Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opolski śpiew od tyłu

Wacław Krupiński
Kulturałki. Rozumiem polityków. Naobiecują, nabajdurzą, a później... Nam obiecanki-cacanki, a im radość. Ale ja ich naprawdę rozumiem. Przecież obcym ludziom obiecują…

Z obietnicami nie jest lekko. Wiem coś o tym. Ile razy sam sobie obiecywałem różne rzeczy... I co? Duda z makiem. Ile to razy obiecywałem sobie, że kolejnego festiwalu w Opolu już nie oglądnę. Never. Chwatit. I co? Znów się gapiłem.

Choć zaczęło się nieźle; zaczęło dla mnie, bo oglądałem festiwal od końca, czyli od niedzielnego koncertu z okazji 90-lecia Polskiego Radia. Gwiazdy z lat dawnych, jak i młode gwiazdki przypomniały przeboje sprzed lat, pełne uroku, melodyjne, sympatyczne – ot polskie (i opolskie) ever­greeny.

Plus Artur Andrus jako prowadzący. Polskie Radio wciąż trzyma klasę, myślałem sobie, i nawet dwójka kabareciarzy (bo bez nich w telewizji ani rusz) nie popsuła mi nastroju.

I tak rozochocony postanowiłem zobaczyć, co też nagrywarka zarejestrowała w dni poprzednie. Miło, że postanowiono powierzyć piosenki Andrzeja Zielińskiego debiutantom, ale czemu ignorantom, niemającym pojęcia o śpiewaniu?

Wystarczyło wziąć uczniów z jednej klasy szkoły muzycznej, podopiecznych Andrzeja Zaryckiego, a nie słyszelibyśmy takiego fałszu, takiej bezradności, takiej hucpy. A tu z całej Polski wybierano. Ale tak to jest, jak wybierają głusi.

Dla jednego duetu wspaniałej Justyny Panfilewicz i Mariusza Wawrzyńczyka nie było sensu robić koncertu. Chyba że chodziło o to, by Agata Młynarska mogła się popisać. A to zwyczajnie głupim pytaniem o dzieci, które mieli bracia Zielińscy spłodzić w Radomiu, a to knajackim, niby młodzieżowym, powtarzanym z maniackim uporem, terminem „stylówa”. Cóż, urodę można poprawić, ale w innych kwestiach medycyna jest bezsilna.

Nagrały mi się także Premiery. Przepraszam, Su­perPremiery. I po prostu szlag mnie trafił, bo nie wierzę, że nie ma w tym kraju kompozytorów zdolnych napisać niebanalną, przebojową piosenkę. A czego słuchaliśmy? Wyobrażam sobie koncert na przykład 120-lecia Polskiego Radia; toż z tych SuperPremier (nie tylko tegorocznych) nie będzie czego wybrać.

W efekcie wygrał Michał Szpak piosenką tyleż konwencjonalną, co grafomańską, o czym ponoć zdecydowały SMS-y. A ja chciałbym wiedzieć, kto zdecydował, że takie piosenki w ogóle pretendowały do nagrody? A już na kpiny zakrawa fakt, że prezentowano premierowe piosenki i nikt nie raczył podać ich autorów.

Za to słuchaliśmy słabych żartów paranormalnych rozśmiesza-czy i namawiania do słania SMS-ów, bo do wygrania były 52 tysiące. Cóż, gdy piosenki nudne i nijakie, trzeba emocje podgrzewać loteryjką. Uhonorowana przez ZAiKS piosenka zespołu IRA wiosny nie czyni, acz dobrze, że chociaż jedną nagrodę przyznają ludzie z branży. A kiedyś decydowanie o nagrodach przez zawodowców było normą.

Choć i publiczność wie swoje. Owacyjne przyjęcie w radiowym koncercie rewelacyjnej, z jakąż kulturą śpiewającej Alicji Majewskiej, i to jakie piosenki!, dowodzi, że nie wszyscy jeszcze ogłuchli.

Furda obietnice. Za rok znów obejrzę Opole.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski