Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Optymizm mimo rosnącego terroru, czyli Kraków tuż po okupacji

Paweł Stachnik
Dr Agnieszka Chłosta-Sikorska ze swoją książką o Krakowie
Dr Agnieszka Chłosta-Sikorska ze swoją książką o Krakowie Fot. Paweł Stachnik
Historia. Czy opozycyjne nastawienie Krakowa było przyczyną niechęci komunistów do miasta? Jego dzieje po zakończeniu okupacji zbadała dr Agnieszka Chłosta-Sikorska z Uniwersytetu Pedagogicznego. Przedstawiła je w pracy „Kraków i jego mieszkańcy w latach 1945-1947”.

Miasto powracające do normalności po pięciu latach koszmaru okupacji. Odradzające się życie kulturalne, społeczne i polityczne. Gospodarka wracająca mimo poważnych trudności na normalne tory. Znów czynne szkoły, uczelnie, biblioteki. Dostępne polskie książki, gazety, koncerty. Z drugiej strony zaś - nowa władza wprowadzająca swoje porządki. Coraz mniejszy zakres wolności politycznej, gospodarczej, intelektualnej. Wzmagająca się propaganda, cenzurowanie informacji, aresztowania i polityczne zabójstwa…

Skomplikowanej sytuacji miasta w pierwszym okresie po zakończeniu wojny poświęciła książkę dr Agnieszka Chłosta-Sikorska z Instytutu Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Pedagogicznego. Jej wydana przez krakowskie wydawnictwo Libron praca nosi tytuł „Kraków i jego mieszkańcy w latach 1945-1947”.

Pracując nad nią autorka korzystała z dokumentów zgromadzonych m.in. w Archiwum Narodowym w Krakowie, Archiwum Akt Nowych w Warszawie, Instytucie Pamięci Narodowej, Archiwum Kurii Metropolitalnej i archiwach krakowskich uczelni. Wykorzystała prasę (w tym także „Dziennik Polski”), pamiętniki, relacje i wspomnienia, w tym także dostępne w Internecie nagrania krakowian wspominających rok 1945 (w ramach projektu „Marzenie o wolności. Kraków 1945”). Źródeł była obfitość, a badaczka była w tej szczęśliwej dla naukowca sytuacji, że dysponowała wręcz nadmiarem materiałów.

Jaki więc obraz miasta w pierwszych dwóch latach po wyzwoleniu wyłania się z tych źródeł?

Pozytywy przeludnienia

- Kraków miał tę przewagę nad Warszawą, że nie był zrujnowany. Podczas walk z Niemcami nie doszło na szczęście do zbyt wielu zniszczeń. Był natomiast mocno przeludniony. Przebywało w nim wielu uchodźców ze stolicy i innych części Polski. To przewija się w wielu wspomnieniach z tamtego okresu: przeludnienie, brak mieszkań, tłok - opowiada badaczka. Szybko zaczęła działać Komisja Mieszkaniowa, która dokonywała przeglądów lokali i dokwaterowywała do mieszkań dodatkowe, zwykle obce, osoby.

Paradoksalnie przeludnienie miało też swoje dobre strony. W poszukiwaniu bezpiecznej przystani do Krakowa zjechały z Warszawy i innych miast kulturalne sławy: aktorzy, pisarze, muzycy. To pozwoliło na szybkie i intensywne odrodzenie się życia kulturalnego.

Uruchomiono teatry, kina, muzea i biblioteki. Krakowianie mogli więc rychło korzystać z oferty kulturalnej, jakiej pozbawieni byli przez pięć lat niemieckiej okupacji. Nota bene, gdy Warszawa nieco się odbudowała, większość artystycznych sław porzuciła Kraków i wróciła do stolicy…

Ważnym elementem pookupacyjnego czasu była nowa, komunistyczna władza, próbująca mocniej usadowić się w politycznym pejzażu. Początkowo postępowała ostrożnie. Na spotkaniach i wiecach partyjni oficjele przekonywali, że nowe porządki przyniosą wolność, demokrację i równość. Celem nowej władzy będzie natomiast poprawa jakości życia obywateli, odbudowa kraju i jego rozwój gospodarczy.

Krakowianie przekonywali się z czasem, że znikają ich znajomi aresztowani przez UB lub NKWD.
Dr Agnieszka Chłosta-Sikorska, Uniwersytet Pedagogiczny

- Praktyka była jednak nieco inna. Krakowianie przekonywali się z czasem, że znikają ich znajomi aresztowani przez UB lub NKWD. Że coraz trudniej prowadzi się działalność polityczną i społeczną, która nie podoba się władzy. Że aktywność Kościoła jest ograniczana. Że cenzura ingeruje w prasę, spektakle teatralne, wystawy - mówi dr Chłosta-Sikorska.

Badaczka zwraca uwagę, że ciekawy przebieg miało w Krakowie referendum z czerwca 1946 r. Jak wiadomo jego wyniki były dla władzy niekorzystne (84 proc. głosujących odpowiedziało „nie” na pierwsze pytanie, 67 proc. na drugie, a 31 proc. na trzecie). Opozycja i generalnie życie polityczne były pod Wawelem silne. W referendalnych komisjach wyborczych zasiadały również osoby reprezentujące partie opozycyjne. Starały się one nie dopuszczać do fałszowania głosowania. Stąd właśnie pod Wawelem wynik taki a nie inny.

Sukces odniesiony przez opozycję był jednak krótkotrwały. Referendum było dla władzy pewnego rodzaju sprawdzianem, jak się przygotować do wyborów do Sejmu. Doświadczenia te przeanalizowano i gdy w 1947 r. odbyły się wybory, to ich wynik nie odbiegał już od założeń władzy…

Spacery, plaża, kawiarnie

Wyraźnym sygnałem pokazującym intencje komunistów był przebieg obchodów święta 3 maja w 1946 r. Władze zabroniły ich organizowania, lecz zrobiły to w taki sposób, by wiadomość nie zdążyła dotrzeć do społeczeństwa. Tymczasem do obchodów przygotowywały się szkoły, uczelnie, zakłady pracy.

Gdy rano 3 maja sformował się świąteczny pochód, milicjanci, żołnierze i ubecy przystąpili do jego rozbijania. Doszło do zamieszek, padły strzały, aresztowano ponad tysiąc osób. - Dla krakowian wszystko to było tym bardziej zaskakujące, że rok wcześniej, w 1945, obchody święta 3 maja odbyły się bez przeszkód i z udziałem przedstawicieli nowych władz - zwraca uwagę badaczka.

Mimo wszystkich tych trudności ze wspomnień i relacji krakowian z powojennego okresu przebija nadzieja i optymizm. Zdaniem dr Chłosty-Sikorskiej była to normalna psychiczna reakcja na koszmar okupacji. Nigdy wcześniej bowiem nie zaznano takiego ogromu brutalności i terroru, jak w okresie 1939-1945. Dlatego usunięcie Niemców przyjęto z ogromną ulgą i ogromną nadzieją na powrót do normalnego życia.

Oznaki owego powrotu do normalności widać było na każdym kroku. Krakowianie szybko wrócili do przedwojennych zwyczajów i celebrowania małych radości życia. W niedzielne popołudnia spacerowali po ulicach i Plantach, wraz z nastaniem lata opalali się na plaży nad Wisłą i wyprawiali się na Bielany, zimą zaś jeździli na łyżwach i na sankach. Odwiedzali kina, teatry i kawiarnie.

Nowa Huta nie była karą

Czy opozycyjne nastawienie Krakowa rzeczywiście było przyczyną niechęci komunistów do miasta i skutkowało jego gospodarczą i finansową dyskryminacją w późniejszych latach? Taka bowiem opinia była i jest mocno rozpowszechniona. - Nie ma dokumentów, które świadczyłyby bezpośrednio o takiej niechęci. Gdy zaś przeanalizujemy dokumenty pokazujące dystrybucję środków, to rzeczywiście wynika z nich, że Kraków był pomijany. Tyle że wynikało to z innych przesłanek - mówi badaczka.

Po pierwsze Kraków nie wymagał tylu pieniędzy, bo nie był zniszczony i nie trzeba było go odbudowywać. Po drugie, w tym kontekście mówi się zawsze, że skąpiono pieniędzy na odnowę krakowskich zabytków. - Ale w tamtych czasach nie przywiązywano do tego aż takiej wagi. Ważniejsza była odbudowa i stworzenie przemysłu - dodaje.

Podobnie naukowej krytyki nie wytrzymuje popularna opowieść, że Nowa Huta miała być karą dla konserwatywnego Krakowa. Z dokumentów, jakie przeanalizowała dr Chłosta-Sikorska - i to zarówno tych partyjnych, jak i tych gospodarczych - nie wynika nic takiego.

Jako lokalizację dla wielkiego zakładu hutniczego rozpatrywano różnie miejsca, m.in. okolice Sosnowca i Nowego Sącza. O ostatecznym wyborze okolic Krakowa zdecydowały takie czynniki, jak: dostępność siły roboczej, dostępność terenu i wody oraz bliskość Zagłębia z jego surowcami.

Dokumenty wyraźnie wskazują, że zdecydowały czynniki ekonomiczne, a nie polityczne. Kraków oczywiście pod pewnymi względami odczuł negatywny wpływ kombinatu metalurgicznego, choćby dlatego, że wytwarzane przez niego zanieczyszczenia niekorzystnie wpływały na powietrze, wodę i stan zabytków. Z kolei władze starały się niekiedy antagonizować mieszkańców obu ośrodków, przeciwstawiając mieszczańskim, konserwatywnym krakowianom, nowoczesnych, proletariackich nowohucian. Tyle że w styczniu 1951 r. obydwa organizmy miejskie zostały ze sobą połączone i odtąd rozpoczął się wspólny ich rozwój.

I to właśnie wspólny rozwój Krakowa i Nowej Huty, podobieństwa i różnice między ich mieszkańcami, atmosferą i specyfiką życia, będą tematem kolejnej publikacji naukowej, nad którą pracuje teraz dr Chłosta-Sikorska.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 14

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski