Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec odchodzi

Włodzimierz Jurasz
Magdalena Miecznicka „Cudze meble”, Wydawnictwo Sic! 2016,
Magdalena Miecznicka „Cudze meble”, Wydawnictwo Sic! 2016,
Niektóre rodziny zapewne mają/ miliony takich zwyczajnych chwil/ Całe ich życie składa się z takich/ zwyczajnych chwil/ Zwyczajnymi chwilami oddychają/ jak powietrzem/…/ A nam odebrano wszystkie/ zwyczajne chwile/ zatruto nam wszystkie wspólne chwile”.

Takie wyznanie czyni bezimienna Bohaterka (a imię jej: Każda?) „Cudzych mebli”, dramatu Magdaleny Miecznickiej, współczesnej polskiej pisarki, parającej się także krytyką literacką, redaktorki książki poświęconej Sławomirowi Mrożkowi.

Publikacja w formie książkowej tekstu współczesnego polskiego dramatu (o ile nie jest to np. wspomniany Mrożek) to już sam w sobie na rynku księgarskim ewenement. A po lekturze tego znakomitego dramatu będę z niecierpliwością oczekiwał na jego realizację, zwłaszcza w formie teatru telewizji, gdyż ta konwencja, ze względu na precyzyjne wymagania scenograficzne, wydaje mi się najwłaściwsza.

„Cudze meble” to opisane nieco w konwencji afabularnych dramatów Różewiczowskich (nie wiem, czy autorka nie oburzy się na tę diagnozę) dzieje współczesnej polskiej rodziny, od lat 80. po początki XXI stulecia. Opis wypreparowany w zasadzie z realiów politycznych, acz takiego kontekstu niepozbawiony. I - będący oskarżeniem tej epoki, najwyraźniej może zarysowanym w przywołanym na wstępie cytacie. Bo początkiem wszystkich nieszczęść opisanej rodziny staje się wyjazd Ojca na emigrację do Kanady. Czyli - wydarzenie dla tamtej epoki dość charakterystyczne, nie tylko w latach stanu wojennego; może nawet jeszcze bardziej typowe dla III RP.

I Bohaterka (nie zaryzykuję tezy, że będąca porte parole autorki), i jej krewni borykają się z traumą, określającą całe ich życie. Traumą wywołaną wspomnianą emigracją, ale też wymuszającymi ją przygnębiającymi realiami życia w Polsce przywołanej epoki. Bohaterowie, przeżywając swój swoisty Weltschmerz (ból istnienia) zdają sobie jednak sprawę z niewspółmierności własnych doświadczeń w porównaniu do traumy dotykającej poprzednie pokolenia, nie tylko ich rodziny. Mimo to cierpią, oskarżając się nawzajem, chociażby o brak współczucia, rozpad więzi emocjonalnych, niekiedy wręcz o wrogość. A nawet zazdroszcząc innym, którym - wedle oceny bohaterów - lepiej się w życiu powiodło (prawdziwe życie jest gdzie indziej?). Bo dla każdego jego własne nieszczęście jest przecież najważniejsze.

Jedno w tym tekście budzi mój wielki sprzeciw. Uogólnienie, dramatyczne oskarżenie opisywanej rodziny, a raczej Rodziny w ogóle, o to, co teraz modnie nazywa się dysfunkcjonalnością. Przecież i w „Cudzych meblach” nie brak postaci starających się ocalać rodzinne więzi, walczących - nie tylko dla siebie - o przetrwanie.

Padające w tym tekście - jakże liczne - wzajemne oskarżenia najbliższych sobie osób wydają mi się więc przesadzone, a nawet niekiedy nieuczciwe. Ale, z drugiej strony, czyż każdy z nas nie prowadził kiedyś choć jednej z takich rodzinnych rozmów, jak opisywane przez Miecznicką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski