Książka
"Piastowie. Wędrówki po Polsce pierwszej dynastii" Sławomira Kopera, cenionego popularyzatora historii, to książka pisana dla młodego czytelnika. I jako taka dość powierzchowna, skupiająca się nie tylko na podawaniu faktów, ale także (przede wszystkim?) na uatrakcyjnianiu wywodów. Narrator wędruje po Polsce z synem, oprowadzając go po miejscach ważnych dla dziejów pierwszych stuleci polskiej państwowości. Opowiada o rozgrywających się w nich wydarzeniach, odwołuje się do historycznych kronik, weryfikuje legendy, polemizuje z narosłymi w historiografii mitami - starając się swego młodego interlokutora zainteresować tym, co w najmłodszym pokoleniu budzi coraz mniejsze zainteresowanie.
O tym, jak słaba wśród najmłodszych Polaków jest znajomość naszej historii, nikogo przekonywać nie trzeba. Wiele w tym winy nas, dorosłych, zwłaszcza tych, którzy odpowiadają za edukację - by przypomnieć permanentne reformowanie systemu szkolnictwa, ze szczególnym uwzględnieniem lekcji historii. Redukowanie programu nauczania, ciągłe zmniejszanie liczby godzin lekcyjnych, zastępowanie regularnego wykładu historii tzw. blokami tematycznymi - to wszystko wpływa na postępujący upadek świadomości historycznej. Owocujący budzącymi śmiech przez łzy wystąpieniami celebrytów, takimi jak słynna wpadka Macieja Stuhra, człowieka przecież już nie całkiem młodego, mylącego bitwę pod Cedynią z obroną Głogowa. Dlatego właśnie nie sposób nie docenić takich książek, szukających sposobów dotarcia do młodego czytelnika choćby - jak "Piastowie" Kopera - za pomocą narracji wystylizowanej na niezobowiązującą gawędę.
Sławomir Koper prowadzi młodego czytelnika przez wszystkie najważniejsze wydarzenia epoki panowania najstarszej polskiej dynastii - od czasów prehistorycznych po śmierć ostatniego króla z rodu Piastów, Kazimierza Wielkiego. Co ważne, nie pomija także dziejów bocznych gałęzi piastowskiego rodu, ze szczególnym uwzględnieniem Piastów śląskich, niemal niefunkcjonujących w szkolnym programie, nawet w okresie świetności naszej edukacji. Historia Piastów kończy się bowiem dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku. Ostatnim oficjalnym potomkiem rodu był książę brzesko-legnicki Jerzy Wilhelm, obejmujący księstwo po śmierci ojca jako dwunastolatek w roku 1672. Nie panował zbyt długo - już w roku 1675 przeziębił się podczas polowania; leczony w chłopskiej chacie, zaraził się ospą i po kilku dniach zmarł. Nieco dłużej żyli pochodzący z nieprawego łoża potomkowie księcia cieszyńskiego Adama Wacława - Wacław Gotfryd, który nie dziedziczył wprawdzie księstwa, ale uznany przez cesarza, otrzymał tytuł barona Hohenstein, oraz jego syn i wnuk, Ferdynand I i Ferdynand II, zmarły bezpotomnie w roku 1706, w wieku 24 zaledwie lat. To właśnie Ferdynand II baron Hohenstein był ostatnim męskim potomkiem Piastów. Co ciekawe i ważne, jak stwierdza Sławomir Koper, Piastowie śląscy uważani byli w Polsce za obcokrajowców. Właśnie z tego względu w czasach Rzeczpospolitej Szlacheckiej, kiedy wznoszono hasło powołania na polski tron "Piasta", nie mieli szans na wybór.
WŁODZIMIERZ JURASZ
Sławomir Koper , "Piastowie", Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2013
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?