Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oryginalni jak zawsze, czyli sprzedaż płyt w Polsce

Redakcja
Polska to dziwny kraj. Oto bowiem gdy cały świat narzeka na kryzys finansowy, my mamy co najwyżej recesję (a i tu zdania są podzielone); podczas gdy Europa puka się w głowę z racji przyznania nam organizacji EURO 2012, my jakoś tam robimy swoje (co więcej, mamy szansę uniknąć kompromitacji); gdy wszędzie maleje sprzedaż płyt z muzyką, u nas… rośnie! Tym ostatnim, może nie fenomenem, ale jednak zaskoczeniem, chciałbym się w tym artykule zająć.

Z danych ZPAVu wynika wyraźnie: w 2007 w Polsce sprzedano 9,9 miliona płyt, w 2008 już 10,4; w tym roku szacuje się, że sprzedaż osiągnie prawie 11 milionów. Co więc takiego się dzieje, że po latach drastycznie zmniejszającej się sprzedaży kupujemy więcej płyt? Postaram się w kilku punktach odpowiedzieć na to pytanie (niekoniecznie ekonomicznie).
            Zwróćmy najpierw uwagę na ceny płyt. Owszem, nadal są one niedorzecznie wysokie (w USA jest do 4 razy taniej!) niemniej w tej kwestii polski rynek muzyczny zrobił wyraźny krok do przodu. Nowe płyty znanych polskich zespołów z rzadka kosztują więcej niż 35zł, natomiast zagraniczne są objęte licznymi promocjami – by wspomnieć tylko akcje „Zagraniczna Płyta, Polska Cena” czy też „Kultowa Muza, Dobra Cena”. Ta pierwsza dotyczy nowych płyt najpopularniejszych (np. „Death Magnetic” Metalliki czy „Chinese Democracy” Guns N’Roses), druga – klasyki (np. „Nevermind” Nirvany). Nie ma jednak róży bez kolców, głównie jeśli chodzi o „ZP, PC” – wydania polskie są gorsze od zagranicznych pod względem wizualnym: na okładce widnieje niezbyt elegancki nadruk „Wydanie Polskie”, a i sama książeczka jest mocno uszczuplona. Jeżeli jednak chcemy dostać oryginalną płytę swojego ulubionego artysty, a nie rażą nas powyższe mankamenty, musimy się liczyć z wydatkiem najwyżej 36zł. Natomiast prawdziwi koneserzy tak naprawdę nigdy nie patrzą na cenę.
            Kolejnym aspektem jest rosnąca liczba sklepów z płytami, także internetowymi. Obecnie nie tylko sieć EMPiK może pochwalić się wysoką sprzedażą płyt. Konkurencyjne ceny wymuszają takie sieci jak np. „Saturn” czy „Media Markt” (mimo, że nie są to sklepy stricte muzyczne). Zakupywanie płyt przez Internet jest również sporym ułatwieniem dla słuchaczy.
            Nie sprzedaje się dobrze oryginalna muzyka w formacie MP3. Po pierwsze: zbyt mało portali oferuje taką możliwość. W Polsce największym tego typu „sklepem” jest OnetPlayer, niemniej jego zasoby nie są porażające. Rodzimi słuchacze mogą zdecydować się na kupno utworów prze serwis iTunes Store, ale nie znajdą w nim zbyt wielkiej ilości polskich wykonawców. Czarę goryczy dopełnia fakt, że format MP3 w zauważalny sposób obniża jakość nagrań. Jasnym staje się więc, że jeśli już chcemy nabyć muzykę oryginalną, wybierzemy format tradycyjny.
            Na pewno na poprawę koniunktury na rynku sprzedaży płyt muzycznych wpływają gwiazdy światowej muzyki coraz liczniej pojawiające się w Polsce. Szczególny wzrost zainteresowania naszym krajem możemy odnotować od 2006r., gdy gdyński Heineken Open’er Festival nabrał znaczenia europejskiego. Od tamtego czasu pojawiły się u nas m.in. następujące zespoły: Depeche Mode, Red Hot Chili Peppers, Metallica, Pearl Jam, Marillion, Slayer, The Rolling Stones czy Iron Maiden. Tegoroczne lato zapowiada się jeszcze goręcej pod tym względem: Polska będzie gościć Radiohead, Kings Of Leon, Arctic Monkeys, U2 czy też Editors. Fani popu także nie będą czuć się pokrzywdzeni – wystąpią Madonna oraz Britney Spears.
Jak to się ma do sprzedaży płyt? Otóż fan „nakręcony” koncertem gwiazdy, którą widział do tej pory tylko na szklanym ekranie prawdopodobnie zdecyduje zakupić się jej płytę; możliwe, że odkryje podczas licznych festiwali nowe zespoły, z których muzyką będzie chciał się lepiej zapoznać. Poza tym artyści często organizują spotkania z fanami, podczas których można porozmawiać, zrobić sobie wspólne zdjęcie oraz zdobyć autograf swojego idola. A gdzie takowy wygląda najlepiej? Oczywiście, że na płycie! Oryginalnej.
            Od kilku lat na świecie robi się coraz głośniej o polskich zespołach. Vader to już klasyka death metalu, jeden z pionierów tego gatunku. Olbrzymią popularność zdobył Behemoth, czego najlepszym dowodem jest fakt uznania ich przez czytelników magazynu „Terrorizer” (najbardziej cenionego w świecie ciężkiej muzyki) za najlepszą grupę koncertową. Gdańszczanie wyprzedzili w tej klasyfikacji Metallicę i Slayera!
Jednak nie samą muzyką ekstremalną żyje Polska. Uznanie zdobył warszawski Riverside, obecnie zaliczany do ścisłej czołówki światowego progresywnego grania. Najlepszymi dowodami na rosnącą popularność zespołu jest duża liczba fanklubów, m.in. w Japonii i Brazylii, a także wspólna trasa koncertowa z Dream Theater (z inicjatywy Amerykanów).
Skoro więc rodzime zespoły stają się popularne zagranicą, Polscy słuchacze także zaczynają zwracać na nich większą uwagę, a co za tym idzie: chodzić na koncerty i kupować płyty.
            Podsumowując, do wyżej wymienionych powodów wzrostu sprzedaży płyt w Polsce dorzuciłbym jeszcze jeden. Otóż do gry weszło właśnie pokolenie młodych ludzi, pierwszych żyjących w zupełnie wolnym kraju. Zaczęliśmy zarabiać pieniądze, oddawać się przeróżnym pasjom (jak to na studiach). Będziemy chcieli zostawić po sobie ślad także na kartach muzycznej historii, pokazać potomkom (cóż za górnolotne słowa!), kogo słuchało się na początku XXI wieku. Najlepszym wspomnieniem będą bez wątpienia pięknie wydane płyty, które za trzydzieści lat ściągniemy z półki, by jeszcze raz rozkoszować się utrwalonymi na nich dźwiękami.

Jerzy Gibadło
Autor jest studentem kierunku Gospodarka i Administracja Publiczna
Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski