Osiedle centrum B błaga o uwagę! [ZDJĘCIA]

Duże inwestycje i remonty, ale imałe prace modernizacyjne. Stopniowo większość osiedli zaczyna się odnawiać, każdego roku część środków zostaje przeznaczana na nowe chodniki czy parkingi. - Wszędzie, ale nie na Centrum B! - mówią zgodnie mieszkańcy. - Chcemy bezpieczeństwa, wygody i estetyki!

- Nasze osiedle jest traktowane po macoszemu. Nie ma porządnych chodników, zamiast trawników klepiska, każdy parkuje gdzie może, nie ma parkingów, nic - mówi Maria Guberniak z bloku 1. - Pod naszym blokiem nie mamy chodnika, chodzimy po ulicy, a mieszkają tu osoby starsze, ledwo się poruszają. Były już przypadki wypadków i potrąceń - podkreśla. Mieszkańcy od 2006 roku walczą o przebudowę i chodnik z rada dzielnicy XVIII. - Za kadencji Edwarda Porębskiego te zadania były ujęte w budżecie na rok 2011, ale zmienił się zarząd i zostaliśmy wykreśleni. Przewodniczący Stanisław Moryc powiedział, że są ważniejsze priorytety - zapewnia. Mieszkańcy znaleźli sojusznika w radnej osiemnastki Krystynie Frankiewicz, która organizuje spotkania, zapisuje postulaty poszczególnych wspólnot mieszkaniowych na Centrum B i stara się pomóc w rozwiązaniu problemów.

- Od prawie dwudziestu lat mieszkam na tym osiedlu - mówi radna. - Infrastruktura naszego osiedla jest w fatalnym stanie. Nie ma w ogóle wytyczonych miejsc dla niepełnosprawnych, ani zwykłych miejsc parkingowych. Na osiedlu były 2-3 inwestycje, które były realizowane przed rokiem 2010, oprócz chodnika na tyłach Rady Dzielnicy, ale była to inwestycja planowa we wcześniejszych kadencjach - dodaje. To tylko wierzchołek góry problemów. Przy bloku nr 1 samochody jeżdżą nie tylko ulicą, ale i chodnikami, jest wzmożony ruch, co stwarza zagrożenie dla mieszkańców. W “dwójce” mieszkańcy narzekają na brak miejsc parkingowych i chcą wybudować śmietnik w miejscu istniejącej altany śmietnikowej. - Wstyd przed turystami mieć taką ruderę zamiast śmietnika - mówi Zbigniew Stanisławczyk.

Przed blokiem 4 i 7 także nie ma parkingu, podobnie jak przed “piatką”, gdzie mieszkańcy sugerują przeznaczenie części jednego z dwóch ogródków jordanowskich na miejsca parkingowe. - Pod budynkiem nr 6 nie ma gdzie zaparkować - tłumaczy Krystyna Frankiewicz. Pod “ósemką” tymczasem stan chodników pozostawia wiele do życzenia. Fatalne jest też oświetlenie i suche drzewa, które pozostają nie wycięte. - Nasze osiedle powinno być wizytówką dla turystów, a nie skansenem - twierdzi Władysław Kujawiak, mieszkaniec bloku 11. - Od lat przedstawia obraz nędzy i rozpaczy - mówi. Tymczasem Bożenę Szydłak z bloku nr 1 martwi brak drogi pożarowej. Najbardziej dotkliwy problem stanowi to dla bloku nr 11. Jest usytuowany w środku osiedla i ani karetka pogotowia, ani straż pożarna nie ma możliwości by tam dojechać. - Do czterech kondygnacji naziemnych droga pożarowa nie jest konieczna - mówi nam kpt. Łukasz Szewczyk z Komendy Miejskiej PSP. - Wiem jednak, że w Nowej Hucie jest po prostu ciasno i można pomyśleć wraz z ekspertami, jak ułatwić dojazd do budynków.

Jadwiga Walocha z “jedynki” mówi wprost: - Nie chcemy wszystkiego na raz, dla nas ważne jest by coś chociaż rozpocząć. A parking wystarczy nam zielony - podkreśla. - To nie są duże wymagania - wtóruje Krystian Frączek z bloku 10. - Już czas na nas. Oprócz chodnika wokół budynku rady dzielnicy nie było u nas żadnej inwestycji. Tymczasem przewodniczący dzielnicy XVIII zaprzecza: - Wykonaliśmy na tym osiedlu wiele inwestycji, zewnętrzne chodniki i parking od strony al. Przyjaźni, czy murek przy bloku nr 8 - wylicza Stanisław Moryc. - Zaprojektowaliśmy ogródek jordanowski między numerami 8 a 9. Analizujemy potrzeby tego osiedla i staramy się je realizować w miarę możliwości - dodaje. Jednak te działania nie zadowalają mieszkańców, którzy po prostu chcą bezpieczeństwa.