Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Okazją" na treningi do Grabki

Tomasz Bochenek
Jako trener wywalczył 4 awanse
Jako trener wywalczył 4 awanse Andrzej Wiśniewski
Dawne sławy krakowskich boisk: Wojciech Skrzypek. Do Szwecji wyjechał dwa i pół roku temu. - Pracuję w Szkokholmie, w firmie budowlanej mojego brata - mówi. - Zawsze byłem majsterkowiczem i teraz przydają mi się te umiejętności. Umiem ładnie położyć flizy, podłogi, ponoć dobrze maluję. A co mnie skłoniło do wyjazdu? Sytuacja finansowa.

Rocznik 1966. Urodził się w Tarnawie Dolnej, niedaleko Suchej Beskidzkiej. Kiedy miał 6 lat, rodzina przeniosła się do Jerzmanowic. - Stamtąd pochodzi mój tato - wyjaśnia Wojciech Skrzypek. Jest najstarszym z trzech braci. Dziś pracuje w firmie średniego, Grzegorza, a w Szwecji jest też najmłodszy brat - Paweł. On ma za sobą poważną piłkarską karierę, występował m.in. w Legii i Amice, w ekstraklasie rozegrał prawie 250 meczów.

Ale to Wojtek przecierał u Skrzypków piłkarskie szlaki. Gdy miał 10 lat, kolega namówił go na treningi w Wiśle. - Zacząłem jeździć do Krakowa, trzy razy w tygodniu. Dobrze, gdy akurat był autobus kursowy, ale często trzeba było łapać "okazję".

Szkoła życia... - wspomina nasz bohater. - Moim pierwszym trenerem był Adam Grabka. Później trafiłem do Wiesława Lendziona - i to dopiero u niego zostałem bramkarzem. Wcześniej grałem w polu, ale na któryś z meczów nie przyszedł nasz bramkarz, między słupkami stanąłem ja i okazało się, że mam do bronienia smykałkę.

W seniorskiej drużynie Wisły nie zagrał. Obrał kierunek śląski, kilka lat spędził w drużynie z Czeladzi. Potem krótko bronił w Bolesławie Bukowno, w V lidze, gdzie kluczowym dla niego okazał się mecz przeciwko Szczakowiance. - Zagrałem bardzo dobrze. Na drugi dzień zameldował się u mnie w domu Tadeusz Fudała, prezes klubu z Jaworzna, i zaproponował mi grę w Szczakowiance od kolejnej rundy. Propozycja była konkretna i nie zastanawiałem się długo. Tym bardziej że miałem już 32 lata.

W Szczakowiance spędził pięć następnych. Odchodził, kiedy klub świętował awans do ekstraklasy. - Ten czas w swojej piłkarskiej karierze uważam za najbardziej udany - przyznaje Skrzypek.
Trafił do Cracovii. Było lato 2002 roku, trener Wojciech Stawowy budował nowy zespół. Doświadczony bramkarz nie dotrwał jednak nawet do pierwszego awansu. Po rundzie jesiennej miał wyrwę w karierze, w życiorysie, po której nie wrócił już do "Pasów".

- Wylądowałem w więzieniu, na 80 dni. Pijany facet oskarżył mnie o uderzenie kijem bejsbolowym w mojej dyskotece. Nie było to prawdą, zostałem jednak zaocznie skazany. Chciałem walczyć do końca, ale żona mnie uprosiła, żebym dał spokój, bo nie ułatwi nam to dalszego prowadzenia interesu - wspomina Wojciech Skrzypek.

Dyskotekę zamknął dopiero pół roku przed wyjazdem do Szwecji. Dużo wcześniej wszedł w nową piłkarską rolę. Został trenerem, choć sporo czasu minęło, zanim przestał tę pracę łączyć z grą. - Swoją krótką przygodę trenerską - bo było to raptem siedem lat - wspominam bardzo dobrze. Z Płomieniem Jerzmanowice, Emalią Olkusz i Janiną Libiąż wywalczyłem cztery awanse - wylicza.

Największy sukces odniósł w Libiążu, gdzie wprowadził zespół do III ligi. Niedługo potem pożegnał się z klubem. Sam mówił, że zwolnili go zawodnicy. - To, że skład ustala trener i nikt inny, jest dla mnie zasadą niepodlegającą dyskusji. Ale w polskiej piłce wiele rzeczy jest postawionych na głowie. Piłkarze poprzez swoje relacje z działaczami potrafią zachwiać pozycją szkoleniowca, wśród samych trenerów brak zawodowej solidarności - mówi gorzko 48-latek.

Nie ukrywa zarazem, że na ławkę trenerską i tak go ciągnie: - Gdybym dostał propozycję pracy na poziomie moich uprawnień - czyli, powiedzmy, drugiej ligi - to mógłbym ją podjąć. Ale, niestety, takiej oferty nie ma, a nie stać mnie na to, by traktować to jako hobby.

Polskę odwiedził ostatnio dwa tygodnie temu. M.in. po to, by zobaczyć na boisku Łukasza, jedynego z trójki synów, który wybrał piłkarską drogę. 16-latek futbolu uczył się w Wiśle, potem był w Zagłębiu Lubin, zimą trafił do Puszczy Niepołomice. - Miał problemy ze zdrowiem, teraz musi się trochę odbudować. Ale ma talent. W moje ślady nie poszedł, jest środkowym pomocnikiem - mówi Wojciech Skrzypek.

Za tydzień Stanisław Bania - były piłkarz Hutnika Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski