MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Ona mi pierwsza pokazała księżyc"...

Redakcja
Piszę książkę o polskich śladach na praskich cmentarzach, a wiedziony zawsze tym samym sentymentem do ulubionego poety, każdą wizytę na cmentarzu Olszańskim rozpoczynam od grobu w oddziale 11 sekcji V, gdzie spoczywają dwie ciotki Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego: Stanisława i Józefa oraz ta, która mu "Pierwsza pokazała księżyc i pierwszy śnieg na świerkach" - Wanda Cecylia z Łopuszeńskich Gałczyńska Razesbergerowa. Matka poety zmarła w Pradze 25 grudnia 1938 roku.

FELIETON

Dla stosunków polsko-czechosłowackich był to okres,delikatnie mówiąc, niezmiernie trudny i zapewne dlatego K.I. Gałczyński nie przyjechał na pogrzeb.Ostatni raz widzieli się w lecie 1934 roku, gdy pani Wanda niespodziewanie zjechała z Pragi do Warszawy. W czasie spotkania z synem - jak pisze Kira Gałczyńska - "dostała poważnego ataku nerwowego, na tyle niepokojącego, że ściągnęli z Pragi jej sędziwego męża". Ojczym poety był, podobnie jak ojciec, kolejarzem, grał na skrzypcach i chodził ponury jak noc listopadowa.

Drogi nad Wełtawę wiodły rodzinę Gałczyńskich przez warszawską restaurację Wróbla.Tam właśnie w 1895 roku znakomity choreograf, dyrygent, baletmistrz Augustyn Razesberger poznał panią Stanisławę Paszkowską z domu Łopuszyńską. Odczekał przykładnie aż urodziwa warszawianka owdowieje, po czym w 1911 roku porwał ją do Londynu, gdzie zawarli związek małżeński.

Potem zamieszkali w Pradze, rozwiedli się, pozostając w głębokiej przyjaźni (do dziś sąsiadują z sobą grób w grób). Jeszcze przed rozwodem w lutym 1930 roku Stanisława ściągnęła do siebie z Warszawy swą owdowiałą (w 1927 roku) siostrę Wandę i wraz z mężem wyswatali ją za starszego brata artysty 70-letniego wspomnianego wyżej kolejarza Antoniego Razesbergera. Zamieszkali w Pradze przy ul. Bustehradzkiej 13. I to małżeństwo nie było udane: pani Wanda, podobnie jak obaj mężowie, nie miała łatwego charakteru...

Jan Pilarz, czeski przyjaciel i tłumacz Gałczyńskiego pisze, że zimą 1949 roku poeta był na praskim grobie matki. Odnalazł go dzięki ciotce Stanisławie; poszukiwania nie były łatwe, skoro - jak mi mówił w roku 1986 - wymagały kilkakrotnych wypraw na Olszany,,kontynuowanych po kilku miesiącach w czasie drugiej wizyty Apostoła cywilizacji "Przekroju" nad Wełtawą. Był wtedy wyraźnie rozbity psychicznie: przypomnijmy, że było to tuż po szczecińskim zjeździe literatów, na którym zadekretowano realizm socjalistyczny, zaś sam poeta Gałczyński został odsądzony od czci i wiary.

Wątpię, czy zwierzał się z tego rzadko rozumiejącej go matce, stojąc nad jej grobem. Oczywiście jeśli go rzeczywiście odnalazł, czego inne źródła nie potwierdzają.W latach 80. ub. wieku drogę do tego grobu znało w Pradze najprawdopodobniej tylko dwoje ludzi: przyjaciółka "cioci Stasi" tłumaczka Anetta Balajkova oraz attache kulturalny naszej ambasady w Pradze krakowianin dr. Stanisław Czerpak. My możemy już tam bez większych kłopotów trafić, chętnie udzielę bliższych informacji jak. I gwarantuję, że tam właśnie najpiękniej zabrzmią w naszej pamięci strofy:

Ale najbardziej lubię w Pradze pewną kukułkę

co kuka latem nad matki mojej grobem.

Niedaleko księżyc wędruje zaułkiem

przez który kiedyś szybko pędził Szopen...

LESZEK MAZAN

dziennikarz, krakauerolog i szwejkolog

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski