Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opisał historię bocheńskiej policji

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
Rozmowa z mł. insp. Mariuszem Dymurą, komendantem policji w Bochni

Jak to się stało, że komendant bocheńskiej policji zabrał się za pisanie książki?

W 2013 roku prezentowaliśmy historię naszej jednostki w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Materiał spodobał się oglądającym wystawę.

I wtedy wpadł panu do głowy pomysł wydania tego w formie książki?
Pomyślałem, że szkoda tego materiału. Udało się nam natrafić bowiem na mnóstwo bardzo interesujących rzeczy.

...więc zabrał się pan za pisanie książki?
Nie tylko ja. Nad zebraniem informacji pracowałem z dwoma kolegami z naszej komendy: Maksymilianem Wyrobkiem i Fabianem Krukiem. To na co pani patrzy, to nasze wspólne dzieło.

Czy ta książka powstawała podczas codziennej pracy?
Niezupełnie, choć tu na komendzie spotykaliśmy się, by omówić to, co napisaliśmy. Tak naprawdę większość pracy wykonywaliśmy po godzinach.

Z czym były największe problemy?
Z dotarciem do archiwalnych zdjęć i informacji. Książka, którą przygotowaliśmy, jest pierwszą tego typu publikacją. Nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, aby napisać historię bocheńskiej policji.

Być może dlatego, że ta historia nie zawsze była taka chwalebna...
Nie oceniam tego, co się działo w czasach komunizmu.

Ale nie pominął pan chyba w książce okresu „milicji obywatelskiej”?
Nie pominąłem, odnotowałem tylko pewne fakty, gdyż zagadnienia związane z działalnością milicji zostały w ostatnim okresie obszernie przedstawione przez Ireneusza Sobasa w książce pt. „Niepokorne dekady. Niepodległościowe dążenia mieszkańców Bochni i Bocheńszczyzny w latach 1945- 1989” (Bochnia 2016).

Jak już jesteśmy przy temacie milicji, to nie mogę nie zapytać, jak w bocheńskiej komendzie zostanie rozwiązany problem byłych milicjantów, którzy według zaleceń nowej władzy nie mogą pracować w policji?
Mamy tylko jedną taką osobę, która na początku tego roku zdeklarowała się, że przechodzi na emeryturę. Pozostali pracownicy to młoda kadra.

A pan z policją od kiedy jest związany?
Od 1996 roku, a z bocheńską komendą od 1 grudnia 2008 najpierw jako zastępca komendanta, a od 4 marca 2013 jako komendant powiatowy policji w Bochni. Dodam, że w bocheńskiej policji przez 30 lat pracował mój tata, z policją są także związani dwaj moi bracia i bratowa.

Ilu policjantów pracuje obecnie w Bochni?
160 funkcjonariuszy, oprócz tego około 30 osób w cywilu. W sumie w bocheńskiej komendzie jest zatrudnionych prawie 200 osób.

Sporo!

Bywało zdecydowanie więcej. Choćby w okresie powojennym, kiedy w milicji pracowało 360 osób. Komenda miała aż 19 jednostek, oprócz tych zamiejscowych była też w Bochni.

Pamiętam, przy bocheńskim Rynku, była taka niewielka budka, w której rezydowali funkcjonariusze. Znalazł pan w historii bocheńskiej komendy coś, co pana szczególnie zaskoczyło?
Oj bardzo dużo takich akcentów. Jeden z okresu powojennego. Proszę sobie wyobrazić, że w tamtych czasach zdarzało się, że osoba przyjęta do policji w tym samym roku awansowała na komendanta, nie tylko w Bochni, ale także w Tarnowie. Dziś jest to niemożliwe.

Cóż, takie czasy, miernikiem nie była wiedza, umiejętności , ale przynależność partyjna...
Nie każdy się jednak utrzymywał na tych stanowiskach, z różnych względów. Bywało, że taka osoba kończyła na podrzędnym stanowisku.

Podczas pracy nad książką spotykał się pan z byłymi komendantami?
Spotykałem. Jeśli zmarli, starałem się dotrzeć do ich rodzin. W taki sposób udało się pozyskać wiele cennych informacji i fotografii.

Jak już materiał był zgromadzony, to pisanie poszło szybko?
Nie było tak najgorzej. W ogóle na początku myśleliśmy, że największe trudności będą z gromadzeniem materiałów, a gdy już wszystko było przygotowane, znaczącym problemem okazało się odpowiednie wydanie książki. To dzięki sugestii Jana Flaszy, dyrektora Muzeum im. St. Fischera w Bochni, komenda policji w Bochni uzyskała statut wydawcy. Pokonanie związanych z tym formalności zajęło nam sporo czasu. Ponadto książka została poddana recenzji przez Prof. ur dr. hab. Grzegorza Grzybka, przez co nabrała walorów naukowych.

Słyszałam, że to pierwsza, ale nie ostatnia wasza publikacja...
Mam taką nadzieję. Chodzą mi po głowie pomysły na kolejne publikacje, kto wie, być może jeszcze coś napiszemy.

A któraś jednostka w Małopolsce wydała już książkę?
Z tego, co wiem, to tego typu publikacja jest pierwszą w województwie małopolskim.

„...nawet z narażeniem życia”. Zarys dziejów organów ścigania na ziemi bocheńskiej od średniowiecza po współczesność”
to książka, którą napisało trzech policjantów z bocheńskiej komendy. Planowali, że publikacja będzie miała około 80 stron - wyszło dwa razy więcej. Wstęp do książki o dziejach bocheńskiej policji napisał Jan Flasza. Książkę recenzował prof. ur dr hab. Grzegorz Grzybek. Publikacja została wydana w nakładzie 800 egzemplarzy. Będzie można ją nabyć w księgarniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Opisał historię bocheńskiej policji - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski