Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiągnęli duży sukces na rynku multimediów. Ich receptą stały się charaktery. Różne jak ogień i woda

Łukasz Gazur
Magdalena Groblicka i Michał Płócienniak
Magdalena Groblicka i Michał Płócienniak Anna Kaczmarz
Visualsupport, istotny gracz na rynku animacji, wizualizacji czy mappingu, to nie firma, ale grupa przyjaciół, których połączyła pasja

To nie będzie historia firmy, ale opowieść o budowaniu domu. To nie będzie tekst o zatrudnianiu pracowników, ale nawiązywaniu przyjaźni. To nie będzie historia podpisywania kontraktów, ale rzecz o zabawie, która stała się sposobem na życie. To nie będzie tekst o sprzętach multimedialnych, ale o „zabawkach”, szpilkach na półce i soku ananasowym. To nie będzie tekst o korporacji, ale psach. Tak właśnie, o psach.

Dom nieco oddalony od centrum Krakowa, schowany wśród innych domów. Szarobiały, nowoczesny, z wielkimi oknami i balkonami. Między pracownikami na co dzień biegają tu dwa psy – Fokus i Ashton. Lubią wspólne zabawy w ogródku. Choć musiały się dotrzeć. Tak jak ich właściciele, dwie różne osobowości – Michał Płócienniak, szef firmy Visualsupport, i Magdalena Groblicka, jej dyrektor projektowy. On – spokojny, stonowany. Ona – wulkan energii. On – specjalista od technologii. Ona – marketingowiec.

On – wprowadza bałagan, ale twórczy. Ona – trzyma nad wszystkim pieczę (pracownicy firmy nazywają ją „mamą”). Przyznają, że musieli się nauczyć ze sobą pracować. Dopasować się. Bo są jak ogień i woda albo raczej – jak sami mówią – Bonnie i Clyde polskiego rynku multimediów. – Jestem nabytkiem, który pojawił się po drodze. Pracowałam po drugiej stronie, w firmie, która była klientem. Szybko się zaprzyjaźniliśmy.

Gdy potrzebowałam zmiany, zapytałam, czy nie przydałabym się w ekipie Michała. Skusił m_nie zapew_nieniem, że będzie mi lekko i przyjemnie. Że będę mogła pracować w domu i cieszyć się wolnym czasem – mówi Magda.

– Kłamałem! Ale chciałem z tobą pracować__– śmieje się Michał.

– Nie, to nie było kłamstwo. Kiedy praca jest pasją, chcesz się jej poświęcać, bo chcesz, by wszystko zostało zrobione jak najlepiej. Trzeba powiedzieć sobie jasno: jesteśmy świrami na punkcie tego, co robimy – dodaje Magda.

Zaczęło się od zabawy. Michał lubił bywać w klubach, jego brat był zresztą DJ-em. Gdzieś koło 2004 roku zaczął przygotowywać pokazy vidżejskie, czyli opracowywać ich wizualną stronę. Okazało się, że to nie tylko rozrywka, ale i sposób na zarabianie pieniędzy. Wyszedł poza mury klubów, w przestrzeń miasta. To był dobry moment, bo było zapotrzebowanie na rynku. Do uatrakcyjnienia koncertów, festiwali czy nawet imprez firmowych potrzebne były multimedia.

A Visualsupport był w stanie dać to klientom. Do Michała dołączył Damian i Sławek – wspólnicy. Na końcu Magda. Dziś mają najnowocześniejsze „zabawki” (tak o „profesjonalnym sprzęcie” Michała mówi Magda), zajmują się animacją, wizualizacją, filmem – od konceptu do finalnego efektu. No i mappingiem, czyli rzucaniem z pomocą projektorów ruchomych obrazów na budynki (i nie tylko). Dziś to wizytówka firmy.

Gdy pytam o inspirację do przedsięwzięć, Magda z Michałem mówią, że trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Bo pomysły rodzą się w różnych miejscach i sytuacjach. A potem trzeba je jeszcze zderzyć z oczekiwaniami klienta. – Czasem jest dobrze, czasem bardzo dobrze, a czasem trzeba zaczynać od zera. Powtarzamy naszym współpracownikom, że nie można być zbyt przywiązanym do swojej artystycznej wizji. Że trzeba mieć w sobie pokorę, bo tylko wtedy nie traci się czujności – podkreśla Magda.

Mówią o sobie, że zawsze są na backstage’u, zapleczu, z tyłu. Ale czują adrenalinę, gdy zapewniają rozrywkę dla tysięcy ludzi, jak na Light Move Festival w Łodzi, Sacrum Profanum czy Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. 150 tys., 200 tys., 300 tys. ludzi. Albo i więcej.

To nie jest typowa firma. – Sami tak nawet nie mówimy o tym miejscu. Wolimy określenie „dom produkcyjny”__– śmieje się Magda.

– Albo ekipa, zespó_ł _– dodaje Michał. – Bo założenie firmy to krok prawny. Ale tu ważniejsi są ludzie. Tacy, którzy podzielają naszą pasję. To dlatego mamy tak małą rotację pracowników. Kto raz przychodzi, właściwie zostaje. No chyba że idzie na urlop macierzyński. To jedyne odejścia na razie. Ale mam nadzieję, że czasowe – żartuje Michał.

Nie ma tu sekretarki witającej w drzwiach. Pytanie „kawę, herbatę czy sok ananasowy?” zadaje gościom choćby dyrektor projektowy, czyli Magda. – To skraca dystans, ale sprawia też, że klienci stają się dobrymi znajomymi. Wpadamy do siebie na kawę, rozmawiamy, co__teraz robimy. Nie chcieliśmy tworzyć typowej korporacji – zaznacza Magda.

To zestaw ludzi o różnym rodowodzie – artyści po ASP, informatycy, filmowcy, technicy multimedialni, marketingowcy. Ale polubili się, czasem nawet zaprzyjaźnili. Spotykają się po pracy, wyjeżdżają wspólnie na weekendy i na wakacje – ostatnim razem żeglowali.

Firmowych zasad nie widać nawet w pomieszczeniach Visualsupport. Duży salon, krzesła, kanapy. Z tyłu podwórko ze stolikiem na kawę i grillem, bo „czasem trzeba się oderwać od biurka i komputerów”. – _O pomysłach i sposobach realizacji rozmawiamy w różnych sytuacjach. Czasem lepiej jest usiąść przy kawie w ogrodzie niż przy biurku –_ uważa Magda.

Zamiast gabinetów – pokoje. Magda opowiadając o pracy, mimowolnie podnosi szpilki leżące obok jej biurka, w których mnie przywitała... i kładzie na półce. Nawet nie wiem, kiedy zdążyła je przebrać na wygodniejsze baleriny.
Sukces przyszedł niespodziewanie. Pewnego dnia, późno w nocy zadzwonił telefon. – Firma z Francji szukała partnera na rynku polskim. Nigdy nie pracowali w Europie Wschodniej, a wiadomo, jaki jest stereotyp – niedźwiedzie polarne na ulicach i klepiska. Zaproponowano nam spotkanie__– mówi Magda.

Jechali akurat razem na urlop, więc jedyna taka możliwość pojawiła się „w przelocie”, na lotnisku w Paryżu. Na rozmowę mieli mało czasu, jakieś 40 minut. Stali podczas niej w krótkich spodenkach, z czapeczkami przeciwsłonecznymi na głowach.

Podczas wakacji odebrali telefon. Klientom spodobało się to, co robią. Gdy wrócili do Polski, okazało się, że firma, z którą rozmawiali, jest współodpowiedzialna za techniczną stronę… Euro 2012. –To było wyzwanie, zwłaszcza że właściwie nikt z nas nie jest fanem piłki nożnej– mówi Magda.

Ale zadania się podjęli. Stworzyli bibliotekę multimedialną, czyli przygotowali 52 filmy o historii europejskiego futbolu. Z Tomaszem Zimochem, który podobno trochę „zaraził ekipę miłością do piłki”, zrealizowali 5-odcinkowy program o futbolu. I myśleli, że na tym koniec. Wtedy okazało się, że nie. Ekipa Visualsupport w trakcie mistrzostw nie tylko produkowała kolejne filmy i animacje, które były wyświetlane w strefach kibica w Polsce i na Ukrainie, ale i zarządzała tym, co pojawiło się na telebimach.

To właśnie w Krakowie, w małym biurze, znajdowało się wtedy centrum dowodzenia. – Wyobraź sobie kobietę, która nie wie prawie nic o piłce nożnej i nagle musi sprawnie zarządzać zdalnie tym, co wyświetla się na ogromnych ekranach dla kilkudziesięciotysięcznej publiczności w strefie kibica – mówi Magda.

Codziennie, od godz. szóstej, miała telekonferencję ze Szwajcarami, Francuzami, by ustalić plan działań na każdy dzień. Do Krakowa przyjechał nawet Chilijczyk, który wtedy z nimi pracował.

– Dodatkowo był jeszcze reżyser z Włoch, Tomek Zimoch, który mówił do mnie z prędkością światła i cała drużyna Visualsupport, działająca pod ogromną presją na najwyższych obrotach, często po kilkanaście godzin na dobę i ja – która nie mam pojęcia o piłce nożnej – wylicza Magda. – Wiedziałam doskonale, że nie mogę się spóźnić nawet o sekundę, bo wejścia są na żywo. Na moje szczęście miałam za sobą sprawdzonych zawodników, prócz tego głowę na karku, skype’a i świadomość, że tylko spokój i opanowanie może mnie uratować.

Zdałam sobie wtedy sprawę, że to, że nic nie wiem o piłce nożnej, jest moją przewagą. Bo nie daję się porwać szaleństwu. Euro pokazało też, że zawsze i w każdej sytuacji możemy na siebie liczyć. Gramy w jednej drużynie, w której każdy jest tak samo ważny.

***

Visualsupport to powstała w 2008 roku jedna z najwyżej cenionych polskich firm wyspecjalizowanych w organizacji imprez, widowisk i wydarzeń multimedialnych, realizacji spotów reklamowych i telewizyjnych. Ma na swoim koncie udział w takich projektach, jak: Euro 2012, Światowa Wystawa EXPO w Aichi, Prezydencja Polski w Radzie UE czy Forum Ekonomiczne w Krynicy-Zdrój.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski