Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogniu, krocz ze mną! „Odgłos wymiotującej Ziemi” - tak nazywano brzmienie Killing Joke

Paweł Gzyl
Mimo, że muzycy z Killing Joke mają już swoje lata, ich majestatyczna muzyka nadal ma dużą moc
Mimo, że muzycy z Killing Joke mają już swoje lata, ich majestatyczna muzyka nadal ma dużą moc fot. archiwum
Poniedziałek, 21 listopada, godz. 19, Kwadrat. Pod koniec lat 70. spotkało się w Londynie dwóch młodych chłopaków zafascynowanych cięzkim rockiem i... okultyzmem. Postanowili więc niczym ich idole z Led Zeppelin założyć własną grupę. Zaczęli oczywiście od okultystycznego rytuału, który miał ich przyszłej formacji przynieść wielki sukces. Coś jednak pomylili - w efekcie czego dom, w którym mieszkali... niespodziewanie zajął ogień.

Jaz Coleman i Kevin „Geordie” Walker dopięli jednak swego - i kilka miesięcy później zadebiutowali z dwoma kolegami jako Killing Joke. Wszystkich zaskoczyło potężne brzmienie grupy, oparte o ciężko ciosane riffy gitary i miażdżący rytm bębnów o nieustępliwym metrum. Energię do stworzenia tak nowatorskiej muzyki londyńczycy czerpali zażywając wszelkiego rodzaju psychodeliczne narkotyki i... biegając nago po lasach wokół słynnej budowli w Stonehage - niczym ich pogańscy przodkowie sprzed wieków.

Igranie z ciemnymi siłami musiało się zemścić na grupie - i w 1982 roku nagle gruchnęła wiadomośc, że Coleman zniknął. Odnaleziono go na Islandii, gdzie próbował znaleźć schronienie przed rzekomo nadciągającą Apokalipsą. Koniec świat jednak nie nadszedł - i wokalista ze spuszczoną głową wrócił do zespołu.

Kłopoty jednak się nie skończyły. Mimo wielkiego sukcesu piosenki „Love Like Blood”, zaczął się sypać skład Killing Joke. Przerośnięte ego i kłopoty psychiczne Colemana sprawiały, że grupa kończyła działalność - i za chwilę znowu ją wznawiała.

Wokalista nie zaprzestał swych duchowych poszukiwań - zaznajomił się z islamem, tropił ślady kosmitów w Ameryce Południowej, nagrywał we wnętrzu piramidy, przywołując duchy faraonów, aż w końcu osiadł w Nowej Zelandii i został... pastorem ezoterycznego odłamu chrześcijaństwa.

Killing Joke w końcu też powrócił do formy i od kilku lat serwuje równie dobre płyty, jak na początku swej działalności. Do Krakowa weterani mrocznego post-punku dotrą w ramach promocji ostatniego albumu - „Pylon”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski