. Miejscu, które mówi nam, czym jest polskość i jest sercem polskości - powiedział podczas dzisiejszej uroczystości prezes Instytutu Pamięci Narodowej dr Jarosław Szarek.

Prezes IPN przekazał małopolskiej kurator oświaty Barbarze Nowak pierwszy egzemplarz teki edukacyjnej na temat operacji polskiej NKWD. Wkrótce materiały te trafią do każdej szkoły ponadpodstawowej w kraju.
Symboliczną opiekę nad odsłoniętą tablicą przejęła młodzież XLIV Liceum Ogólnokształcącego im. księdza Stanisława Konarskiego w Krakowie.

Operacja polska NKWD 1937-1938
Apogeum antypolskiego terroru w Związku Sowieckim stanowiła tzw. operacja polska NKWD lat 1937-1938. W jej wyniku wymordowano ok. 111 tys. obywateli sowieckich narodowości polskiej.
Na mocy podpisanego 21 marca 1921 r. traktatu ryskiego, kończącego wojnę polsko-bolszewicką lat 1919-1920, na terytorium Związku Sowieckiego pozostało ponad milion Polaków. Byli to m.in. rdzenni mieszkańcy I Rzeczypospolitej i potomkowie zesłańców z czasów carskich. Inicjatorem osławionej operacji polskiej NKWD był sam Józef Stalin, a ówczesny ludowy komisarz bezpieczeństwa państwowego Nikołaj Jeżow dostarczył mu „argumentów”. Według zwierzchnika NKWD większość Polaków – głównie na Białorusi i Ukrainie – była członkami Polskiej Organizacji Wojskowej, agentami wywiadu Wojska Polskiego albo policji politycznej, a zatem elementem niepożądanym dla komunistów. Przez cały okres międzywojenny sowiecka propaganda wytrwale kreśliła fałszywy obraz Polaka – wroga, wyzyskiwacza i ciemiężyciela narodów.
Statystki operacji polskiej NKWD, przeprowadzonej na rozkaz Jeżowa nr 00485 z 11 sierpnia 1937 r., są przerażające. Ogólna liczba represjonowanych Polaków to około 200 tys., a karę śmierci wykonano co najmniej na 111 tys. osobach. Sowieci uznali, że „Polacy nie kwalifikują się do resocjalizacji”. Naszych rodaków masowo mordowano albo zsyłano do łagrów, gdzie umierali z głodu i wycieńczenia, zmuszeni do niewolniczej pracy.
Sowieci uprościli nawet swoje procedury dla szybszego skazywania aresztowanych. Powołali tzw. dwójki, które klasyfikowały Polaków. Składały się one z szefa miejscowego NKWD i prokuratora. Listy skazanych zatwierdzano w Moskwie. Z zasady, w 95 proc. przypadków, orzekano najwyższy wymiar kary. Protokoły lądowały na biurku Jeżowa, a ten nawet ich nie czytał, bez mrugnięcia okiem podpisywał dokumenty. Podobnie jak sowiecki prokurator generalny Andriej Wyszynski, Polak z pochodzenia.

Dziś symbolem komunistycznych zbrodni jest przede wszystkim rozstrzelanie polskich jeńców w Katyniu, Charkowie, Miednoje i innych miejscach kaźni z lat 1940-1941, tymczasem w ramach operacji polskiej NKWD zginęło dziesięć razy więcej niewinnych ludzi. Tragiczne wydarzenia sprzed ponad 80 lat są jednak w Polsce niemal nieznane. W czasach komunizmu był to temat tabu, a w odróżnieniu od tragedii katyńskiej czy wołyńskiej, powszechna pamięć o operacji polskiej NKWD nie została wciąż przywrócona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski