Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Okno transferowe, czyli sklepikarze wiedzą najlepiej [FELIETON]

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Wojciech Matusik
Gdy latem 2012 roku wszedłem do sklepu Arsenalu, by kupić koszulkę z nadrukiem „Robin van Persie”, stojący za ladą chłopak podniósł głowę i rzucił krótko: - Odradzam. - Dlaczego? - Ano dlatego, że wkrótce go na Emirates nie będzie.

- Hmm, to kogo byś mi polecił? - zapytałem zbity z tropu, bo miałem wyraźną dyrektywę od syna, by przywieźć z Londynu „van Persiego”. - Radzę Oxlade’a-Chamberlaina, albo Walcotta - usłyszałem. - Oxlade jak? - starałem się powtórzyć nazwisko piłkarza, który dopiero co przyszedł z Southampton i nie potrafił przebić się do pierwszej jedenastki „Kanonierów”. Wiedziałem, że wyjście na podwórko z nazwiskiem tego chłopaka na plecach szału w Polsce nie zrobi. - Co do Walcotta, to jest w porządku, ale tak jak van Persie ma oferty i wkrótce też może odejść - podzieliłem się wątpliwościami. - Spokojna głowa, Theo zostaje - odparł sklepikarz.

Od tamtej pory wiem, że kto jak kto, ale faceci sprzedający stroje w klubowych sklepach najlepiej wiedzą, co w transferowej trawie piszczy. Van Persie wkrótce potem odszedł do Manchesteru United, a Walcott gra z powodzeniem w Arsenalu do dzisiaj (jeśli nie liczyć przeraźliwie długich okresów, gdy pauzował z powodu licznych kontuzji). A jeśli chodzi o rzeczonego Oxlade’a-Chamberlaina, to nos mnie nie zawiódł - facet wprawdzie spędził w Londynie sześć długich lat, ale jak był rezerwowym, tak nim pozostał. I w ubiegłym roku przeniósł się do Liverpoolu.

No właśnie, do Liverpoolu… Juergen Klopp trafił z tym Chamberlainem (na nowej koszulce skrócił nazwisko do drugiego członu) jak kulą w płot. Z całą pewnością można było lepiej wydać 35 mln funtów. Ale to jeszcze nic... W nowym oknie transferowym, które otworzyło się wczoraj, Niemiec już zdołał zaszaleć, kupując Virgila van Dijka. Stawka poszła w górę, Holender stał się najdroższym obrońcą świata z kwotą odstępnego w wysokości 75 mln funtów. W Southampton, sklepie, do którego The Reds najchętniej wybierają się na zakupy (Lambert, Lallana, Lovren, Clyne), zacierają ręce, bo defensywa z van Dijkiem w składzie należała do najgorszych w Premier League, a tu proszę, niezrażony tymi wynikami Klopp postanowił przysłać konkurencji okazały prezent pod choinkę. Menedżer Liverpoolu starał się o Holendra już latem i wreszcie dopiął swego.

Wygląda na to, że w związku z tym transferem swój finał znajdzie też inna historia z połowy ubiegłego roku. Wtedy to Barcelona zagięła parol na Philippe’a Coutinho i obeszła się smakiem. Teraz jednak, gdy The Reds potrzebują pieniędzy, przenosiny Brazylijczyka stają się faktem. W sylwestra Nike wypuścił w świat informację, że już można zamawiać koszulki Barcelony z nadrukiem „Coutinho”. A w sklepie przy Anfield Road właśnie przestali takie zamówienia przyjmować...

Z cyklu Cafeteria

Więcej felietonów Krzysztofa Kawy znajdziesz tutaj.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski