Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijskie pokemony

Przemek Franczak
Sportowcy dopięli swego. Byli w stanie przełknąć niedoróbki w wiosce olimpijskiej, przeżyć uciążliwe w wielu przypadkach dojazdy na treningi, nie mogli pogodzić się tylko z jednym: że w Rio de Janeiro nie można łapać pokemonów.

Rozczarowani takim obrotem sprawy zawodnicy podnieśli raban w mediach społecznościowych, a temat zaczął żyć własnym życiem. Napisały o nim chyba wszystkie portale na świecie. Burmistrz Rio Eduardo Paes wystosował nawet na Twitterze specjalny apel do producenta gry firmy Nintendo, by niezwłocznie uruchomić brazylijską wersję tej cieszącej się szaloną popularnością na całym świecie zabawy.

Marketing to podstawa, odzew był, ma się rozumieć, natychmiastowy. Wciśnięto kilka przycisków na klawiaturze komputera i na czas igrzysk Pokemon GO! stał się - z środy na czwartek - dostępny. Są już pierwsze ofiary. Japoński gimnastyk Kohei Uchimura wyznał, że łapanie pokemonów w Brazylii kosztowało go już pięć tysięcy dolarów. Tyle musi zapłacić za roaming. Transfer danych bywa drogi.

Przebywający w wiosce olimpijskiej trenerzy starej daty z trwogą muszą spoglądać na zapatrzonych w smartfony zawodników, kręcących się bez celu między budynkami. No, chyba że robią to w ramach rozruchu. Sportowcom o wiele bardziej przydałaby się jednak aplikacja Medals GO! Z drugiej strony, doskonale zdają sobie sprawę z tego, że na igrzyskach o wiele, wiele łatwiej będzie złapać pokemona niż medal.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski