Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec potężnych Niemiec

Redakcja
Otto von Bismarck - geniusz dyplomacji Fot. archiwum
Otto von Bismarck - geniusz dyplomacji Fot. archiwum
- Czy Bismarcka można uznać za największą postać w polityce XIX stulecia? Panowanie Napoleona skończyło się upadkiem. Metternich, kanclerz Austrii, ów "furman Europy", w finale też poniósł porażkę. Inni wybitni ludzie, jak car Aleksander II, Disraeli, premier brytyjski czy Cavour, współtwórca zjednoczenia Włoch, ważni byli przede wszystkim dla własnych narodów. Bismarck natomiast zmienił na długie lata kształt i układ sił na Starym Kontynencie.

Otto von Bismarck - geniusz dyplomacji Fot. archiwum

30 LIPCA 1898.**Umarł Otto von Bismarck. Rozmowa z prof. PIOTREM MIKIETYŃSKIM, historykiem z UJ.

- Nie chciałbym klasyfikować polityków. Każdy z nich działał w niepowtarzalnych warunkach. Nie ulega natomiast żadnej wątpliwości, że Otto von Bismarck wpłynął w sposób bardzo istotny na europejską rzeczywistość. W ogromnej mierze przyczynił się do stworzenia ładu w Europie, trwającego przez kilkadziesiąt lat. W praktyce od roku 1871 do 1914. A zapalnych problemów w tamtym okresie było wiele.

Bismarck, na co nie zwraca się zwykle uwagi, zasadniczo i na trwale zmienił też mapę gospodarczą świata. Efektem jego działań było podjęcie przez zjednoczone Niemcy rywalizacji o bycie największą potęgą ekonomiczną świata. W tym wyścigu wyprzedziły inne państwa i o palmę pierwszeństwa ubiegały się z USA. Przed zjednoczeniem każde z państw i państewek niemieckich, czy to Bawaria, Saksonia, Wirtembergia, a nawet Prusy, było znacznie słabsze niż Austria, Francja. A w porównaniu do Wielkiej Brytanii każde z nich z osobna było wręcz karłem.

Niemcy po zjednoczeniu zaczęły gnać pod względem gospodarczym. Z USA przegrały ze względów oczywistych, lecz do dzisiaj są wielką potęgą gospodarczą, w Europie zdecydowanie największą. A w parze z silną gospodarką idzie mocna armia.

- Bismarck to jednak przede wszystkim dyplomata, jeden z największych w dziejach, na piedestał wynoszonym.in. przez Henry'ego Kissingera.

- Bo był wielkim mężem stanu. Proszę pamiętać, że Niemcy przez wieki były rozbite na wiele państw (przed 1806 r. na 289, a po tej dacie było już "tylko" 176). Żelazny kanclerz, jak był nazywany, miał decydujący wpływ na wszystkie ważne decyzje, które działy się w Europie w okresie około ćwierćwiecza.

- Czy można powiedzieć, że doprowadził Niemcy na szczyt potęgi, jakiej wcześniej nigdy nie doświadczyły?

- Jest to możliwe, bo choć Niemcy niemal w każdej epoce lubią przypominać, że w średniowieczu były potęgą, najważniejszym państwem, cesarstwem, to jednak nawet wtedy ich realne znaczenie i wpływ na politykę ogólnoeuropejską był mniejszy niż w czasach Bismarcka. A XVIII-wieczne Prusy za panowania kolejnych Fryderyków, nawet z okresu Fryderyka Wielkiego (1740-1786), były tylko jednym z kilku mocarstw. Zresztą ich los zawisł na włosku w podczas wojny 7-letniej.

Bismarck uczynił natomiast z Niemiec mocarstwo, które tworzyło rzeczywistość, narzucało ją innym państwom, w dużej mierze dzięki temu, że kanclerz umiejętnie budował system sojuszy. Zwracam uwagę, że Francja, upokorzona w wojnie z Prusami (po zwycięstwie nad nią w latach 1870-1871 Bismarck doprowadził do zjednoczenia Niemiec. Powołanie do życia II Rzeszy proklamowano w Wersalu w maju 1871 r.), aż kipiała chęcią rewanżu na Niemcach. Nie mogła jednak wiele zrobić, bo w efekcie misternej dyplomacji kanclerza Paryż był cały czas osamotniony.

W przeciwieństwie do swoich następców z okresu poprzedzającego I wojnę światową oraz Hitlera - zawsze dbał o to, by najpierw Prusy, potem Niemcy nie stanęły przed widmem walki na dwóch frontach. Przypomnę, że z nim wiąże się pojęcie "realpolitik", czyli możliwie pełnego wykorzystania każdej okazji do własnych celów.
- Miał też sporo szczęścia i to wielokrotnie. Gdyby np. w czasie wojny z Francją z pomocą pośpieszyła jej Austria, a Włochy działały znacznie energiczniej, to Prusy mogłyby polec.

- Bismarck umiał pomagać szczęściu. Moment wojny z Francją wybrał niemal perfekcyjnie. Włochy dopiero cementowały się po zjednoczeniu. Austria, a wtedy już Austro-Węgry, po klęsce z Prusami w 1866 r., dochodziły do siebie. Wielka Brytania zajęta była koloniami. Ponadto, świetnie przygotował państwo do batalii z Francją.

- Bismarck do dziś stanowi synonim Prusaka i czuł się nim do końca życia. Jak dojrzewał do zjednoczenia kraju?

- Był konserwatystą, lecz jednocześnie nacjonalistą niemieckim, zwłaszcza w znaczeniu gospodarczym oraz politycznym, a nie ideologicznym. Jego nacjonalizm polegał głównie na dążeniu do zapewnienia Niemcom silnej pozycji na arenie międzynarodowej i ekonomicznej. Lekko sprawę zagmatwam, gdy stwierdzę, że rozumiał, iż Prusy, a potem Niemcy, będą się pomyślnie rozwijać tylko na gruncie liberalizmu, czyli wolnego rynku. Stąd był takim wielkim przeciwnikiem socjalistów, związkowców. Nie zapominajmy jednak, że z Austrią Bismarck nie chciał się łączyć, bo dla niego była państwem wielonarodowościowym, z mnóstwem etnicznych problemów.

- Bismarcka często określa się jako polakożercę. Czy słusznie?

- Polacy dla niego byli niebezpieczni przede wszystkim z powodów ekonomicznych. Bał się ich zaradności. Dlatego m.in. z jego inicjatywy powstała Komisja Osadnicza, zwana kolonizacyjną. Jej celem było wykupywanie ziemi w zaborze pruskim z rąk Polaków i osadzanie na niej niemieckich kolonistów.

- Komisja nie była, na szczęście, zbyt skuteczna.

- Tak. Polacy potrafili się przeciwstawić planom i sporym pieniądzom kanclerza i ministra Prus (Bismarck był kanclerzem Niemiec i jedynym ministrem w Prusach, a podlegali mu sekretarze stanu). To była - po prostu - walka dwóch nacjonalizmów: niemieckiego i polskiego. Dla Polaków była grą o przetrwanie. Trzeba jednak mieć świadomość, że niemal nic w historii nie jest czarno-białe. Bismarck, który dążył do skolonizowania ziem polskich, nie był przeciwny zakładaniu firm przez Polaków. Stawiał jeden warunek: lojalność wobec państwa pruskiego i niemieckiego.

- W lutym 1863 r., niedługo po tym, gdy został premierem Prus, jego pomysłem było zawarcie porozumienia z Rosją (tzw. konwencja Alvenslebena), na mocy którego armie obu państw mogły przekraczać swoje granice w celu ścigania polskich powstańców styczniowych.

- Ta konwencja jest przykładem realpolitik. Bismarck bardzo poważnie, czego nie krył, obawiał się Polski. Pisał, że jeżeli Polska się odrodzi, to swoim istnieniem zapłacić za to mogą Prusy. Z Rosją zawarł porozumienie, uznając, że jest to w interesie Prus, a jednocześnie także Rosji.

- Jaki był udział Bismarcka w polityce germanizacyjnej na ziemiach zaboru pruskiego?
- Jako najważniejszy polityk odpowiadał za nią, a konkretnie za kolejne ustawy germanizacyjne. Wynikały one z chęci zapewnienia Niemcom dominacji. Po raz kolejny wychodził z niego nacjonalista gospodarczy i polityczny, którego celem było zbudowanie silnego, scentralizowanego, jednolitego państwa niemieckiego.

- Polakom Bismarck niedobrze się kojarzy, lecz znacznie gorszą reputację ma do dziś wśród np. Francuzów.

- Oczywiście, bo jak mało kto upokorzył Francję, zadał jej klęskę, której się nie spodziewała, bo i od kogo. Dla Francuzów w czasach Napoleona III Prusy znaczyły niezbyt wiele. Po porażce Paryż spadł do roli stolicy państwa drugorzędnego.

- Z żelaznym kanclerzem wiąże się też kulturkampf. I chyba również tę walkę o kulturę przegrał. O co chodziło Bismarckowi?

- Nie tyle o walkę z religią, co o rywalizację z Kościołem katolickim, ale też protestanckim o wpływy, przede wszystkim gospodarcze, lecz też polityczne. Celem kanclerza było umocnienie jedności Niemiec przez eliminację opozycji. Ta zaś skupiona była przede wszystkim wokół chrześcijańskiej partii Centrum (łączącej katolików i protestantów). Bismarck chciał również ograniczyć wpływy Watykanu i Austrii na katolików niemieckich.

- Bismarck niemieckość utożsamiał z protestantyzmem. Dlaczego zatem uderzał także w protestantów?

- Zwalczał opozycję, niezależnie od tego, jakie miała "barwy" religijne.

- Choć w swoich rękach trzymał ster władzy, to do końca czuł się wiernym poddanym króla, potem cesarza, mimo że Wilhelm I, a następnie jego wnuk Wilhelm II, byli postaciami dalece mu ustępującymi. Bismarck zdawał sobie z tego sprawę, Wilhelm I również. Jego wnuk, Wilhelm II, był za głupi, by zrozumieć, że w jego interesie jest trzymać wielkiego polityka przy sobie. Skąd brał się taki jego stosunek do monarchów?

-Konserwatyzm Bismarcka polegał m.in. na szacunku wobec tronu. Był rojalistą z krwi i kości. Ponadto, z Wilhelmem I, mimo wielu spięć, generalnie współpracowało mu się bardzo dobrze. Z Wilhelmem II Bismarcka dzieliło zbyt dużo, począwszy od spraw generacyjnych.

- Za sprawą Bismarcka nowo powstała II Rzesza miała od początku charakter militarny. Czy można zrzucić na jego barki odpowiedzialność za stworzenie podłoża dla przyszłego narodowego socjalizmu?

- W epoce Bismarcka wszystkie mocarstwa się zbroiły na potęgę. To był tzw. okres węgla i stali. Normą był też nacjonalizm. Nie było w zasadzie wówczas kraju, w którym nie dochodziłby silnie do głosu. Obarczanie żelaznego kanclerza za narodowy socjalizm jest nieuzasadnione i nie zmienia tego fakt, że w czasach III Rzeszy stawiany był on za wzór Niemca. Chyba każde większe miasto niemieckie ma ulicę czy plac, który nosi jego imię.

Rozmawiał

Włodzimierz Knap

WAŻNY CYTAT

Otto von Bismarck: "Jedyną zdrową podstawą wielkiego państwa - i tym różni się ono w istocie od małego - jest państwowy egoizm, a nie romantyzm. Zatem nie jest godne wielkiego państwa toczyć spór o sprawę, która nie leży w jego własnym interesie".

Dr hab. PIOTR MIKIETYŃSKI

Pracuje w Instytucie Historii UJ, autor m.in. "Niemieckiej drogi ku Mitteleuropie: polityka II Rzeszy wobec Królestwa Polskiego (1914-1916)".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski