OpenLivingLab Days 2017: Możemy współtworzyć wynalazki

W ramach Krakowskiego Parku Technologicznego (na Ruczaju, przy ul. Podole) działa jeden z dwóch tylko istniejących w Polsce akredytowanych living labów, czyli żywych laboratoriów. Teraz - od dziś do piątku - trwa tutaj spotkanie ludzi, którzy na co dzień w różnych miejscach na świecie pomagają firmom w ich działalności i wprowadzaniu na rynek innowacji technologicznych. Pomagają - z użyciem specyficznych metod.

- Przełamujemy to, z czym większość ludzi zapewne kojarzy innowacyjność czy wynalazczość. A kojarzą ją z naukowcem w kitlu, który w laboratorium na uczelni bądź w firmie coś nowego wymyśla: np. lek, nowy produkt, usługę - mówi Wojciech Przybylski, prezes KPT, wyjaśniając, czym jest metodologia living lab. - My nie eliminujemy tego naukowca, ale dodajemy mu pomocników i to w postaci ludzi z ulicy, tych, którzy w przyszłości mają kupić to coś, nad czym on pracuje - wyjaśnia.

Ci tak zwani użytkownicy końcowi w przypadku tej metodologii - w odróżnieniu od zwykłych badań konsumenckich - nie mają tylko wypowiedzieć się, czy im się dany produkt podoba czy nie.

- Tych ludzi np. sadza się na testowanej ławce miejskiej i nie tylko pyta, czy jest im wygodnie, ale pozwala im się również narysować prototyp nowej ławki, powiedzieć, jak oni by to zrobili - mówi Wojciech Przybylski.

Proces ten to współtworzenie i jest to esencja metodologii living lab. Użytkowników końcowych traktuje się jako współtwórców, przyszli klienci razem z wynalazcą wymyślają i projektują to, co w przyszłości będą mgli kupić.

Metodologia ta ma na świecie około 30 lat, a ostatnie 10, może kilkanaście lat to czas jej prawdziwego rozkwitu. Dziś jest to podejście bardzo mocno wspierane przez Unię Europejską, bo zbliża innowacje do rynku, do potrzeb realnych ludzi. W ten sposób nie tylko przyspiesza się proces innowacji, ale też zmniejsza ryzyko porażki rynkowej - tego, że firmy stworzą coś superinnowacyjnego, ale nikt nie będzie chciał tego kupić.

Najczęściej żywe laboratoria działają na uczelniach, są to też wyspecjalizowane grupy w takich instytucjach jak właśnie np. parki technologiczne. Ci, którzy prowadzą taki proces, rozmawiają z przedsiębiorcą, pomagają zdefiniować pytania i to, nad czym należy pracować (np. czy opracowywana ławka ma być bardziej nadająca się dla dzieci, czy bardziej wygodna itp.), a następnie rekrutują użytkowników końcowych - przyszłych potencjalnych użytkowników danego produktu lub usługi. Dalej - prowadzą proces i pomagają sformułować wnioski, uwagi i pomysły.

Gdy dana firma zdecyduje się wprowadzić poprawki do swojego prototypu, z kolejną wersją produktu wraca się do „testerów” i powtarza cały proces. - Do czasu, aż wszyscy stwierdzą, że wygoda, użyteczność, estetyka itp. są satysfakcjonujące - mówi prezes KPT.

Krakowski living lab jest początkujący. Pośród jego dotychczasowych projektów (łącznie jest ich kilkanaście) można wymienić np. ten dotyczący inteligentnej, inteligentnej ławki miejskiej. Jest ona jednocześnie stacją ładowania urządzeń mobilnych, wyposażoną w panele fotowoltaiczne oraz wbudowane wi-fi. Teraz już na rynek wchodzi szósty prototyp tej ławki, a najnowszy model jest testowany na lotnisku w Balicach. W Krakowie też testowana była przed Światowymi Dniami Młodzieży aplikacja mobilna dla pielgrzymów.

Obecnie trwająca konferencja gromadzi ok. 300 osób z całego świata, które wymieniają się doświadczeniami w stosowaniu tej metodologii. Natomiast każdy z nas może dołączyć do bazy testerów, by mieć wpływ na to, jakie produkty powstają w Krakowie, a przy okazji robić coś ciekawego.

]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 16. "Buc"[/b]

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU