Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogniste dziewczyny

Damian Kopera
Joanna i Agnieszka z Pierzchowa mogą przez chwilę odpocząć
Joanna i Agnieszka z Pierzchowa mogą przez chwilę odpocząć fot. Damian Kopera
Gmina Gdów. Klaudia zdobywa zawód fryzjerki, a Agnieszka - handlowca. Paulina studiuje matematykę, Joanna turystykę, Sylwia pracuje w Ośrodku Pomocy Społecznej. Co je łączy?

Pasją tych dziewczyn i kilkudziesięciu ich koleżanek jest służba w Ochotniczej Straży Pożarnej. I nie jest to wcale słomiany zapał...

- Moja przygoda ze strażą rozpoczęła się w szkole podstawowej, kiedy zaczęłam razem z koleżankami przygotowywać się do zawodów Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych. Wielką atrakcją dla nas były wtedy wyjazdy do Niemiec. Tam m.in. uczestniczyliśmy w zawodach sportowo-pożarniczych i poznawaliśmy specyfikę działania niemieckich jednostek straży - opowiada Joanna Zajd z pierzchowskiej OSP.

- Ja wstąpiłam do straży mając około dziesięciu lat. Ze starszymi koleżankami i kolegami zaczęłam startować w zawodach, a z roku na rok osiągaliśmy coraz lepsze wyniki. Pamiętam, że podczas ćwiczeń bojowych zawsze byłam zawodnikiem z numerem 7, ponieważ najszybciej potrafiłam wykonać węzeł na prądownicy i wężu. Często jeździłyśmy na zloty MDP, spotkania świąteczne w Krakowskiej Szkole Aspirantów, wymiany międzynarodowe do Niemiec i tam startowaliśmy w zawodach - wspomina jej koleżanka Agnieszka Majka.

Przez kilka lat dziewczyny sporo się nauczyły. Zaliczyły szkolenia, po których mogą już brać udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Gdowianki - Klaudia Dziedzic i Paulina Góral, mają już pięcioletni staż w Ochotniczej Straży Pożarnej. Zaczynały od Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej.

- Moja fascynacja strażą pożarną zaczęła się od pierwszej wizyty w budynku remizy. Oglądając sprzęt, wyposażenie, samochody pomyślałam, że warto zaangażować się i zapisać do MDP. Teraz jestem już pełnoprawnym członkiem OSP. Uczestniczę w różnego rodzaju uroczystościach, opiekuję się naszą młodzieżą, a od jakiegoś czasu biorę czynny udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Dotychczas ukończyłam kurs pierwszego stopnia, ale nie zamierzam na tym poprzestać. Chcę pogłębiać wiedzę i nabywać nowe umiejętności. Jednak najważniejsze dla mnie jest to, że w straży poznałam... swoją miłość - zwierza się Paulina Góral.

Jej koleżanka, Klaudia Dziedzic, na razie nie ma tak romantycznej motywacji do działania, ale chyba największe doświadczenie w akcjach.- Ślubowanie na strażaka OSP złożyłam kilka dni po ukończeniu 18 roku życia. Wówczas mogłam już uczestniczyć w kursach i szkoleniach pożarniczych. Do tej pory mam za sobą kurs I oraz II stopnia, a także szkolenie z zakresu ratownictwa technicznego. Mniej więcej w połowie 2015 roku zaczęłam jeździć na akcje i do tej pory uczestniczyłam już w około 40 wyjazdach - opowiada.

„Rodzynkiem”, a właściwie „rodzynką” z OSP Winiary jest Sylwia Jędrzejczyk, która zainteresowanie działalnością straży ma we krwi. - Moi bliscy byli i są strażakami - jeden z dziadków pełnił nawet funkcję komendanta w mojej jednostce, tata był prezesem OSP Winiary, wujek jest komendantem w sąsiadującej jednostce, a należą do niej także moi kuzyni. Do OSP Winiary zapisałam się około rok temu. Gdy po raz pierwszy przyszłam do remizy, większość druhów spoglądała na mnie ze zdziwieniem, ale przyjęli mnie pozytywnie i jestem traktowana na równi z kolegami. Szkolenia i ćwiczenia, które dzięki straży mogłam odbyć, to m.in. kurs strażaków ratowników OSP, ćwiczenia w komorze dymowej, udział w II Powiatowych Manewrach Pożarniczych. W mojej jednostce obecnie jestem kronikarzem oraz delegatem do Urzędu Gminy. W wolnym czasie administruję naszą stroną internetową i profilem jednostki na portalu społecznościowym facebook, gdzie staram się opisywać wszelkie wyjazdy, nowości i ciekawostki z życia OSP Winiary. Jestem też moderatorem systemu alarmowania naszej jednostki - wylicza swoje funkcje Sylwia.

Jej szef, komendant OSP Winiary Ryszard Łanoszka ceni zarówno jej pracę jak i zaangażowanie innych pań, należących do jednostki w Winiarach.

- Sylwia jest bardzo konsekwentna, widać, że chce ziścić swoje strażackie marzenia. Ale w OSP są i inne panie - aż 11 na 43 wszystkich osób należących do naszej jednostki - mówi komendant. - To przeważnie żony naszych strażaków. Nie jeżdżą do akcji, ale pomagają w innych sytuacjach, choćby po powrocie z dużej akcji ma nam kto zrobić herbatę... Nikogo nie namawiamy, nie ciągniemy w nasze szeregi na siłę, ale na brak zainteresowania nie możemy narzekać. Ostatnio np. zgłosiły się dwie siostry, które przy okazji wizyty ze strażackimi kalendarzami u nich w domu, zachęciły się do działalności w OSP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski