18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowieść o głodzie

Włodzimierz Jurasz
Stanowisko artylerii przeciwlotniczej w oblężonym Leningradzie
Stanowisko artylerii przeciwlotniczej w oblężonym Leningradzie Fot. archiwum
30 sierpnia 1941. Wojska niemieckie odcinają ostatnią linię kolejową łączącą Leningrad z resztą kraju. Rozpoczyna się blokada miasta. Oblężenie trwało 900 dni.

Fragmenty „Dziennika” Leny Muchiny. Wpis z 2 stycznia 1942 r.:

Jesteśmy teraz z mamą same, Aka umarła. Umarła w swoje urodziny, w dniu, kiedy skończyła 76 lat. Umarła wczoraj, l stycznia, o dziewiątej rano. Mnie w domu wtedy nie było, poszłam po chleb. Gdy wróciłam z piekarni, bardzo mnie zdziwiło, że Aka tak cicho leży. Mama, jak zwykle spokojna, nieokazująca zdenerwowania, powiedziała mi, że Aka śpi. Wypiłyśmy herbatę, a mama odcięła mi od porcji Aki kawałeczek, mówiąc, że Aka i tak tyle nie zje.

Potem zaproponowała, żebym razem z nią poszła do teatru po obiad. Chętnie się zgodziłam, ponieważ bałam się zostać sama z Aką. Bo jeśli nagle umrze – co ja wtedy zrobię? Nawet bałam się, że mama poprosi mnie, żebym zaopiekowała się Aką, póki ona nie wróci. A ja nie miałam ochoty nawet podchodzić do Aki, bo było mi bardzo przykro patrzeć, jak umiera. Przywykłam widzieć na nogach tę kochaną, miłą, zabieganą staruszkę, która zawsze była czymś zajęta. A tu nagle Aka leży bezradna, chuda jak szkielet i do tego stopnia bezsilna, że nic nie może utrzymać w ręku.

Takiej Aki nie chciałam widzieć i dlatego chętnie poszłam z mamą. Mama zamknęła drzwi na klucz i weszła do pokoju Saszy, by go tam zostawić.

– Mamo, dlaczego zamknęłaś Akę? Może będzie czegoś potrzebowała?

I wtedy mama mi odpowiedziała, że Ace już nic więcej nie trzeba. Bo Aka umarła.

– Kiedy?

– Kiedy poszłaś po chleb. Specjalnie cię wysłałam.

– Ależ mamo, ja i tak nie zostałabym sama w pokoju ze zmarłą.

A czy pożegnała się z tobą?

– Skądże, już z niczego nie zdawała sobie sprawy.

A więc dowiedziałam się, że Aki już nie ma, że od nas odeszła. Zgodnie z tym, co mówiła mama, umarła bardzo cicho. Tak jakby zamarła. Chrypiała, chrypiała i nagle ucichła. A przedtem, w noworoczną noc, czuła się bardzo źle i mama wciąż do niej podchodziła. Ja spałam, ale przez sen słyszałam, że ktoś boleśnie jęczy.

Aka umarła.

Zostałyśmy z mamą same. Ja nie mam nikogo więcej prócz mamy Leny, a ona nie ma nikogo prócz mnie.

Teraz muszę dbać o mamę jak nigdy dotąd. Przecież jest dla mnie wszystkim. Jeśli umrze, zginę i ja. Dokąd sama pójdę? Co będę robiła? A przecież mama teraz trzyma się chyba tylko dzięki sile ducha. Jest silna duchowo. Wie, że nie może się rozchorować, bo ma mnie.

Teraz mogę znowu pisać. Byłam w szkole po obiad. Dzisiaj dali zupę za 15 kopiejek, bez kartek. Zupa dobra, zasypana kaszą perłową. Dużo tej kaszy. Potem wzięłam jedną porcję kaszy perłowej polaną masłem i 4 placki z makuchów.

Zobaczymy, co przyniesie mama. Jeśli dużo, to nie zjemy wszystkiego, zostawimy na jutro. Jutro znowu pójdę na śniadanie do szkoły, trzeba tam być przed drugą. To wspaniale, że możemy bez kartek dostać podczas ferii talerz zupy.

Po Nowym Roku otrzymałyśmy nowe kartki. Ale jak na razie w kwestii żywnościowej nic się nie poprawiło. Norma na chleb jest taka sama: 200 gramów dla niepracujących i urzędników, 350 gramów dla pracowników fizycznych. W sklepach nie ma nic, a jeśli nawet coś czasem się pojawia, to dają jeszcze tylko na pierwszą i drugą dekadę. A my na trzecią dekadę nie pobrałyśmy tylko masła, i to dość dużej ilości.

Tak, masło. Oto czego nam brakuje. Chleba z trudem, ale starcza, za to nie ma żadnych tłuszczów. Wiele osób odżywia się teraz wyłącznie chlebem.

Tak właśnie żyjemy. Bez światła, nawet na Nowy Rok światła nie dali, bez wody – po wodę trzeba schodzić na parter, do administracji. Radio też prawie przez cały czas nie działa, tylko z rzadka nagle coś zaczyna mówić lub śpiewać, a potem znowu milczy.

Gdyby nie brak światła, można byłoby jakoś żyć. Poczytać, coś uszyć i tak dalej. A teraz bez światła, chce człowiek tego czy nie, musi już koło szóstej wieczorem kłaść się spać. Bo to nic ciekawego tak siedzieć w egipskich ciemnościach. Pod kołdrą przynajmniej jest ciepło.

Tak właśnie żyjemy. Tramwaje już od dawna nie jeżdżą, a nas z mamą czeka jeszcze wątpliwa przyjemność wleczenia się na piechotę na Stronę Wyborską. To strasznie daleko, ale musimy tam iść. Trzeba przecież odebrać pieniądze. Samej mamy puścić na tak daleką wyprawę nie mogę. Zresztą pękałoby mi serce, gdyby poszła sama. Na szczęście mam teraz ferie, więc pójdziemy razem. Jakoś się doczołgamy.

Teraz jest bardzo ważne, by mama zdobyła stałą pracę w tym teatrze. Może jej się to uda. Wówczas otrzyma kartkę pracowniczą oraz prawo korzystania ze stołówki i brania dwóch zup. A tamtejsza stołówka jest bardzo dobra.

Teraz Aki nie ma, więc będziemy żyły z mamą znacznie taniej. Teraz wszystko będziemy dzielić na połowę, nie na trzy części jak dawniej, a to wielka różnica. Do tej pory dwie osoby niepracujące utrzymywała ze swych zarobków mama, a teraz tylko jedną. Gdy dawniej ledwo nam starczało 600 rubli na miesiąc, to teraz nam, doświadczonym przez los, całkowicie wystarczy 400 rubli.

A więc nawet śmierć tak kochanej osoby jak Aka ma swoje pozytywne strony. Zgodnie z przysłowiem rosyjskim: „Nie byłoby szczęścia, ale pomogło nieszczęście”. Teraz mama codziennie będzie otrzymywała 400 g chleba, a to coś znaczy. W stołówce też będziemy mogły brać więcej, i to na cały miesiąc. A w następnym miesiącu nasza sytuacja z pewnością się poprawi.

Jakże wszystko dziwnie się ze sobą splata. Gdybyśmy nie zarżnęły naszego kota, Aka umarłaby wcześniej i nie dostałybyśmy teraz tej dodatkowej kartki, która nas uratuje. Składam dzięki naszemu kocurkowi – żywił nas przez 10 dni. Całą dekadę pozwolił nam przetrwać jeden kot.

Cóż, nie trzeba się smucić. Wszyscy mówią, że to, co najgorsze już za nami. I rzeczywiście, w jednym miejscu pierścień blokady Leningradu został przerwany.

CZEKANIE NA EWAKUACJĘ

Co najmniej 750 tysięcy ofiar śmiertelnych? 107 tysięcy bomb lotniczych i 150 tysięcy pocisków artyleryjskich, zrzuconych na jedno tylko miasto. Tak w suchych liczbach przedstawia się bilans blisko 900-dniowego oblężenia przez wojska niemieckie Leningradu.

Ale są jeszcze inne, bardziej przerażające liczby. 20 listopada 1941 roku nastąpiła kolejna (na szczęście ostatnia) obniżka i tak głodowych norm wydawanych le­ningradczykom racji żywnościowych. Robotnicy i pracownicy inżynieryjno-techniczni otrzymywali do 250 g, urzędnicy, niepracujący oraz dzieci do 12. roku życia 125 g chleba dziennie. Nie można się więc dziwić, że (według oficjalnych danych) na skutek bombardowań i ostrzału zginęło zaledwie 16 747 osób. Reszta (a niektóre dane mówią nawet o 1,5 mln ofiar) zmarła z głodu i chorób. Bo właśnie głód był największym wrogiem leningrad­czyków. I właśnie głód jest najważniejszym bohaterem „Dziennika czasu blokady”, spisywanego na gorąco przez nastoletnią naówczas Lenę Muchinę.

Zachodni recenzenci porównują już tę książkę do słynnego dziennika Anny Frank, żydowskiej dziewczyny ukrywającej się w Amsterdamie. Lena opisuje codzienne życie, odnotowuje najprostsze, decydujące o przeżyciu wydarzenia – co udało się jej kupić i zjeść dzisiaj, co zje następnego dnia, jakie produkty można aktualnie wykupić na kartki… Relacjonuje postępy choroby matki, której nie udało się przetrwać, swoje oczekiwanie na ewakuację, ale także spotkania z ludźmi, marzenia. Jej zapiski są niekiedy wyrazem buntu. Pewnego dnia irytuje się, że na Kremlu „oni tam żrą”. I za to zostaje skarcona przez nauczycielkę jako należąca do „uczniów nastawionych najbardziej antyradziecko”.

Dziennik zaczyna się 22 maja 1941 r., jeszcze przed wybuchem wojny. Kończy 25 maja 1942, kiedy Lena pisze „Lada dzień wyjadę”. Autorom rosyjskiej edycji udało się odtworzyć losy autorki. Lena Muchina (ur. 1924) ewakuowała się z Leningradu w czerwcu 1942 r. Trafiła do miasta Gorki, w roku 1945 wróciła do Leningradu. Mieszkanie musiała wynajmować, jako że swój pokój straciła po ewakuacji. W roku 1952 zamieszkała u krewnych w Moskwie. Tam też zmarła 5 sierpnia 1991 r.

Jej dziennik odnaleziono w centralnym Państwowym Archiwum Dokumentów Historyczno-Politycznych Sankt Petersburga. Na okładce widnieje zapis „Jelena Muchina. Mój dziennik (od 8 kl. – do….) opowieść o radościach i smutkach pewnej ucz[enni]cy 8 klasy o młodzieńczej miłości, nadziejach i rozczarowaniach”.

Włodzimierz Jurasz

KALENDARIUM BLOKADY

* 30 sierpnia 1941 – odcięcie ostatniej linii kolejowej łączącej miasto z resztą kraju

* 8 września 1941 – domyka się pierścień blokady

* 8 listopada 1941 – zostaje odcięta ostatnia linia kolejowa, którą dowożono ładunki do jeziora Ładoga, stanowiącego jedyną drogę, jaką do miasta dostarczano zaopatrzenie

* 21 listopada 1941 – przez zamarznięte jezioro do miasta dociera pierwszy transport żywności

* 22 stycznia 1942 – zapada pierwsza decyzja o ewakuacji mieszkańców, przede wszystkim niezdolnych do pracy

* 18 stycznia 1943 – przerwanie blokady

* 27 stycznia 1944 – wyzwolenie miasta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski