Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oscary 2017: Triumf wybitnego kina ponad polityką

Urszula Wolak
Urszula Wolak
Robert Legato, Adam Valdez, Andrew R. Jones i Dan Lemmon odbierają Oscara za najlepsze efekty specjalne w "Księdze dżungli"
Robert Legato, Adam Valdez, Andrew R. Jones i Dan Lemmon odbierają Oscara za najlepsze efekty specjalne w "Księdze dżungli" MARK RALSTON/AFP/EAST NEWS
Kino. Poznaliśmy laureatów Oscarów. Jeden z nich wpadł w niewłaściwe ręce.

Faye Dunaway i Warren Beatty zapisali się w historii kina jako niezapomniani buntownicy - gangsterzy z „Bonnie i Clyde”. Film Arthura Penna uczynił z ich bohaterów ikony amerykańskiej kontrkultury lat sześćdziesiątych, którzy rozsadzili ówczesny system. Ale chyba nikt nie spodziewał się, że podczas wręczania Oscarów w kategorii „najlepszy” film, podłożą wybuchowy ładunek w samym centrum Hollywood. Dunaway i Beatty bowiem błędnie ogłosili laureata pozłacanej statuetki. Na scenie pojawili się więc na początku twórcy widowiskowego musicalu „La La Land”. Wygłosili przemowy, podziękowali najbliższym lecz ich szczęście trwało krótko.

WIDEO: Wielka wpadka, przegrana "La La Land" i ataki na Donalda Trumpa

Źródło: AIP

Sytuację uratował Fred Berger, producent „La La Land”, do którego trafił właściwy werdykt Amerykańskiej Akademii Filmowej: - To nie jest żart. „Moonlight”, wygraliście! - powiedział, trzymając w ręku Oscara, którego przekazał twórcom „Moonlight”. Wyraźnie zdegustowany i zdenerwowany pokazał do kamery kartkę, na której napisano: Najlepszy film: „Moonlight”. Tym samym zwyciężyła poruszająca, niezwykle kameralna w wyrażaniu emocji opowieść o życiu i kształtowaniu się homoseksualnej tożsamości czarnoskórego Shirona.

- Poczułem ogromny zawód, gdy usłyszałem, że wygrywa „La La Land”, ale ostateczny i prawdziwy werdykt Akademii w pełni mnie usatysfakcjonował - mówi nam Michał Oleszczyk, krytyk filmowy, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i były dyrektor artystyczny Festiwalu Filmowego w Gdyni.

Wyróżniony tytułem najlepszego filmu - „Moonlight” zgarnął poza tym jeszcze dwie statuetki dla aktora drugoplanowego i za scenariusz adaptowany. Poza wpadką przy ogłaszaniu werdyktu Akademii, większych zaskoczeń nie było.

Wyrachowany reżyser

Nagrody powędrowały bowiem do tzw. pewniaków. Najwięcej, bo aż sześć statuetek zdobył „La La Land”, w tym za reżyserię Damiena Chazelle’a, który został najmłodszym w historii Oscarów twórcą nagrodzonym właśnie w tej kategorii.

- To największe rozczarowanie tegorocznych Oscarów. Nagroda powędrowała do reżysera niezwykle brawurowego, ale i wyrachowanego i niezdolnego do tworzenia pełnowymiarowych postaci. Chazelle uosabia dla mnie wyłącznie dziką ambicję i tacy też są jego bohaterowie. W „Whiplsh” do sukcesu niezbędna była przemoc, a w „La La Land” rezygnacja z osobistych marzeń po to, by spełnić się zawodowo - ocenia Oleszczyk dodaje:

- Miałem nadzieję, że statuetka w tej kategorii powędruje zasłużenie do Mela Gibsona za zdumiewający popis rzemiosła i czysto ludzkiej głębi, czyli „Przełęcz ocalonych”. Poza laurem za reżyserię musical Chazelle’a doceniono jeszcze za pierwszoplanową rolę żeńską, zdjęcia, scenografię, piosenkę i ścieżkę muzyczną.

Emocje brały górę

Nagrodzony za drugoplanową rolę Mahershala Ali zagrał w „Moonlight” czarnoskórego dilera narkotyków zastępującego głównemu bohaterowi ojca i znacząco wpływającego na kształtowanie jego tożsamości. W tej samej kategorii, ale wśród pań triumfowała również czarnoskóra Viola Davis za film „Fences”, który nie doczekał się jeszcze w Polsce kinowej dystrybucji.

Na scenie pojawiła się także Emma Stone doceniona za pierwszoplanową kreację w „La La Land”, która przeszkodziła w zdobyciu Oscara między innymi Francuzce Isabelle Huppert za głośną rolę w filmie „Elle” Paula Verhoevena.

- Kibicowałem Huppert, choć cenię i od lat śledzę dokonania Emmy Stone. Rola Francuzki była jednak o wiele bardziej wymagająca i to ona powinna zostać nagrodzona Oscarem - ocenia Oleszczyk.

Za najlepszego aktora uznano z kolei Caseya Afflecka za „Manchester by the Sea”. - Cholera! - powiedział Affleck, odbierając Oscara i od razu podziękował nominowanemu obok niego Denzelowi Washingtonowi za film „Fences”. - Pierwszą osobą, od której uczyłem się aktorstwa był Denzel Washington. Dziś podczas gali spotkałem go po raz pierwszy. Dziękuję ci - rozpoczął swoje przemówienie Affleck.

Polityka w Hollywood

W kontekście tegorocznego werdyktu Amerykańskiej Akademii pojawiły się komentarze, że Amerykanie wydali przede wszystkim decyzje poprawnie polityczne. Skoro w minionym roku nie nominowano żadnego czarnoskórego twórcy, teraz zachowano odpowiedni balans.

- Zgadzam się, że decyzje Amerykańskiej Akademii miewają charakter polityczny i czuję oburzenie, ilekroć ideologia wygrywa z wartością artystyczną filmów, ale w tym roku nie mamy z tym do czynienia. Konkurowały ze sobą filmy naprawdę wybitne - mówi Michał Oleszczyk.

Czy jednak Irańczyk Asghar Farhadi zdobyłby Oscara za „Klienta” w kategorii „najlepszy film nieanglojęzyczny”, gdyby nie dekret prezydenta Donalda Trumpa zabraniający wjazdu do USA m.in. Irańczykom?

- „Klient” to ekstraklasa współczesnego kina. Mimo że kibicowałem „Toniemu Erdmannowi”, cieszę się ze zwycięstwa Farhadiego. Gdyby wygrał „Toni…”, słyszałoby się narzekania, że to dlatego, że reżyserka jest kobietą i że Hollywood chce być poprawne. Skończmy z węszeniem „poprawności” i dostrzeżmy raczej „wybitność” - stwierdza krytyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski