Na chrzanowskim basenie "Cabańska Fala"
Jednak dyrektor "Cabańskiej Fali" Edward Molenda uspokaja. Kamera rejestruje tylko to, co dzieje się w szatni. Natomiast nie widzi już osób przebierających się w specjalnie do tego wyznaczonych kabinach. - Z naszego dotychczasowego doświadczenia wynika, że kamery są potrzebne. Na basenie dochodzi do różnych sytuacji. Raz jeden pan nago przechadzał się po szatni, co zbulwersowało niektórych rodziców, którzy przyszli na basen ze swoimi dziećmi. Z kolei ostatnio kilku młodych chłopców owinęło suszarkę papierem toaletowym, przez co ją spalili. Na basenie zdarzają się także przypadki kradzieży - opowiada o incydentach, do których doszło na pływali dyrektor Molenda.
Na szczęście dzięki zamontowanym w budynku kamerom sprawców takich zajść udaje się zatrzymać. Warto zaznaczyć, że oko kamery obserwuje nie tylko pomieszczenia wewnątrz pływalni, widzi również to, co dzieje się na parkingu obok.
(ANA)