Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opatrunki jak leki. Ale chory nie zyska

Dorota Stec-Fus
Tylko niektóre wyroby medyczne trafią na listę refundacyjną
Tylko niektóre wyroby medyczne trafią na listę refundacyjną MARIUSZ KAPAŁA
Zdrowie. Minister chce, aby wyroby medyczne, czyli np. przedmioty ortopedyczne podlegały takim samym zasadom refundacji jak lekarstwa. Pacjenci są przerażeni.

Ministerstwo Zdrowia planuje rewolucyjne zmiany w zasadach zaopatrywania pacjentów w wyroby medyczne. Mają one zostać poddane tym samym, kontrowersyjnym zasadom, którymi pięć lat temu zostały objęte leki.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORKI: U najbardziej bezradnych nie szuka się kasy

„Liczne kontrole przeprowadzane przez Narodowy Fundusz Zdrowia potwierdzają fakt zawyżania cen wyrobów medycznych wydawanych w przypadkach, gdy wyroby te są finansowane ze środków publicznych” - czytamy w uzasadnieniu projektu.

Jeśli wejdzie on w życie, zostaną wprowadzone maksymalne ceny sprzedaży tych wyrobów. W ramach refundacji będą wydawane tylko te produkty, które znajdą się na ministerialnych wykazach. Szanse na umieszczenie tam swoich wyrobów będę mieli ci wytwórcy, którzy zgodzą się na maksymalną obniżkę cen. Tutaj jednak od razu nasuwa się retoryczne, jak się wydaje pytanie: czy nie doprowadzi to do groźnego dla chorych obniżenia jakości wyrobów?

Zostaną też ustalone maksymalne ceny na wyroby medyczne, a także urzędowe marże dla producentów, znacznie mniejsze niż obecnie. Ma to zapobiec nieuzasadnionemu wypływowi pieniędzy z NFZ na ich refundację. Obecnie - jak twierdzi resort - w niektórych przypadkach przekraczają one 1000 procent! Zostaną też wprowadzone limity, do wysokości których NFZ zrefunduje wyrób. Powyżej tej granicy pacjent dopłaci do ceny we własnym zakresie.

Równocześnie - co jest od dawna postulowane przez pacjentów -- planowane rozwiązania ułatwią im dostęp do preferowanego wyrobu medycznego, nieobjętego finansowaniem NFZ. Dopłacą tylko różnicę pomiędzy limitem a ceną wybranego sprzętu. Obecnie w większości przypadków muszą zapłacić 100 procent kwoty.

Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Na pierwszy ogień pójdą tzw. środki absorpcyjne, czyli m.in. pampersy dla dorosłych, opatrunki oraz sprzęt stomijny.

-Projekt jest bardzo ogólny. Nie wiemy, jaka będzie wysokość limitu, ile zatem będziemy musieli dopłacać? - mówi Magdalena Piegat z fundacji STOMAlife. Już dzisiaj część pacjentów z wyłonioną stomią musi płacić z własnej kieszeni za część sprzętu oraz akcesoria, niezbędne do utrzymania higieny.

Stomików w Polsce jest ok. 40 tysięcy, najczęściej z chorobą onkologiczną i przybywa ich każdego roku. To szczególna grupa pacjentów, zagrożona nie tylko postępem choroby, ale też walcząca z wykluczeniem społecznym. Są przerażeni także tym, że będą refundowane tylko te produkty, który znajdą się na ministerialnych wykazach, czyli niekonieczne dla nich odpowiednie. Obecnie mogą dobierać je dowolnie zgodnie z indywidualnymi potrzebami.

W liście otwartym, skierowanym do prezydenta, przedstawicieli rządu i parlamentarzystów napisali m.in.: „Jeśli zabierze się nam prawo do decydowania o wyborze sprzętu, wielu z nas czekają cierpienia w wyniku powikłań: martwicy, przetok, przepukliny okołostomijnej i odparzeń prowadzących do powstawania ran. A poza tym, kto odważy się wyjść z domu z workiem, który w każdej chwili może się odkleić, bo nie jest odpowiednio dobrany?” - czytamy w piśmie.

***

Wprowadzona przed pięcioma laty tzw. ustawa refundacyjna zmniejszyła znacząco - bo o ponad 3 mld zł - wydatki NFZ-u na leki. Równocześnie jednak odpłatność pacjentów za farmaceutyki wzrosła i dostępność do nich zmalała. Teraz analogicznymi zasadami resort zdrowia chce objąć wyroby medyczne.

Produkty te znajdą się na przygotowywanych przez resort listach refundacyjnych. Ale jedynie te, których producenci zgodzą się - w wyniku negocjacji z Komisją Ekonomiczną Ministerstwa Zdrowia - na znaczące obniżenie cen swych produktów. Bynajmniej nie oznacza to, że pacjenci będą płacić mniej, gdyż - analogicznie, jak było to w przypadku medykamentów - zyski, wynikające z tej zmiany trafią do kasy NFZ.

Natomiast te wyroby, których producenci nie przystaną na obniżkę cen, nie trafią na listy i znikną z polskiego rynku albo będą dostępne tylko za 100 procent.

Dla pacjentów to nie jest dobra wiadomość. Dzisiaj mają do wyboru np. wiele typów wózków inwalidzkich, które są dobierane w zależności od ich indywidualnych potrzeb. - Na listach może się znaleźć kilkanaście spośród nich - mówi Witold Włodarczyk, dyrektor Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED.

W jego ocenie, spośród wielu wyrobów medycznych jedynie pieluchomajtki nie wymagają indywidualnego dopasowywania i bez szkody dla pacjenta można je poddać nowym regulacjom.

Włodarczyk nie wątpi też, że zmiany te doprowadzą do upadku części sklepów zaopatrzenia medycznego, głównie w małych miejscowościach. - Szacujemy, że pracę straci ok. 2 tys. osób, a chorzy po zaopatrzenie będą musieli jeździć do odległych miast - komentuje.

Obaw nie kryje też dr Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. - Pacjent nie straciłby jedynie wówczas, gdyby wyrób oferowany w ramach list refundacyjnych był na tyle przyzwoity, że osoba, której nie stać na dołożenie pieniędzy będzie mogła z niego korzystać z pożytkiem dla zdrowia - podkreśla Hamankiewicz. Niepokoi go też forma, w jakiej lekarze mieliby informować pacjenta o proponowanych w ramach list wyrobach, metodach diagnostycznych i leczniczych. Przewidziane w projekcie rozwiązanie dotyczy wyrobów posiadających konkretnego producenta, znajdującego się na ministerialnych wykazach, co może narażać lekarzy na zarzuty braku obiektywizmu oraz ulegania wpływom producentów.

Witold Włodarczyk jest jednak dobrej myśli. - Resort zdrowia wsłuchuje się w nasze argumenty, jest chętny do rozmówi - zgodnie z naszą propozycją - przedłużył termin konsultacji do 25 lipca. Liczymy, że wypracuje kompromis, satysfakcjonujący wszystkich zainteresowanych - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski