Coraz więcej osób w rejonie Proszowic zatrudnia u siebie obywateli byłego Związku Radzieckiego
Bieżący rok jest rekordowy, jeżeli chodzi o liczbę wszczętych przez proszowicką policję czynności deportacyjnych w stosunku do cudzoziemców. W ciągu niespełna 8 miesięcy wszczęto takich postępowań 18.
- W tym roku zaobserwowaliśmy zmianę koniunktury na lokalnym rynku pracy. W latach poprzednich w rejonie Proszowic zatrudnienie znajdowali głównie Polacy, najczęściej pochodzący z rejonów biedniejszych lub dotkniętych bezrobociem. W tym roku licznie zjawili się Ukraińcy. Sygnały w tej sprawie napływają od wiosny. Prym wiedzie gmina Koniusza - mówi zastępca komendanta powiatowego policji w Proszowicach kom. Andrzej Sumlet.
Tylko w ciągu ostatnich dwóch tygodni w stosunku do dwóch obywateli Ukrainy policja wszczęła czynności deportacyjne. Powodem było złamanie przez nich prawa. Pierwszy, zatrudniony w zakładzie produkcyjnym w miejscowości Przemęczanki (gmina Radziemice), oprócz tego, że pracował, zajmował się przemytem do Polski m.in. spirytusu i papierosów. Został zatrzymany, a wkrótce potem wojewoda małopolski wydał decyzję o deportacji. Do granicy w Medyce odwieźli go w ubiegłym tygodniu proszowiccy policjanci. Kosztami transportu - 870 zł - zostanie obciążony pracodawca Ukraińca.
Drugi z obywateli Ukrainy, pracujący u jednego z rolników z Więckowic (gmina Proszowice), został zatrzymany przez policję w Krakowie. Udał się tam fiatem 126p należącym do gospodarza, który go zatrudniał. Właściciel twierdzi, że zrobił to bez jego zgody. W dodatku Ukrainiec miał we krwi ponad 2 promile alkoholu. Za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym czeka go wizyta przed kolegium. Następnie odpowie jeszcze za krótkotrwały zabór mienia.
Mimo że takie przypadki, jak opisane powyżej, zdarzają się, liczba osób zza wschodniej granicy zatrudnianych u Polaków będzie prawdopodobnie wzrastać. Ich zatrudnianie po prostu bardziej się opłaca.
Za dzień pracy otrzymują zwykle około 20-25 złotych plus wyżywienie. Polacy z reguły dwa razy więcej. - Który Polak będzie pracował od świtu do zmroku za 25 zł? 40 złotych to minimum. A Ukraińcy, choć pracują ciężko, są zadowoleni, bo pieniędzy, jakie tu zarobią przez miesiąc, u siebie nie zarobiliby za rok - mówi jeden z rolników. Dlatego wielu właścicieli gospodarstw przyjmuje u siebie Ukraińców, melduje ich na krótki czas i zatrudnia.
Pracujących Ukraińców często można spotkać w rejonie Glewca, Glewa Wrona, Karwina, Czernichowa. - Wiemy o tym, że tacy ludzie są u nas zatrudniani, ale jak do tej pory o żadnych przestępstwach przez nich popełnianych nie słyszeliśmy - mówi wójt gminy Koniusza Janusz Wróblewski.
- Nie twierdzę, że każdy cudzoziemiec, który szuka w Polsce pracy, musi być od razu przestępcą. Byłoby to stwierdzenie niesprawiedliwe w stosunku do nich. Chcemy tylko przestrzec, że zatrudnianie ich niesie za sobą pewne ryzyko. Przyjmujemy u siebie w domach ludzi, których zupełnie nie znamy. Wśród nich mogą być przestępcy, może nawet groźni. Dlatego, osoby, które ich zatrudniają, muszą się liczyć nie tylko z tym, że ze strony pracowników może grozić niebezpieczeństwo. Gdy obcokrajowiec jest za taki lub inny czyn deportowany, koszty deportacji ponosi jego pracodawca. Tak stanowi prawo o cudzoziemcach - mówi kom. Sumlet.
(ALG)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?