MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olbrzym nokautuje

Redakcja
Jeszcze w zeszłym roku krakowski bokser zawodowy Mariusz Wach był na rozdrożu, ale skorzystał z oferty Mariusza Kołodzieja i w trakcie świąt Bożego Narodzenia poleciał do USA. Szef grupy Global Boxing do współpromocji przekonał amerykańską grupę Prize Fight i wspólnie zaoferowali Wachowi kontrakt, a do roli trenera zakontraktowali legendarnego boksera Michaela Moorera.

BOKS. Mariusz Wach potrzebował trzech rund, by rozprawić się przez nokaut z Amerykaninem Jonathanem Hagglerem

Wach wiedział, że po ośmiu tygodniach intensywnych przygotowań, porażka z Hagglerem nie wchodzi w rachubę. Test zdał, bo zakontraktowany na dziesięć rund pojedynek, zakończył w trzeciej odsłonie. Kołodzieja uradował do tego stopnia, że na portalu społecznościowym facebook, promotor dziękował pięściarzowi, po czym dodał: - Mam nadzieję, że Marta (narzeczona Wacha - przyp. AG) wybaczy ci teraz to, że sama z Oliwierkiem musiała spędzać święta i nowy rok. Przyszłość należy do Ciebie - napisał Kołodziej, z pochodzenia rzeszowianin.

Niepokonany na zawodowym ringu "Polski Olbrzym" (odniósł 24 zwycięstwo) od pierwszego gongu starał się być blisko przeciwnika, na długość lewego prostego. Tym samym próbował realizować główne przykazanie trenera, byłego mistrza świata, ale widać, że przed 32-latkiem jeszcze bardzo wiele pracy. - Ładnie odskakiwał i nieźle trzymał dystans. Jednak lewy prosty powinien być bardziej stopujący - ocenia Ryszard Wach, ojciec pięściarza. Akcję, rozstrzygającą o losach pojedynku, Wach przeprowadził w trzeciej rundzie. Po lewym prostym, wyprowadził mocny cios prawą ręką na głowę Hagglera i już nie pozwolił Amerykaninowi odzyskać wigoru. - Było widać u Mariusza postępy, między innymi lepiej pracują jego ręce. Każdy element nadal wymaga dopracowania, ale syn potrafi już walczyć, jak rutyniarz - uważa Wach senior.

Tuż po przerwaniu pojedynku w Newark przez sędzinę ringową, Wach wykrzyczał: "dla Oliwierka to wszystko". Dał w ten sposób do zrozumienia, że bycie ojcem niespełna półrocznego syna, jest dla niego szczególną motywacją. - Już nie boksuje dla ojca i matki, tylko dla swojego dziecka. My, jako rodzice, to rozumiemy - zapewnia ojciec i już cieszy się na myśl o odwiedzinach syna, który do Polski przyleci w środę.

ARTUR GAC

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski