Grupa 23 więźniów z Zakładu Karnego w Trzebini codziennie przyjeżdża do gminnych szkół. Tutaj się resocjalizują poprzez pracę, odnawiają sale lekcyjne i korytarze, robią porządek wokół placówek.
W gminie Jerzmanowice-Przeginia osadzeni pracują już trzeci rok. Dotychczas czyścili rowy, łatali dziury w gminnych drogach, likwidowali dzikie wysypiska, robili bieżące remonty w remizach i urzędzie gminy. - W tym roku zdecydowałem się oddelegować ich do szkół, do wykonania tam remontów. To dlatego, że w budżecie gminy mamy zbyt mało pieniędzy, by uporać się z tymi zadaniami. A skazani pracują bezpłatnie - mówi Adam Piaśnik, wójt gminy Jerzmanowice-Przeginia.
Gmina opłaca jedynie transport więźniów z Trzebini, szkolenia BHP, badania lekarskie i niewielkie posiłki.
Dyrektorzy szkół, do których trafiły osoby skazane początkowo obawiali się, czy placówki oświatowe to właściwe miejsce dla tych ludzi.
- Zaczęli pracować podczas ferii, gdy naszych uczniów nie było w szkole, ale przecież po powrocie dzieci i młodzieży więźniowie wciąż byli, kontynuowali rozpoczętą pracę - mówi Tadeusz Nabagło, dyrektor Zespołu Szkół w Jerzmanowicach. Podobnie jak inni dyrektorzy zastanawiał się jak izolować swoich podopiecznych od skazanych. Z czasem wątpliwości znikały. - Nie było żadnych incydentów, niestosownego zachowania więźniów w szkołach. Pracowali sumiennie i rzetelnie. Chociaż ich dzień pracy jest krótki, od godz. 8.30 do 14, to postęp prac widać codziennie - dodaje Nabagło.
Skazani malują sale lekcyjne i korytarze w szkołach, uzupełniają ubytki w ścianach, naprawiają i konserwują sprzęt, drzwi, remontują ogrodzenia, sprzątają piwnice i magazyny, porządkują place szkolne i otoczenie placówek oświatowych. Wanda Żak, dyrektorka podstawówki w Racławicach zaznacza, że wielu tego typu prac nie zrobiłaby w swojej szkole, gdyby nie więźniowie. - Nie byłoby nas stać na wynajęcie firmy, a skazani robią to za darmo. Dzięki ich pracy mamy duże oszczędności - mówi.
Dyrektor Zakładu Karnego w Trzebini ppłk Mirosław Cholewa zaznacza, że nie wszyscy skazani mogą wychodzić na zewnątrz, nie każdy więzień jest kierowany do pracy. - Ci, którzy wychodzą poza zakład karny to sprawdzona, wyselekcjonowana grupa. Zachowują się poprawianie i zależy im na tym, żeby pracować - mówi ppłk Cholewa. - Jednak gdyby się cokolwiek działo, zawsze prosimy o telefonowanie do nas. W takich sytuacjach przyjeżdżamy natychmiast i zabieramy więźniów - dodaje.
Efekty pracy skazanych w gminie Jerzmanowice-Przeginia oglądał m.in. płk Krzysztof Trela, dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Krakowie. Wyliczał wówczas, że co miesiąc do pracy poza zakładami karnymi wysyłanych jest 600 skazanych, którzy przepracowują łącznie 770 tys. godzin. W gminie Jerzmanowice-Przeginia te godziny także są już liczone w tysiącach.
Osadzonych chwalą szefowie placówek gminnych. Ostatnio przekonali sie o tym także radni i sołtysi. - Jestem przekonany, że wynajęta firma do tych drobnych remontów wcale nie wykonałaby pracy lepiej niż skazani - mówi Jan Krzystanek, sołtys Sąspowa.
Napisz do autora
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?