Okradają banki, gdyż chcą spłacić długi. Często niewielkie.

Redakcja
Desperacja czy bezczelność złodziei? Policja coraz częściej notuje zuchwałe napady na banki, stacje benzynowe, nawet na sklepy. Wczoraj krakowski sąd aresztował 40-letniego bezrobotnego inżyniera z Krakowa, który zrabował w sklepie spożywczym zaledwie 850 zł. Kilkaset złotych skradziono także wczoraj w czasie napadu na ajencję PKO przy ul. Młyńskiej w Krakowie.

Zdjęcie zarejestrowane przez kamery monitoringu w czasie napadu na bank Millenium przy Królewskiej 21 lipca br. Fot. archiwum

PRZESTĘPCZOŚĆ. Wczoraj w czasie napadu na ajencję PKO przy ul. Młyńskiej w Krakowie skradziono kilkaset złotych.

Wczorajszy napad na ajencję PKO przebiegał według znanego już scenariusza: ok. godz. 15.20 pojawiło się tam dwóch młodych mężczyzn - w bejsbolówkach na głowach i okularach przeciwsłonecznych. Jeden z nich stanął przy drzwiach, drugi podbiegł do kasjerki i skierował w jej kierunku przedmiot przypominający broń, żądając wydania gotówki. Dostali kilkaset złotych i uciekli.
Inżynier zaatakował przed dwoma dniami ekspedientkę w sklepie spożywczym w Buszkowie koło Miechowa. Kobieta była sama w sklepie, gdy tuż przed godziną 10 zobaczyła przez okno parkujący naprzeciw czerwony samochód. Chwilę potem kierowca wszedł do środka i poprosił o papierosy. Kiedy mu je podawała, wyciągnął z kieszeni miotacz gazu, wystrzelił jej prosto w oczy i rzucił się do opróżniania kasy. Znalazł tylko 850 zł. Zabrał je, wybiegł ze sklepu, wskoczył do samochodu i odjechał. Nie był zamaskowany.
- Policjanci bardzo szybko ustalili właściciela czerwonego peugeota 405, którym poruszał się napastnik. Okazało się, że dwa dni wcześniej odpłatnie wypożyczył swe auto znajomemu. W ten sposób ustaliliśmy podejrzanego. Został zatrzymany wieczorem jeszcze tego samego dnia, gdy wracał busem z Krakowa do Miechowa. Usłyszał zarzut rozboju z niebezpiecznym narzędziem - mówi kom. Katarzyna Cisło z zespołu prasowego małopolskiej policji.
40-letni inżynier (absolwent AGH) w czasie przesłuchania przyznał się do napadu. O motywach już nie chciał mówić. Stwierdził jedynie, że jest bez pracy, że wynajmuje dom w Miechowie, bo z powodów rodzinnych musiał się wyprowadzić z Krakowa. Wspominał o kłopotach finansowych. Nie był dotychczas karany. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Grozi mu nawet 12 lat więzienia. - Prawdopodobnie była to desperacka próba zdobycia pieniędzy - przyznaje kom. Katarzyna Cisło.
Nie pierwsza i pewnie nie ostatnia. Aktem desperacji tłumaczył się również zatrzymany przed dwoma dniami w Suchej Beskidzkiej seryjny 39-letni włamywacz, który obrabowywał lokale z automatami do gier. W ciągu dnia grał na automatach i przegrywał, a nocami starał się odzyskać stracone pieniądze. Wpadł, gdy próbował łomem sforsować drzwi do kolejnego lokalu z automatami.
Od początku roku w całym kraju odnotowano już 60 napadów na banki. Policjanci nie kryją, że wzrost kradzieży ma związek z kryzysem. Zwracają uwagę, że większość takich skoków jest dziełem pojedynczych osób, a nie zorganizowanych grup przestępczych. Sprawcy atakują przeważnie małe placówki, które bardziej przypominają sklepy niż banki. W większości z nich nie ma żadnego strażnika. Monitoring - jeśli jest - to na ogół kiepski, albo nieczynny z powodu awarii. Brakuje cichego alarmu, metalowych krat czy podwójnych drzwi, blokujących bandytę w środku. Od pieniędzy, leżących w kasie, do drzwi prowadzących na ulicę, gdzie łatwo można wtopić się w tłum, napastnika dzielą najczęściej 2-3 metry. To powoduje, że takie placówki są uznawane za wyjątkowo łatwy łup, a na napady decydują się nawet amatorzy.
Przed dwoma laty podobny amator - 38-letni rolnik z okolic Otwocka - postawił na nogi całą stołeczną policję (włącznie w Wydziałem do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw), dokonując kilkunastu napadów na placówki bankowe w woj. mazowieckim. Do terroryzowania pracowników używał repliki maszynowego UZI. Skradł w sumie ok. 300 tys. zł. Miał potrzebować tych pieniędzy na spłatę kredytu w banku...
Koniecznością spłaty długów tłumaczył się również zatrzymany przez policję pod koniec ub. roku 28-latek z Bytomia, który kilkukrotnie napadał na stacje paliw i nocne sklepy, terroryzując obsługę siekierą.
Od początku roku w Krakowie doszło do 9 napadów na banki, w tym we wrześniu do 3. Sprawców dotąd nie schwytano, choć policja wyznaczyła nagrodę za informacje mogące w tym pomóc. Podobną serię Kraków przeżył w 2005 roku, gdy były ochroniarz w ciągu kilku tygodni obrabował kilkanaście placówek, bo potrzebował pieniędzy na spłatę długów.
Ewa Kopcik

Czarna seria

Tegoroczna seria napadów na krakowskie banki zaczęła się 4 marca od rabunku w oddziale PKO SA na osiedlu Centrum D w Nowej Hucie. Młody mężczyzna w czarnej kominiarce na głowie pojawił się tam ok. godz. 9.30, sterroryzował dwie kasjerki przedmiotem przypominającym broń i zażądał pieniędzy. Dostał ok. 18 tys. zł. Porwał je i uciekł na piechotę. Dwa dni później - według niemal identycznego scenariusza - doszło do napadu na SKOK w Rynku Dębnickim. Łupem napastnika padło ok. 9 tys. zł. 19 marca gangster w kominiarce zjawił się w ajencji PKO przy ul. Mackiewicza. Tym razem zagroził kasjerce nożem. Nie przestraszyła się, doszło między nimi do szarpaniny. W efekcie napastnik uciekł, nie kradnąc pieniędzy. 23 marca rabuś, o podobnym rysopisie, okradł Bank Millenium przy ul. Bratysławskiej. Znów groził pistoletem (lub jego atrapą) i krzyczał: "dawać pieniądze". Trzy przerażone kasjerki wydały mu kilkadziesiąt tysięcy złotych.
20 lipca ok. 30-letni mężczyzna w bejsbolówce na głowie pojawił się w banku WBK na os. Kościuszkowskim. Miał gips na prawej ręce, ale nie przeszkodziło mu to wymachiwać bronią. Zrabował ok. 5 tys. zł. Następnego dnia rabuś odwiedził oddział Banku Millenium przy ul. Królewskiej, kradnąc 30 tys. zł. Działał podobnie.
1 września nieznany sprawca napadł na bank Millenium na nowohuckim osiedlu Piastów, terroryzując dwie kasjerki przedmiotem przypominającym broń. Skradł kilkadziesiąt tysięcy złotych. Cztery dni później do podobnego napadu doszło w SKOK "Skarbiec" w centrum Krakowa, na Starowiślnej. Wczoraj - na niewielką ajencję PKO przy ul. Młyńskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski
Dodaj ogłoszenie