Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oni szukają czegoś więcej

Dorota Dejmek
Seniorzy „Poza stereotypem”: Na I planie Anna Oleksy i Jerzy Bożyk
Seniorzy „Poza stereotypem”: Na I planie Anna Oleksy i Jerzy Bożyk FOT. REGIONALNY OŚRODEK POLITYKI SPOŁECZNEJ W KRAKOWIE
Seniorzy Roku 2013. Anna Oleksy i Jerzy Bożyk. Aktywni mimo wieku, pokazują, że emerytura to czas działania.

Umówić się z nimi nie tak łatwo. Na pewno nie wystarczy jeden telefon. Nie dlatego, że nie chcą czy wzbraniają się przed rozmową. Anna Oleksy długo nie podnosi słuchawki, bo ogrom spraw związanych ze Stowarzyszeniem „Przyjaciele serca i życia”, któremu prezesuje, skutecznie zagłusza dzwonek telefonu. Jerzy Bożyk rozmowę wyznacza na 14. Wieczorem jest zajęty, będzie koncertował w Piwnicy pod Baranami.

Anna Oleksy ma 78 lat. Jerzy Bożyk – 73 lata. Niestereotypowi seniorzy. Właściwie – seniorzy „Poza stereotypem”. Zwycięzcy VIII Małopolskiego Plebiscytu Senior Roku 2013, organizowanego corocznie przez Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Krakowie.

Plebiscyt to promocja seniorów, którzy w różnych, społecznie cenionych formach działalności, wyróżniają się na tle innych. Takich, którym rola babć czy dziadków nie wystarcza i wciąż szukają czegoś więcej, pokazując, że emerytura to również czas na owocne działania.

Anna Oleksy: pomagać potrzebującym

Jest rzeszowianką, ale w Nowym Sączu, który dziś jest już jej rodzinnym miastem, mieszka od końca lat 50. Wszystko za sprawą męża (rodem z Krakowa), który tutaj został skierowany do pracy. Małżeństwo doczekało się córki i syna oraz czwórki wnucząt.

– Wnuczka jest architektem, a wnuk prawnikiem – mówi dumna babcia. – A ja przez 45 lat pracowałam jako księgowa i niemal od zawsze działałam społecznie. Pierwsze wyróżnienie, „Złotą Tarczę Herbową Miasta Nowego Sącza”, otrzymałam w 1976 roku za szczególne zasługi dla miasta.

Nagród i wyróżnień przez te lata uzbierało się o wiele więcej, bo pani Anna zawsze była tam, gdzie można było pomóc ludziom. Wszystko zawaliło się jednak w 1996 roku, kiedy nagle zmarł jej mąż.

– Rozpacz, depresja, miał zaledwie 64 lata – wspomina pani Anna. – Zostałam sama, zniknęły wszystkie zajęcia, które wspólnie wykonywaliśmy. Pomyślałam, że muszę się czymś zająć i być wśród ludzi, bo inaczej trudno będzie żyć. Córka namówiła mnie, abym zapisała się do Stowarzyszenia „Przyjaciele serca i życia”, które prowadziło działania na rzecz profilaktyki chorób układu krążenia i rehabilitacji osób po zawale serca. Tak też zrobiłam, a od 2005 roku jestem jego prezesem.

Stowarzyszenie liczy ponad 130 członków, głównie seniorów oraz osoby niepełnosprawne. Pani Anna większość prac wykonuje sama – tworzy projekty, pozyskuje dofinansowania z Urzędu Miasta i Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, przygotowuje sprawozdania, rozlicza budżet, organizuje rehabilitację, badania profilaktyczne i szczepienia, edukacyjne spotkania z lekarzami, wycieczki, turnusy w górach i nad morzem, zajmuje się współpracą z Urzędem Miasta i innymi instytucjami w Nowym Sączu.

– To ogrom pracy – przyznaje Anna Oleksy. – Nieraz siedzę nad papierami do drugiej w nocy. Jednocześnie ta praca przynosi mi wiele zadowolenia i satysfakcji. Skąd mam na to siłę? Sama nie wiem. Praca w księgowości nauczyła mnie perfekcji, dokładności i terminowości. To wciąż we mnie tkwi. Jeśli więc jest jakieś zadanie do wykonania, to trzeba je wykonać prawidłowo i w terminie.

Działalność społeczna pani Anny nie ogranicza się do Stowarzyszenia – jej poświęcenie na rzecz osób starszych oraz innych organizacji w Nowym Sączu widoczne jest także w realizacji zadań Miejskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego i Sądeckiej Rady Seniorów.

Stowarzyszenie „Przyjaciele serca i życia” otrzymało w 2011 r. nagrodę „Ziarnko Gorczycy”. W 2012 r. Anna Oleksy została nagrodzona przez prezydenta Nowego Sącza medalem „Pro publico bono”, jest także laureatką nagrody Samorządu Województwa Małopolskiego dla Osób Działających na rzecz Dobra Innych „Amicus Homi­num” (2013 r.). W tym roku w VIII Małopolskim Plebiscycie „Poza stereotypem” została Seniorką Roku 2013.

Jerzy Bożyk: śpiewać i grać dla ludzi

Chociaż życie nie szczędziło mu dramatów i dziś porusza się na wózku inwalidzkim, wciąż jest pełen energii i humoru. Nieustannie koncertuje w krakowskim klubie Awaria, w Piwnicy pod Baranami, podróżuje, a nawet żegluje po Mazurach. W Krakowie znają go chyba wszyscy.

– To tylko drobne ruchowe trudności – Jerzy Bożyk wskazuje na protezy nóg. – Wszystko się zaczęło od miażdżycy, potem było zranienie nogi, jednej, drugiej, wdał się gronkowiec, poszatkował naczynia krwionośne i trzeba było amputować. Ale nie załamałem się, trenuję w Sokole, gdzie ćwiczę regularnie gimnastykę. Oczywiście, nie wszystko mogę wykonać, ale staram się być aktywny. Nawet na łajbę czasem się wybieram, ale na autostop już, niestety, nie dam rady.

Pasja pana Jerzego to muzyka – jest pianistą i wokalistą jazzowym, kompozytorem i aranżerem. Ukończył Liceum Muzyczne w Łodzi w 1959 r. i rozpoczął współpracę z zespołami jazzowymi, m.in. „Beale Street Band”. Do 1976 r. koncertował na kontraktach w Czechosłowacji, Finlandii i Szwecji.

W 1977 r. zdał państwowy egzamin piosenkarski u profesora Aleksandra Bardiniego, następnie rozpoczął studia teatrologiczne na Uniwersytecie Łódzkim, które ukończył w 1985 r. Wieloletni uczestnik Letniego Festiwalu Jazzowego w Piwnicy pod Baranami co roku także otwiera festiwal piosenki studenckiej YAPA. Rok temu wydał płytę. Skąd ta miłość do muzyki?

– Ojciec grał na skrzypcach, skończył konserwatorium we Lwowie – odpowiada Jerzy Bożyk. – Mama grała na fortepianie, a mnie zaczęto uczyć grać, kiedy miałem kilka lat.

Repertuar Jerzego Bożyka obejmuje jazz tradycyjny, blues, rock and roll, pieśni patriotyczne, evergreeny różnych narodów oraz własne kompozycje. Muzyk koncertuje, prowadzi próby kabaretu, współpracuje z licznymi organizacjami, ofiarnie angażując się w wiele społecznych przedsięwzięć.

W ubiegłym roku dał liczne koncerty w Domach Pomocy Społecznej, dla Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów (jest rodowitym lwowiakiem), dla Towarzystwa Gimnastycznego Sokół, ponadto jego udziałem było przygotowywanie programów muzycznych, skomponowanie muzyki do hymnu seniorów, a także koncerty dla Fundacji Anny Dymnej i na festiwalach kultury słowackiej.

Jak pan Jerzy przyjął tytuł Seniora Roku 2013?

– Byłem zdziwiony, że już jestem seniorem – żartuje muzyk. – Sądziłem, że to jeszcze odległa przyszłość.

Magda Bożyk, bratanica, przyznaje, że stryj ma tyle wigoru i energii, że młodzi mogą mu zazdrościć.

– Zawsze jest gotów, by swą muzyką i wolą życia nieść radość innym, bez oglądania się na trudności i korzyści – podkreśla Magda.

Motto życiowe Jerzego Bożyka brzmi :„Można nie mieć rąk, można nie mieć nóg, byle by nie być inwalidą”. Oprócz muzyki ma jeszcze kilka innych pasji – jest m.in. przewodnikiem po Małopolsce i Szlaku Orlich Gniazd, należy do Związku Strzeleckiego Sokół, jest tłumaczem języka słowackiego, uprawia żeglarstwo i wioślarstwo, działa także w Komitecie Opieki nad Kopcem J. Piłsudskiego oraz Związku Piłsudczyków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski