Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogień zamiast dymu

SZEL
Przepisy mówią, że w gospodarstwach opalanych węglem drzewnym kominy powinny być czyszczone co najmniej cztery razy w roku. W praktyce niewielu gospodarzy o tym pamięta, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób narażają swoje gospodarstwa na niebezpieczeństwo. Najczęściej dochodzi do zapalenia zlepionych fragmentów sadzy, która wylatuje z komina i osiada na dachu. Bywa, że płonące kawałki przenoszone są przez wiatr, co stwarza zagrożenie rozprzestrzenienia się pożaru.

NOWY SĄCZ

   Straż pożarna apeluje do właścicieli posesji, by w sezonie grzewczym dbali o drożność przewodów kominowych. Właśnie zimą zdarza się najwięcej pożarów spowodowanych zapaleniem się zalegającej tam sadzy.
   - Niestety, w sytuacji, gdy gwałtownie spada temperatura, wielu właścicieli posesji wkłada do pieca dosłownie wszystko, co tylko nadaje się do spalenia - mówi kpt. Paweł Motyka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Nowym Saczu. - Najwięcej szkód w przewodach kominowych wywołują tworzywa sztuczne. Ich sadza oblepia ścianki komina i bardzo trudno ją stamtąd usunąć.
   Strażacy mówią, że w takiej sytuacji wielu gospodarzy stosuje własne sposoby pozbycia się tłustej sadzy. Zwykle po prostu przepalają komin. Jest to jednak metoda bardzo niebezpieczna, która często wywołuje pożar całego budynku.
   - Pod żadnym pozorem nie należy tego robić - stwierdza z naciskiem kpt. Motyka.
   W przypadku zapalenia się sadzy w kominie, strażacy nie używają wody. Zwykle wystarczy odciąć dopływ powietrza do przewodów kominowych.
(SZEL)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski