Piłkarze Orła (żółte stroje) udanie zakończyli jesienną część sezonu. Fot. BOGUSŁAW KWIECIEŃ
IV LIGA PIŁKARSKA. Lepsze nastroje w Balinie po wysokiej wygranej nad groźnym Halniakiem Maków Podhalański
Przyznał jednocześnie, że miał sporo obaw przed pierwszym gwizdkiem, bo do końca nie wiedział, na kogo będzie mógł liczyć. - Od jakiegoś czasu los nas nie rozpieszcza. Do nieobecnych już wcześniej Bojarskiego i Guzika ciągle dochodzą inni zawodnicy. Ostatnio po czerwonej kartce w meczu z Garbarzem wypadł Salami. Jakby tego było mało, już na rozgrzewce okazało się, że niezdolny do gry jest Bodziony. W tej sytuacji, aby spełnić limit młodzieżowców, między słupkami musiał stanąć Smok, chociaż dopiero co uporał się z kontuzją. Na boisku pojawił się także Liput, który z kolei narzekał na bóle kręgosłupa - wyliczał szkoleniowiec Orła.
Nic dziwnego, że odetchnął głęboko, gdy po niespełna 10 minutach jego zespół prowadził 2-0. - Mecz dobrze się dla nas ułożył, co nie było bez znaczenia. Dwubramkowe prowadzenie niczego jednak nie przesądzało, bo Halniak potwierdził, że dobrze ułożonym i groźnym zespołem. Po zdobyciu przez makowian bramki kontaktowej przez kilkanaście minut trwało swego rodzaju mocowanie, z którego wyszliśmy górą - stwierdził trener Pierścionek.
Jeszcze przed przerwą na bramkę kontaktową Halniaka padła riposta ze strony Orła. Wynik w pierwszej połowie ustalił Łukasz Chrzanowski. - Jest to nominalny obrońca, ale w obliczu kłopotów kadrowych, które dotknęły szczególnie naszą formację ofensywną, zagrał w ataku - dodał opiekun balinian.
Na początku drugiej połowy drużyna z Makowa nie dała jeszcze za wygraną. Ostatecznie złudzeń pozbawił ją Nikodem Motyka, zdobywając czwartego gola. Okazało się, że gospodarzom było jeszcze mało, jakby chcieli sobie odbić niepowodzenie w poprzednim meczu z Garbarzem, zakończonym bezbramkowym remisem. Na listę strzelców wpisali się jeszcze Tomasz Liput i Mariusz Suwaj. Przypomnijmy jeszcze, że na inaugurację rozgrywek w Makowie Orzeł również był górą, wygrywając 1-0.
- Zespół zagrał z zębem, konsekwentnie na dobrym poziomie i od początku skutecznie, czego brakowało nam w poprzednim spotkaniu. Inna sprawa, że gra się łatwiej 11 na 11, a nie przeciw 11 przeciw 14. Nie chcę jednak wracać i rozwijać tego wątku. Ważne, że zwycięsko zakończyliśmy tę część sezonu - podsumował trener Pierścionek.
W ten sposób Orzeł zachował dystans do prowadzących w tabeli Mogilan. Oczywiście w Balinie ciągle jeszcze żałują punktów straconych z Garbarzem, bo inaczej byliby wiceliderem i do lidera traciliby tylko dwa punkty. Tak czy inaczej, wszystko rozstrzygnie się wiosną.
(BK)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?