Jerzmanowice
W tamtym czasie nie interesował się historią, choć - jak wspomina z uśmiechem - zdarzało mu się spotykać ludzi, którzy potem w historii się zapisali. - W stoczni pracowałem w tej samej części zakładu, co pani Anna Lubczyk, potem Walentynowicz. Kiedy kilka lat później przeniosłem się na Śląsk, znów jakoś otarłem się o historię: jednym z moich najbliższych współpracowników był syn Bieruta - wspomina.
Dziesięć lat temu znalazł się z powrotem w rodzinnych stronach, w Jerzmanowicach: przeszedł na emeryturę. Zaczął wtedy przeglądać książki historyczne i kroniki.
- Bardzo mnie to zainteresowało i nie potrafię powiedzieć tak naprawdę - dlaczego - mówi pan Zygmunt. - Najpierw korzystałem głównie ze zbiorów Biblioteki Śląskiej, potem zacząłem wypytywać miejscowych. Kiedy pojawiła się w gminie gazeta "Ostaniec", pomyślałem, że można by zacząć publikować w niej historyczny cykl w odcinkach. Praca w gazecie nie była mi obca, bo na przełomie lat 50. i 60. byłem społecznym współpracownikiem "Polityki", a poza tym pisałem także do czasopism technicznych.
"Ostaniec" od kilku lat regularnie publikuje jego opowieści. Krzystanek nie ma w historii ani ulubionej epoki, ani czegoś, co interesowałoby go szczególnie. - Jeśli już miałbym wybierać, to powiedziałbym, że życie codzienne, szczególnie życie mieszkańców naszej gminy.
Z zapałem szuka ciekawostek. Do takich zalicza na przykład historię potyczki powstańców styczniowych z wojskami rosyjskimi pod Szklarami. - Nie mniej ciekawa wydaje się historia stojącej w Jerzmanowicach kaplicy z końca XVII wieku - mówi. - Legenda głosi, że powstała w miejscu, gdzie król Jan III Sobieski zatrzymał się ze swoją armią w drodze na Wiedeń. Trudno jednak znaleźć potwierdzenie tego w źródłach. Natomiast wiem na pewno, że zbudował zarówno ją, jak i leżący obok niej dawny przytułek dla ubogich Jan Sroczyński, zamożny krakowski mieszczanin, który pochodził z naszej gminy. Sroczyński kazał zbudować kaplicę na planie jednego z kościołów z krakowskiego Kleparza. Nakazał również, by dochody z jednej z kamienic przy ul. Grodzkiej były przekazywane na rzecz utrzymania świątyńki i przytułku.
Z wielkim sentymentem Zygmunt Krzystanek wspomina również historię Bolesława Kozuba, mieszkańca nieodległych Racławic, który brał udział najpierw w kampanii wrześniowej 1939 roku, a potem walczył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie.
- Spisałem jego opowieść w kilku odcinkach mojego cyklu. Pan Bolesław, choć ma prawie 90 lat, przyjeżdża co roku z Edynburga, gdzie mieszka, do rodziny w Racławicach. Zawsze się wtedy spotykamy.
Między innymi ta historia spowodowała kilka lat temu, że do Krzystanka zaczęli przychodzić mieszkańcy gminy, którzy podsuwali mu materiały i pomysły na nowe odcinki jego cyklu.
- Dzięki temu przez kilka najbliższych lat będę miał o czym pisać - mówi jerzmanowicki kronikarz.
Tekst i fot.: (RAO)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?