Na pierwszym planie Konrad Spurna (Przebój) Fot. Paweł Filus
Przebój Wolbrom - Orlicz Suchedniów 1-2 (0-1)
Sędziował Sławomir Steczko (Kraków). Żółte kartki: Ochman, Kiczyński, Guja, Duda, Wiśniewski - Jaworek, Pokotynuk, Armata, Banaczkowski. Widzów 350.
Przebój: Palczewski - Jarosz, Ochman, Kiczyński, Wdowik - Pindiur (84 Otuata), Guja, Duda, Derejczyk - Spurna (46 Wiśniewski, Żmudka.
Orlicz: Bilski - Dębniak (64 Zegadło), Kubiec, Jaworek, Nowocień (73 Banaczkowski) - Rabenda, Armata, Pokotyniuk (60 Hajduk), Kaczmarek (69 Wilk) - Gil, Żelazowski.
Piłkarze Przeboju długo będą pamiętać ten mecz, bo przegrali go na własne życzenie. W pierwszej połowie byli zespołem lepszym i stworzyli sobie około dziesięciu stuprocentowych okazji, ale schodzili do szatni... przegrywając 0-1. Bardzo dobrze w ekipie gospodarzy funkcjonowałs lewa strona.
Zarówno Derejczyk, jak i Wdowik seryjnie posyłali dokładne podania w pole karne, ale najpierw Spurna z Pindiurem zmarnowali wyborną okazję, po chwili gola Przebojowi nie uznał sędzia, a po kolejnym strzale Spurny piłka poszybowała tuż nad bramką. To wszystko po zaledwie 8 min gry. W 12 min przestrzelił Żmudka, a kwintesencją całkowitego braku skuteczności była sytuacja z 21 min, gdy aż trzech graczy Przeboju nie trafiło w piłkę, mając przed sobą pustą bramkę! Później jeszcze Guja bezpośrednio przymierzając z rzutu rożnego o mało nie zaskoczył Bilskiego, a po strzale Żmudki bramkarz Orlicza odbił piłkę na róg.
- Teraz widać jak bardzo brakuje nam Józka Mazeli. Na pewno skończyłby większość naszych ataków. Jest już po operacji kolana, ale do końca sezonu raczej nie zagra - powiedział prezes Przeboju Andrzej Kądziołka.
Goście atakowali rzadko, a pierwszą groźną okazję dla przyjezdnych stworzył gracz Przeboju Jarosz, który był bliski pokonania własnego bramkarza. W 28 min Gil znalazł się w sytuacji sam na sam i pewnym strzałem pokonał Palczewskiego. Minutę później mogło być jeszcze gorzej, ale golkiper Przeboju ofiarnie obronił po strzale z bliska Kaczmarka.
W drugiej połowie najpierw dominowali goście, ale gdy w 60 min po centrze Jarosza piłkę głową do bramki skierował Żmudka, gospodarze wyraźnie się ożywili. Dobre okazje mieli Wiśniewski i Kiczyński. Dla Orlicza najbliższy szczęścia był Armata, po którego strzale wspaniale interweniował Palczewski. Gospodarze zaczęli godzić się z remisem, ale w doliczonym czasie gry po akcji Gila z Rabendą Żelazowski strzałem z 5 metrów zapewnił wygraną Orliczowi. Były snajper ekstraklasowego KSZO Ostrowiec Świętokrzyski był cały mecz niewidoczny, ale w ostatnim momencie zadał decydujący cios.
PAWEŁ PANUŚ
Zdaniem trenerów
Jarosław Rak, Przebój:
- Co można powiedzieć, gdy się traci gola w 90 minucie, a wcześniej miało się tyle okazji? Żal, ogromny żal.
Sławomir Grzesik, Orlicz:
- Taki jest futbol, nam punkty były bardzo potrzebne, więc szalenie się cieszymy, że z trudnego terenu wywozimy pełną pulę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?