CZYTELNICY piszą >>
Antoni Suchanek stawał się piewcą morza, rybołówstwa, portu gdyńskiego, stoczni, ludzi związanych z wodnym żywiołem. W jego obrazach dostrzec można było urok nadmorskich miejscowości, piękne plaże z wydmami, pełne grozy sztormy i łagodne fale. Jego prace wzbudziły duże zainteresowanie i w 1930 roku eksponowano je w warszawskiej "Zachęcie".
Niedługo potem losy rzuciły Antoniego Suchanka do Warszawy na stałe. W stolicy dużo malował, nie zapominając o morzu i kiedy tylko pozwalał mu czas, jechał nad Bałtyk. W tym okresie nawiązał kontakt z innym znanym marynistą, Marianem Mokwą z Sopotu.
W Warszawie Suchanek pełnił obowiązki gospodarza "Zachęty" i sam sporo wystawiał.
Na początku września 1939 roku zajął się zabezpieczeniem cennych obrazów przechowywanych w "Zachęcie". Podczas oblężenia stolicy dotknął go bolesny cios - doszczętnie została zniszczona pracownia mistrza, powodując utratę dwudziestoletniego dorobku artystycznego.
W ponurych latach okupacji, kiedy zakonspirował się jako współwłaściciel kawiarni, wolne chwile spędzał przy sztalugach. Malował wówczas przede wszystkim kwiaty. W 1943 roku został aresztowany i zesłany do Oświęcimia, skąd uwolniono go dzięki staraniom rodziny. W tym czasie zginął z rąk okupanta jego syn, Antoni. Sam artysta brał udział w powstaniu 1944 roku i odniósł poważne rany w rękę. Po wojnie wrócił do "Zachęty", ale na krótko.
W 1946 r. oddelegowano go do Gdyni z poleceniem wykonania prac plastycznych ilustrujących zniszczenia i odbudowę portów polskich. Rodzina Suchanków zamieszkała w ładnej, nadmorskiej dzielnicy miasta - Orłowie. I tutaj mistrz przebywał do końca życia. Wkrótce przyczynił się do utworzenia "Grupy Polskich Marynistów Plastyków, wystawiających swój dorobek w gdyńskiej kawiarni "Cyganeria".
Powojenne lata Suchanka charakteryzowały się intensywną pracą. Nade wszystko malował - wzburzone morze, stocznie, porty, statki, portrety, pejzaże - ale także prowadził zajęcia z młodzieżą w ogniskach plastycznych, ilustrował książki, umieszczał grafiki w gazetach. Na wielu kalendarzach i pocztówkach widniały jego rysunki.
W Gdyni nie zatarła się pamięć o artyście, który w czarnym berecie na głowie, z nieodłączną fajką w ustach chodził po ulicach ze sztalugami, pędzlem i skrzyneczką z farbami. Natchnienie czerpał z otaczającego go życia. Był dokładnym obserwatorem, utrwalał pracę portów i stoczni z fotograficzną dokładnością. Dzięki niemu na zawsze zapisał się obraz wybrzeża morskiego sprzed lat.
Artysta zmarł w 1982 roku w Gdyni.
Gabriela Danielewicz
Gabriela Danielewicz
Gabriela Danielewicz urodziła się w Gdańsku,
ale dzieciństwo i młodość spędziła w Nowym Sączu. Swoje wspomnienia zawarła w "Pamiętniku sądeczanki" oraz "Echach sądeckich ulic". Publikował je
"Głos Sądecki" oraz "Dziennik Polski".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?