Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Orzeł. Ostatni patrol" w kinach od 14 października. Zastygli niczym śpiący rycerze, którzy czekają, by znów wyruszyć w drogę

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Filmowy okręt podwodny ORP "Orzeł" wygląda tak, jak prawdziwy
Filmowy okręt podwodny ORP "Orzeł" wygląda tak, jak prawdziwy Materiały prasowe
Dawno nie widzieliśmy na dużych ekranach polskiej superprodukcji wojennej. Lukę tę wypełni film „Orzeł. Ostatni patrol” w reżyserii Jacka Bławuta z plejadą znakomitych aktorów w obsadzie. Będzie go można oglądać w kinach od piątku 14 października.

Zakaz handlu w niedzielę. Solidarność chce zaostrzenia przepisów

od 16 lat

Jest rok 1940. Gdy na plażach Dunkierki trwa gorączkowa ewakuacja alianckich żołnierzy, polski okręt podwodny ORP „Orzeł” wyrusza w niebezpieczną misją na Morzu Północnym. W jej trakcie napotka zagrożenia w postaci podwodnych min, ataków bombowych z powietrza i wrogich okrętów. Załoga musi się też zmierzyć z coraz większym fizycznym oraz psychicznym wycieńczeniem. Jednak prawdziwy wróg jest niewidoczny, ukryty w klaustrofobicznym wnętrzu okrętu.

Autorem scenariusza i reżyserem filmu jest Jacek Bławut, wielokrotnie nagradzany dokumentalista, w tym zdobywca Orła za „Wirtualną wojnę” oraz Srebrnych Lwów na festiwalu w Gdyni za „Jeszcze nie wieczór”, który zadbał o jak największy realizm opowiadanej historii.

— Nie miałem wątpliwości, że chciałbym pracować w warunkach tak realistycznych, jak to możliwie. Na planie moich dokumentów, gdy wchodzę do domu bohaterów, wszystko oddycha prawdą. I takie samo uczucie chciałem mieć na planie „Orła”. Chciałem zobaczyć wszystko to, co widziała załoga, widzieć to, co oni mieli przed sobą na wyciągnięcie ręki — tłumaczy.

Zdjęcia do filmu zostały zrealizowane w niespotykanej do tej pory w polskim kinie scenografii, wiernie odwzorowującej oryginalny okręt. Wnętrze filmowego „Orła” miało być niewygodne i ciasne. Miała w nim cieknąć lub lecieć woda – czyli tak, jak w rzeczywistości było na łodziach podwodnych.

— Jacek Bławut jest dokumentalistą, dobrze się czuje w wiernie odtworzonych wnętrzach. Dekoracja musiała zatem zachować wymiary oryginalnego okrętu. Zrobiliśmy kilka skrótów filmowych, połączyliśmy m.in. mesę oficerską z podoficerską, ale reszta pozostała bez zmian. Zastanawialiśmy się czy nie powiększyć niektórych przestrzeni lub nie usunąć jakiegoś elementu – dając tym samym więcej miejsca kamerze. Reżyser i operatorka zdjęć zdecydowali, by wymiary były takie, jak w prawdziwym „Orle” - wyjaśnia autorka scenografii, Marcelina Początek-Kunikowska.

Filmowy „Orzeł” miał nie tylko wyglądać jak ten oryginalny, ale także poruszać się jak on. W ramach przygotowań twórcy zamknęli się w kontenerze portowym, by poczuć, jak to jest być w metalowej konstrukcji, która unosi się w górę i dół, trzęsie się i nie ma kontaktu z ziemią. Filmowa scenografia została umieszczona na platformie, która przechylała się nawet do 30 stopni, co pomagało aktorom poczuć się, jak prawdziwi członkowie załogi w trakcie sztormu, manewrów okrętu czy wybuchu bomb.

Reżyser do współpracy zaprosił Jolantę Dylewską, jedną z najbardziej cenionych i doświadczonych polskich operatorek, która ma na swoim koncie pracę przy takich filmach jak „Pokot” i „W ciemności” Agnieszki Holland, za które zdobyła szereg nagród.

— Szybko zorientowałam się, że jedna para oczu, czyli jedna kamera, „Orłowi” nie wystarczy, bo struktura okrętu podwodnego to wiele pomieszczeń – dwie centrale, mesa, torpedownia itd., w których nieustannie toczy się akcja równoległa, bo tak właśnie funkcjonuje ten organizm. Więc „oczy Orła” to musi być system kamer połączonych jedną zasadą wynikającą z relacji okrętu z bohaterami. A główna kamera będzie niewidzialnym dodatkowym załogantem – tłumaczy Jolanta Dylewska.

W członków załogi wcielili się m.in. Tomasz Ziętek, Tomasz Schuchardt, Antoni Pawlicki, Mateusz Kościukiewicz, Rafał Zawierucha, Filip Pławiak i Adam Woronowicz. Ekipa mogła liczyć na współpracę i wsparcie polskiej marynarki wojennej. Aktorzy pojechali do Gdyni, spędzili cały dzień z wojskowymi, którzy znają marynarskie życie i chętnie o nim opowiadali. Mieli też dostęp do infrastruktury marynarki, w tym do Ośrodka Szkoleniowego Nurków i Płetwonurków Wojska Polskiego. Mogli nawet wejść na prawdziwy okręt podwodny i poczuć panujące na nim warunki. Aktorzy spotkali się też z psychologami specjalizującymi się w tematyce stresu bojowego, by zgłębić zachowania ludzi, którzy znaleźli się w ekstremalnych sytuacjach.

Aby poczuć się częścią okrętu, ekipa aktorska jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć zamknęła się w scenografii „Orła”, która była wiernym odtworzeniem wnętrza prawdziwej jednostki.

— Scenografia była bardzo naturalistyczna, trudno było w niej przebywać ze względu na ciasnotę i gorąc. Dzięki temu mogliśmy się bardziej skupić na relacjach między naszymi postaciami, a nie na czynnościach, które one wykonują. Samo spojrzenie na siebie nawzajem dawało kamerze tyle, że nie trzeba było nic więcej dodawać. Z czasem filmowy „Orzeł” stał się nie tylko miejscem pracy, ale też odpoczynku — mówi Mateusz Kościukiewicz.

Prace nad cyfrowymi efektami specjalnymi trwały około roku, wymagały wielkiej dbałości o wiarygodny wygląd okrętu i precyzji odtworzenia detali jego budowy. Na bazie oryginalnej dokumentacji, powstał dokładny model 3D „Orła”. Za efekt końcowy tych prac odpowiadają studia Chimney Poland i Platige Image, które ściśle współpracowały z twórcami filmu i konsultantami historycznymi.

- Zawsze zastanawiałem się, gdzie „Orzeł” się zagubił, gdzie są ci chłopcy, czyli załoga, jak wyglądały ostatnie dni ich życia. Chciałem opowiedzieć o ich tęsknotach, o okrucieństwie wojny. O młodych ludziach, z których część nawet nie zdążyła się zakochać, nie pożegnała się z matką. Nie doświadczyli jeszcze życia, a już musieli je oddać, żeby inni mogli je zachować i dzisiaj w spokoju żyć. Mam w głowie ich obraz, ale nie zmęczonych lub martwych. Wyobrażam sobie, że zastygli niczym śpiący rycerze, że czekają, żeby znowu wyruszyć w drogę. Może tym filmem w jakimś sensie wracają do nas? – podsumowuje Jacek Bławut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: "Orzeł. Ostatni patrol" w kinach od 14 października. Zastygli niczym śpiący rycerze, którzy czekają, by znów wyruszyć w drogę - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski