Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowiadanie jest jak jajko

Włodzimierz Jurasz
Charles J. Shields „Zdarza się. Kurt Vonnegut: Życie” Albatros 2015
Charles J. Shields „Zdarza się. Kurt Vonnegut: Życie” Albatros 2015
Czytnik. "To jak z klasyfikacją jaj. Wiecie, jak to się odbywa? Jest takie urządzenie z metalowymi obręczami, jedna pod drugą. W każdej są otwory. Jajko przelatuje przez obręcz z największymi dziurami. Jeśli jest dostatecznie małe, leci dalej przez coraz mniejsze, aż w końcu się zatrzyma. Kiedy wysyłacie opowiadanie, zacznijcie od magazynu, który płaci najwięcej. Niech tekst w ten sposób opada, dopóki nie pójdzie za najwyższą możliwą cenę". Tak Kurt Vonnegut jr, zmarły w roku 2007 wybitny pisarz amerykański, pouczał studentów podczas kursu pisania.

Studenci, którzy przyszli uczyć się kompozycji, budowania napięcia i tym podobnych bzdur, początkowo byli zszokowani, szybko się jednak do stylu Vonneguta przyzwyczaili. A on naprawdę był przekonywujący, jako że przez wiele lat jego głównym problemem było nie pisanie, ale – utrzymywanie się z literatury. Choć pierwszą powieść, „Pianolę”, wydał w roku 1952, choć publikował opowiadania w wielu pismach i dorabiał na różne sposoby, dopiero opublikowana w roku 1969 „Rzeźnia nr 5” przyniosła mu finansową niezależność. Bardzo dokładnie pisze o tym problemie Charles J. Shields w biografii pisarza zatytułowanej „Zdarza się. Kurt Vonnegut: Życie” (wydanej właśnie w polskim przekładzie przez oficynę Albatros A. Kuryłowicz). Znakomicie napisanej, świetnie udokumentowanej i wciągającej niczym powieści samego bohatera.

A wydatki Vonnegut miał spore. Nie tylko dlatego, że lubił szastać pieniędzmi, dużo palił, cenił alkohol i wdawał się w skomplikowane układy erotyczne, niekiedy z kilkoma kobietami naraz. Do tego bowiem utrzymywał szóstkę dzieci, w tym troje osieroconych siostrzeńców…

Kłopoty finansowe nie były jedynym powodem jego ewidentnej mizantropii. Vonnegut żył w ciągłym poczuciu niedocenienia, towarzyszącym mu nawet w czasie, gdy już wszedł do literackiego establishmentu Ameryki. Charles J. Shields wspomina o rozpaczy pisarza, gdy w niektórych słownikach poświęconych literaturze nie znajdywał swojego nazwiska. Nie bez znaczenia były także jego przeżycia osobiste. Starszy brat poinformował go w którymś momencie, że był „wypadkiem przy pracy”. Matka popełniła samobójstwo, co mogło być jedną z praprzyczyn jego własnej próby samobójczej dokonanej już w zaawansowanym wieku. Najbardziej traumatyczne było jednak jego doświadczenie wojenne opisane w powieści „Rzeźnia nr 5”.

Vonnegut zgłosił się na ochotnika dopiero pod koniec wojny w roku 1944. Przydzielono go do zwiadu, ale już po kilku dniach, podczas niemieckiej kontrofensywy w Ardenach, dostał się do niewoli. Trafił do Drezna, które zostało kompletnie zniszczone w trakcie jednego z największych alianckich nalotów podczas II wojny. On sam przeżył w piwnicach miejskiej rzeźni, musiał jednak pomagać przy oczyszczaniu miasta z tysięcy trupów, co pozostawiło na nim niezatarte piętno.

Aż dziw bierze, że w tym wszystkim potrafił zachować poczucie (sardonicznego, przyznajmy) humoru, widoczne nie tylko w powieściach. Gdy w niewoli pracował jako tłumacz, każde zdanie zaczynał od: „Te skur… chcą żebyśmy…”. W – ostatecznie nieprzyjętej – pracy magisterskiej z antropologii obiecywał dowieść, że „nie należy lekceważyć podobieństw między paryskimi przedstawicielami kubizmu z roku 1907 a przywódcami powstań Indian pod koniec XIX wieku”. Notabene tytuł zdobył dopiero po latach, gdy komisja uznała za wystarczająco dobrą dysertację jego powieść „Kocia kołyska”.

Poczucie humoru zawiodło go chyba tylko raz, gdy w niewielkiej miejscowości w Dakocie Północnej rada szkoły wycofała z biblioteki i kazała spalić wszystkie jego książki – jako szkodliwe i niemoralne. Jak pisze Shields, Vonnegut się wściekł.

A przecież trudno o lepszy dowód uznania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski