FELIETON
Dla stosunków polsko-czechosłowackich był to okres,delikatnie mówiąc, niezmiernie trudny i zapewne dlatego K.I. Gałczyński nie przyjechał na pogrzeb.Ostatni raz widzieli się w lecie 1934 roku, gdy pani Wanda niespodziewanie zjechała z Pragi do Warszawy. W czasie spotkania z synem - jak pisze Kira Gałczyńska - "dostała poważnego ataku nerwowego, na tyle niepokojącego, że ściągnęli z Pragi jej sędziwego męża". Ojczym poety był, podobnie jak ojciec, kolejarzem, grał na skrzypcach i chodził ponury jak noc listopadowa.
Drogi nad Wełtawę wiodły rodzinę Gałczyńskich przez warszawską restaurację Wróbla.Tam właśnie w 1895 roku znakomity choreograf, dyrygent, baletmistrz Augustyn Razesberger poznał panią Stanisławę Paszkowską z domu Łopuszyńską. Odczekał przykładnie aż urodziwa warszawianka owdowieje, po czym w 1911 roku porwał ją do Londynu, gdzie zawarli związek małżeński.
Potem zamieszkali w Pradze, rozwiedli się, pozostając w głębokiej przyjaźni (do dziś sąsiadują z sobą grób w grób). Jeszcze przed rozwodem w lutym 1930 roku Stanisława ściągnęła do siebie z Warszawy swą owdowiałą (w 1927 roku) siostrę Wandę i wraz z mężem wyswatali ją za starszego brata artysty 70-letniego wspomnianego wyżej kolejarza Antoniego Razesbergera. Zamieszkali w Pradze przy ul. Bustehradzkiej 13. I to małżeństwo nie było udane: pani Wanda, podobnie jak obaj mężowie, nie miała łatwego charakteru...
Jan Pilarz, czeski przyjaciel i tłumacz Gałczyńskiego pisze, że zimą 1949 roku poeta był na praskim grobie matki. Odnalazł go dzięki ciotce Stanisławie; poszukiwania nie były łatwe, skoro - jak mi mówił w roku 1986 - wymagały kilkakrotnych wypraw na Olszany,,kontynuowanych po kilku miesiącach w czasie drugiej wizyty Apostoła cywilizacji "Przekroju" nad Wełtawą. Był wtedy wyraźnie rozbity psychicznie: przypomnijmy, że było to tuż po szczecińskim zjeździe literatów, na którym zadekretowano realizm socjalistyczny, zaś sam poeta Gałczyński został odsądzony od czci i wiary.
Wątpię, czy zwierzał się z tego rzadko rozumiejącej go matce, stojąc nad jej grobem. Oczywiście jeśli go rzeczywiście odnalazł, czego inne źródła nie potwierdzają.W latach 80. ub. wieku drogę do tego grobu znało w Pradze najprawdopodobniej tylko dwoje ludzi: przyjaciółka "cioci Stasi" tłumaczka Anetta Balajkova oraz attache kulturalny naszej ambasady w Pradze krakowianin dr. Stanisław Czerpak. My możemy już tam bez większych kłopotów trafić, chętnie udzielę bliższych informacji jak. I gwarantuję, że tam właśnie najpiękniej zabrzmią w naszej pamięci strofy:
Ale najbardziej lubię w Pradze pewną kukułkę
co kuka latem nad matki mojej grobem.
Niedaleko księżyc wędruje zaułkiem
przez który kiedyś szybko pędził Szopen...
LESZEK MAZAN
dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?