Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiem grzechów głównych

Katarzyna Hołuj
Odwołana z funkcji dyrektor szkoły Beata Dudek pozostaje na stanowisku nauczyciela informatyki
Odwołana z funkcji dyrektor szkoły Beata Dudek pozostaje na stanowisku nauczyciela informatyki Archiwum prywatne
Dobczyce. Odwołana dyrektor szkoły Beata Dudek czuje się ofiarą politycznej zemsty. A starosta nie chce wytłumaczyć, dlaczego ją zwolnił.

Odwołanie dyrektor Zespołu Szkół w Dobczycach nie przestaje być tajemnicze - jak napisaliśmy przed tygodniem. Przynajmniej jeśli chodzi o władze powiatu, które o tym zdecydowały. Mimo deklaracji, że powody zostaną przedstawione, jak Beata Dudek odbierze przesyłkę i zapozna się z nimi, powiat nadal milczy.

Dyrektor Wydziału Prawnego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Mirosław Chrapusta nie widzi powodów ukrywania przyczyn odwołania przed opinią publiczną. - Ze względu na funkcję, jaką pełniła dyrektor, informacja o powodach odwołania powinna mieć charakter publiczny - mówi.

Starosta nagle zmienia zdanie
Starosta Józef Tomal, który twierdził, że wkrótce będzie w stanie powiedzieć o odwołaniu coś więcej, teraz mówi, że... zmienił zdanie i nie zamierza ani podać powodów odwołania, ani czegokolwiek komentować.

Milczeć nie chce natomiast Beata Dudek. Uważa, że powody są niewystarczające, aby odwołać dyrektora w trybie natychmiastowym. Dlatego zapowiada odwołanie do Sądu Pracy. - Zarzuty, o których mowa, są rozciągnięte w czasie dwóch lat. Nie było żadnego nagłego zdarzenia, które uzasadniałoby odwołanie mnie w takim trybie - mówi.

Odmiennego zdania jest zarząd powiatu, który widzi osiem powodów do odsunięcia dyrektorki od szkoły. I to natychmiast. Ich wyliczenie zaczyna się od zawierających elementy przemocy filmów - nagranych na terenie szkoły i z udziałem uczniów - które, jak przypuszczaliśmy w ubiegłą sobotę, mogą być argumentem użytym przez starostwo.

Powiat nie odpowiada jednak na pytania, dlaczego reakcja nastąpiła teraz, skoro filmy powstały zimą 2013 roku. Zarząd nie czeka też na rozstrzygnięcie w tej sprawie, bowiem Beata Dudek odwołała się od decyzji nakładającej na nią naganę z ostrzeżeniem, do komisji odwoławczej przy ministerstwie.

Ta kwestia leży w polu zainteresowania Kuratorium Oświaty, a ono opiniując zamiar odwołania dyrektor przez zarząd, nie znalazło wystarczających powodów do tego i wydało decyzję negatywną.

- Kurator oświaty ocenia część działalności dyrektora, a organ prowadzący inną część, m.in. sprawy finansowe, zatrudnienia czy relacje między pracownikami. Dlatego, jeśli sprawa znajdzie się w sądzie to sąd rozważy czy te argumenty były wystarczające czy nie do odwołania - mówi Artur Pasek z KO w Krakowie.

Co wolno dyrektorowi?
Pozostałe powody dotyczą spraw finansowo-pracowniczych. I tak drugi z kolei - to pokrycie przez dyrektorkę kosztów udziału nauczycieli ZS w szkoleniu z budżetu szkoły. Jak można przeczytać w piśmie, było to bezzasadne, bowiem regulamin przewiduje inaczej, a mianowicie, że dyrektor wnioskuje o środki na taki cel do powiatu. Sprawa jest z sierpnia 2013 roku, a w grudniu ubiegłego roku dyrektora została pouczona o swoim błędzie. Sama jest zdania, że błędu nie popełniła, a dział szkolnego budżetu, do którego sięgnęła, aby zapłacić za szkolenia był właściwy.

Powód trzeci to wypowiedź dyrektorki o tym, że "szkoła umiera". Powiedziała tak na forum Rady Miejskiej w Dobczycach, której jest członkinią. Z jej wypowiedzi wynikało, że "szkoła umiera", bo kurczy się z powodu uruchamiania coraz mniejszej liczby klas".

- Określenie może było niefortunne, ale jakie szkoła ma możliwości rozwoju, jeśli ogranicza się liczbę oddziałów i zabiera jej zaoszczędzone środki finansowe, które miały być przeznaczone na doposażenie pracowni szkolnych? - odpowiada dyrektorka.
Powód czwarty to niezłożenie w 2012 roku w regulaminowym terminie wniosku o przyznanie nauczycielom nagród starosty z okazji Dnia Edukacji Narodowej.

Dyrektorka nie zaprzecza, że było po terminie (jak twierdzi - jeden dzień), ale dodaje, że złożyła go przed zebraniem zarządu, który miał wnioski opiniować.

Nagrody otrzymali inni nauczyciele niż wskazani w spóźnionym wniosku, na co była dyrektorka odpowiada, że we wcześniejszych latach - kiedy wnioski składała o czasie - nazwiska nagrodzonych nie zawsze pokrywały się z tymi, które
rekomendowała wspólnie z radą pedagogiczną.

Powód piąty - ze stycznia tego roku - dotyczy tego, że nie wykonała polecenia służbowego i zatrudniła nauczyciela bez zgody organu prowadzącego.
- Dyrektor jako pracodawca nie powinien mieć obowiązku konsultowania tego ze starostwem - twierdzi Beata Dudek.
Powód szósty znów dotyczy spraw odległych, bo z przełomu 2012 i 2013 roku, choć jak twierdzi zarząd, dowiedział się o nich dopiero w styczniu. I to z anonimów. Chodzi o wykorzystywanie zwolnienia L4 niezgodnie z przeznaczeniem. Beata Dudek miała w tym czasie dwukrotnie prowadzić szkolenia w jednym z olsztyńskich ośrodków.

Jego kierownik napisał władzom naszego powiatu, że charakter jej pracy polegał na "obserwacji grupy, uczestniczeniu w rozwiązywaniu problemów oraz przekazywaniu treści i ich modyfikacji".

Co Beata Dudek robiła w Olsztynie?
Sama dyrektor wyjaśniała z kolei, że była w tym czasie w Olsztynie u rodziców i "udzielała merytorycznego wsparcia kursantom", którzy brali udział w szkoleniu prowadzonym przez kogoś innego. Sama, jak twierdzi, nie była w tym czasie związana żadną umową i nie pobierała wynagrodzenia za pracę. Podaje za to, że miała zawartą umowę o dzieło z ośrodkiem, ale w innym czasie, którego nie dotyczy zwolnienie chorobowe.

Zarząd nie dał wiary tym wyjaśnieniom. W sieci pozostał ślad współpracy dyrektor z ośrodkiem. Do dziś na jego stronie internetowej pod hasłem "trenerzy prowadzący szkolenia" można znaleźć zdjęcie Beaty Dudek i jej zawodową charakterystykę. - Nie mam nic do ukrycia, dlatego nie próbuję blokować stron - odpowiada Beata Dudek.

Siódmym powodem mają być wyniki kontroli z lipca. Stwierdzono w niej brak jasno określonych procedur na czas przebywania dyrektor na zwolnieniu chorobowym. Poruszono też kwestię braku osoby z kadry kierowniczej w "kluczowych momentach naboru". - Ustawa jasno przecież mówi o tym, że kiedy nie ma dyrektora, jego obowiązki przejmuje wicedyrektor. Poza tym zostawiałam pisemne upoważnienie mojej zastępczyni, pani Palińskiej - odpowiada Beata Dudek.

Wreszcie ósmy powód - zła atmosfera w szkole, czego dowodem mają być dwa pisma skierowane do organu prowadzącego, czyli powiatu przez dwoje nauczycieli. Ich treść nie została przytoczona, jest tylko informacja, że to od nauczycielki dotyczy ogólnie złego traktowania przez dyrektorkę, natomiast drugie - od nauczyciela - "dyskredytowania jego pracy".

Starosta nie chciał też, choć miał okazję, odnieść się do słów Beaty Dudek, która przyznała w poprzednim tekście, że kiedy informowała starostę o nieprzedłużeniu umowy z wicedyrektorem, Józef Tomal nakazał jej go przywrócić. A w razie niezastosowania się zagroził jej poniesieniem konsekwencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski