Ojcowie stają się lepsi w Ojcowie

- Ojcowie w naszych czasach przestają być ważni w rodzinach?

- Rola ojca jest bardzo ważna, ale obecnie wymaga wzmacniania. Dzieci, zwłaszcza chłopcy muszą mieć dobre wzorce, żeby prawidłowo funkcjonować w społeczeństwie. Badania pokazują jasno, że mężczyźni w więzieniach, czy w poprawczakach mówią często o braku ojca, albo o tym, że ojciec nie był dobry, nie interesował się nimi, ignorował, albo był despotą. Nie mieli wzorca i potem nic nie potrafią dobrze zrobić, nic im w życiu nie wychodzi.

- Ojciec powinien pokazać, jak dobrze żyć?

- Wiarę i hart ducha przekazuje ojciec. I tego powinien nauczyć swoje dzieci.

- Zdaje się, że dziś kobiety są mężniejsze niż mężczyźni. Spełniają rolę matki i ojca?

- Tak to wygląda, ale zajmując się profilaktyką i wychowaniem zwracam uwagę, że to nie jest dobry wzorzec. Pracując z rodzinami, w których są problemy powtarzam wierszyk: „Zimą są sanki, rower jest w lato. Mama to nie jest to samo co tato.” Sprawdzony jest już fakt, że ludzie z rodzin pełnych są bardziej zaradni, spokojni, pewni siebie, nie uzależniają się.

- Innych rzeczy uczymy się od matki, a innych od ojca.

- Dokładnie tak. Nawet na zdjęciach rodzinnych widać, że mama przytula dzieci, daje ochronę, ciepło. A tata bierze np. na barana. Prowadzi, biegnie, mówi w ten sposób dziecku: świat jest dla ciebie, możesz działać, podjąć ryzyko. Tak samo z babcią i dziadkiem. Do babci idzie się, żeby coś dobrego zjeść, poskarżyć się, przytulić. A do dziadka, żeby np. nauczyć się strugać ołówki, ale nie temperówką - nożem. On zaryzykuje i da ten nóż, żeby wnuka nauczyć nowej umiejętności.

- Organizuje Pan warsztaty dla tatusi ów - Ojcowie w Ojcowie. Bo co? Bo gołym okiem widać, że w dzisiaj często ojciec nie potrafi podejmować decyzji, brać odpowiedzialności, zapewnić bezpieczeństwa?

- Warsztaty mają pokazać mężczyznom, że trzeba starać się być lepszym tatą. Organizuje je Fundacja Wspomagająca Wychowanie Archezja. Wszystko odbywa się w osadzie pra-Ojców. To właściwe miejsce, bo Ojców powstał właśnie dla ojca.

- Na czym warsztaty polegają, co dają rodzinie?

- Trwają 24 godziny. Na warsztaty przyjeżdża tata i jego dzieci. Może przyjechać cała rodzina, ale tylko rodzina - jedna. Odstawiają na ten czas karty kredytowe, laptopy, telefony. To czas tylko dla rodziny. Kluczową osobą jest ojciec, ma trzy zadania do wykonania. Musi zabrać dzieci do jaskini, to ważne, bo tam się dowie m.in. gdzie jest lodówka. Musi rozpalić ognisko. Trzeciego zadania nie ujawniam. Tutaj dzieci przeżywają przygodę wspólnie z ojcem. Patrzą, jak ich tata radzi sobie z ogniskiem, przyrządzeniem posiłku, zorganizowaniem noclegu w szałasie. Gdy jest ładna pogoda dostaje teleskop, żeby pokazać dzieciom niebo nocą.

- Kto i skąd przyjeżdża na te warsztaty?

- Byli ojcowie z gminy Zielonki, która wspierała ich finansowo. Byli też ojcowie uczniów krakowskiej szkoły dla chłopców prowadzonej przez stowarzyszenie „Sternik”. Tam rodzice podpisują zobowiązanie zaangażowania się w sprawy dziecka. Prowadzona przez nas profilaktyka w pełni temu odpowiada, więc przyjeżdżali. Ich dzieci, synowie opowiadali potem, jak świetnie spędzili czas z tatą, jak rozpalał ogień, nie bał się sowy... A ojcowie tak się zaangażowali, że chcą tworzyć klub Tato.net, który rozpowszechnia Dariusz Cupiał. W tę jego ogólnopolską inicjatywę wspierania mężczyzn w wypełnianiu roli ojca i wzmacniania rodzin doskonale wpisują się nasze warsztaty w Ojcowie.

- Z ojcami, którzy już troszczą się o dzieci łatwiej pracować, ale jak dotrzeć do innych?

- Chodzi o to, żeby tworzyć taką modę - bycia dobrym ojcem. Rozpowszechniać ją, żeby to było naturalne, żeby bycie dobrym ojcem było powodem do dumy.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto