Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

On ci to

Leszek Mazan
Dwudziestotrzyletni cesarz Franciszek Józef przyglądał się spokojnie burzeniu starych wiedeńskich fortyfikacji, gdy nagle zza muru wyskoczył czeladnik krawiecki Węgier Janosz Libenyi i zadał monarsze cios sztyletem w c.k. szyję.

Rana na szczęście nie była groźna, niemniej zamachowca trzeba było (26 lutego 1855 roku) powiesić. Mimo wysokich kosztów egzekucji (kat Heirich Willenbacher brał 9 reńskich 25 grajcarów od skazańca albo 15 reńskich od pary) cesarz nie skorzystał z prawa łaski, ale polecił dodatkowo przyznać matce skazańca dożywotnią rentę.

Wola cesarza była świętą, ale jak widać kosztowną. Zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku Rada Ministrów podjęła więc decyzję o utworzeniu w Żelaznej Rudzie na czeskiej Szumawie specjalnego zakładu szkolenia sobowtórów FJ I. Bliższych informacji na ten temat, z oczywistych powodów, brak. We wspomnieniach pojawia się jednak kilkakrotnie postać pracownika archiwum w Temesvarze Franza Kormorany. Jego sylwetkę, łudząco podobną do monarchy wyłowili agenci w wiedeńskim tłumie, zdumieni ilością osób składających Kormorany’emu najniższe z możliwych ukłony.

Kolejne swoje alter ego miał wybrać - za pewne za radą swej kochanki aktorki Katarzyny Schratt - sam cesarz, zachwycony dostojeństwem woźnego w intendenturze Burgtheatru pana Fariny. Pewnego razu monarcha z okna gabinetu zauważył, że warta przy wejściu do Hofburgu oddaje któremuś z przechodniów honory należne tylko jemu, Habsburgowi! Polecił przechodnia, pana Farinę, natychmiast przyprowadzić. Resztę znamy. „Franciszkiem Józefem III” nazywano kolejnego absolwenta uczelni na Szumawie, praskiego pułkownika w stanie spoczynku o nazwisku Raschin. „Franciszka Józefa IV” nie znamy. Numer V nosił emerytowany komisarz skarbowy z Sarajewa, właściciel bokobrodów bodaj wspanialszych niż jego sobowtór na tronie. To o nim opowiadano, że kazał sobie, niczym cesarz, przynosić codziennie z Michaeler Bierhaus kufel pilznera i solodrąga.

Zastępować cesarza w chwilach niebezpiecznych czy zwyczajnie, po ludzku nudnych miał też jego wierny kamerdyner Eugen Ketterl. Przypomnijmy, że sobowtóra (sobowtórzycę?) miała i nasza dobra pani cesarzowa Elżbieta, która wybrała do tej roli swą osobistą fryzjerkę Feifalik, ubieraną na zastępstwo w suknie monarchini.

Jest rzeczą oczywistą, że wśród tych opowieści musi być akcent krakowski. Otóż gdy w 1851 roku 21-letni FJ I raczył odwiedzić Galicję i gdy entuzjazm ludności był, delikatnie mówić, skromny - władze z dumą doprowadziły przed oblicze monarchy jego równolatka o którym szeptano, że z miłości do cesarza przedstawia się jako jego sobowtór. Podobieństwo (najprawdopodobniej wynik zapatrzenia) było rzeczywiście tak uderzające ,że Najjaśniejszy Pan, nie mając pod ręką drobnych pieniędzy obdarzył młodego Jana Jakuba Ciepielę (zwanego również, nomen omen, Prawdzickim) pięknym landem z całym zaprzęgiem.

Od tego czasy na rodzinę Jana zaczęto wołać „Landusy”. Sam obdarowany poczuł się, co zrozumiałe, kimś lepszym, acz nieco niedowartościowanym: nie zabrano go do Wiednia. Swoje frustracje topił w okowicie, co kosztowało go najpierw lando, potem zaprzęg, a potem większość rodzinnej schedy. Rysy cesarskie zachował jednak nadal i to w takm stopniu, że c.k. aktualni i byli żołnierze salutowali mu nawet w sytuacjach dla pana Jana krytycznych (przejściowy pobyt w rowie czy kałuży). Jego potomkowie Ciepielowie mieszkają dziś w Nowej Hucie; gdy się im bliżej przyjrzeć można doszukać się w twarzach i postawie cesarskiego dostojeństwa. Sam FJ I żył wśród swoich ludów jeszcze długo po śmierci (21 listopada 1916 roku) : według powszechnej opinii do trumny powędrował tylko któryś z sobowtórów. Może żyje do dziś? Ha, kto to wie? Jeśli fakty przeczą legendzie - cóż, tym gorzej dla faktów.

***

dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski