Oficjalnie! Angel Rodado piłkarzem Wisły Kraków

Praktycznie od początku, gdy zostało otwarte okno transferowe trener Jerzy Brzęczek podkreślał, że nie chce jakiegokolwiek napastnika, tylko takiego, który autentycznie wzmocni jego zespół. Numerem jeden na liście był Rodado, który znajdował się na celowniku Wisły, gdy ta grała jeszcze w ekstraklasie i nawet gdyby w niej pozostała, w Krakowie czyniliby starania, żeby sprowadzić tego piłkarza. A choć do spadku jednak doszło, Brzęczek nie rezygnował z pozyskania Rodado. Trwało to długo, kibice irytowali się zapewnieniami trenera Wisły, który raz mówił, że jest bardzo blisko, innym razem, że sprawa się oddaliła i trzeba jeszcze poczekać. Tak to już jednak przy transferach jest, nie wszystko można przewidzieć, a Brzęczek po części płacił za to, że chciał być szczery stosunku do kibiców i dziennikarzy. Mógł przecież rzucić jaką prostą formułkę o tym, że Wisła szuka napastnika, a jak znajdzie, to o tym poinformuje. Zdecydował się na inną strategię, ile mógł, tyle mówił i naraził się na krytykę, a momentami nawet na hejt. Koniec końców to jednak Brzęczek może w tym momencie triumfować, bo sprowadził tego napastnika, którego chciał. Inna sprawa, że przy żadnym transferze nie ma gwarancji, że wszystko się sprawdzi. Na Angelu Rodado będzie teraz spoczywać duża odpowiedzialność, żeby sprostać oczekiwaniom.

Wisła na koniec całej sagi z napastnikiem zdecydowała się jeszcze lekko podnieść napięcie. W piątek, gdy Rodado już przyleciał do Polski, wrzucono dwuznaczny tweet z literką „N” od słowa napastnik. A z ogłoszeniem w oficjalny sposób, że Rodado został graczem „Białej Gwiazdy” poczekano do kilku chwil przed sobotnim meczem, by najpierw wyświetlić komunikat na telebimach, a dopiero w następnym momencie na stronie internetowej i w mediach społecznościowych.

Kogo sprowadziła tak naprawdę Wisła i czy to zawodnik, który rzeczywiście może być kluczem do powrotu do ekstraklasy? Angel Rodado ma 25 lat i całkiem obiecujące CV, a biorąc pod uwagę, że przychodzi grać do I ligi, to nawet imponujące. Zaczynał w rodzinnym mieście w RCD Mallorca, gdzie występował w drugiej drużynie. W 2016 roku nowy napastnik Wisły przeszedł do UD Ibiza i kolejne lata spędził właśnie tam. Na trzecim szczeblu rozgrywkowym spisywał się bardzo dobrze, co w 2021 roku zaowocowało transferem do Barcelony B, dla której strzelił siedem bramek. Po sezonie wrócił na Ibizę, ale wiadomo było, że raczej długo tam miejsca nie zagrzeje. Starały się o niego polskie kluby. W tym kontekście wymieniano w ostatnim czasie Jagiellonię Białystok i Wartę Poznań, a Piotr Koźmiński z portalu sportowefakty.wp.pl donosił o możliwym transferze do hiszpańskiego Lugo lub Belgii. Tak naprawdę jednak już w czwartek wieczorem sprawa była przesądzona, a klubu doszły do porozumienia. Pozostało ustalenia przelać na papier, a następnie podpisać dokumenty. A było co przelewać, bo umowa z Ibizą zawiera szereg bardzo szczegółowych punktów. M.in. procent od następnego transferu Rodado. Wisła natomiast twardo negocjowała do końca kwotę, jaką będzie musiała dopłacić Ibizie jako pokaźny bonus, jeśli z Rodado w składzie awansuje do ekstraklasy. Na finiszu negocjacji udało się zbić o kilkadziesiąt procent kwotę od wyjściowej, jaką na początku zaproponował hiszpański klub.

Angel Rodado jest praktycznie gotowy do gry. Przepracował cały okres przygotowawczy z Ibizą. Zaliczył nawet pożegnalny występ w Ibizie przeciwko Granadzie. Można się spodziewać, że jego debiut w barwach Wisły Kraków nastąpi już w najbliższy piątek w wyjazdowym meczu z Chrobrym Głogów.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

Sportowy24.pl w Małopolsce