Opłatek, wspólna kolęda i sztuka

18- letnia wielicka artystka prezentuje swe prace Fot. Piotr Marzec

WIELICZKA. Niecodzienne spotkanie w świetlicy Spółdzielni Mieszkaniowej

Najpierw podzielili się opłatkiem i złożyli sobie życzenia świąteczno-noworoczne, a potem - przy akompaniamencie fortepianowym Ignacego Kowa-lewskiego - wspomagani przez członków Towarzystwa Śpiewaczego "Lutnia", w atmosferze wigilijnego wieczoru do późnych godzin śpiewali kolędy.

Ale nie był to typowy opłatek. Jego pomysłodawcy i twórcy - tj. radni z dwóch osiedli - wzbogacili go o starannie przygotowany wernisaż dzieł wielickich twórców. Wśród nich znaleźli się zarówno artyści już uznani, jak też całkiem młodzi, którzy - nierzadko z wielką tremą -po raz pierwszy prezentowali swe prace.

Najmłodsze uczestniczki wernisażu, 18-letnie Katarzyna Binkowska i Magdalena Grochalska wyjaśniały, skąd wzięło się ich zainteresowanie fotografiką, portretami i szkicami ołówkiem. Widzowie chętnie zatrzymywali się także przed pejzażami i kwiatami malarki Iwony Szuro. Głośno komentowali też wymowę obrazów Mai Kowalewskiej, która w jednej ze swych prac przedstawiła schody, wywołujące różnorodne, czasem bardzo od siebie oddalone interpretacje.

Spośród prac Zbigniewa Guzika bodaj największe zainteresowanie wzbudzało przedstawione techniką graficzną jego wyobrażenie wyglądu wielickiej kopalni przed wiekami, a także obrazy Zamku Żupnego i kościółka św. Klemensa.

Miniaturowe malarstwo na liściach - tę niezwykle rzadko stosowaną i bardzo trudną metodę zaprezentował Tadeusz Guzik. Wyobraźnię widzów rozbudzała też symbolika ikon, malowanych na drewnie przez Bolesława Gawrona. Oglądając wielobarwne ozdoby z filcu Małgorzaty Płoszaj można się było dowiedzieć, że jest to najstarsza metoda zdobnicza. Natomiast Józefa Wróbla - fotografa i rzeźbiarza - wyróżnia m.in. wkomponowywanie rzeźb w naturalne fragmenty drewna.

Ciekawostką wernisażu były także prace hafciarek i koronczarek: Aleksandra Nosal "wyczarowywuje" piękne obrusy i serwety, stosując tzw. technikę haftu Richelie'u, natomiast Józefa Hamulewicz czyni to techniką koronki klockowej. Szczególnie tą ostatnią, dziś już niestety zanikającą, zainteresowało się wiele przybyłych na spotkanie pań, W efekcie - jak zapowiada Piotr Marzec, przewodniczący zarządu Osiedla Sienkiewicza -Asnyka - W. Pola - po Nowym Roku, w siedzibie Rady Osiedla przy ul. Sienkiewicza 24,,chętni będą mogli uczestniczyć w kursach koronkarstwa klockowego.

Zainteresowanie imprezą przeszło oczekiwanie organizatorów, tj, członków zarządów osiedli Sienkiewicza- Asnyka- W. Pola- oraz Przyszłość- Kościuszki-Szymanowskiego.

- Okazuje się, że bez ponoszenia żadnych wydatków można integrować lokalną społeczność. Wbrew utartym opiniom, zarówno starsze jak też całkiem młode osoby chętnie uczestniczą w przedsięwzięciach, adresowanych wprost do nich, organizowanych nieopodal ich miejsc zamieszkania - komentuje Piotr Marzec. Dodaje, że spotkanie pozowliło radnym na lepsze poznanie oczekiwań miesz-kańcow osiedla, także tych najuboższych, potrzebujących wsparcia.

Zapowiedział, że kolejna taka impreza odbędzie sie na Wielkanoc.

Dorota Stec-fus