Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Osiołkowi w żłobie dano: Kopenhaga czy partnerstwo amerykańsko-chińskie?

Redakcja
Już za miesiąc w Kopenhadze odbędzie się 15 Konferencja Klimatyczna, której celem będzie wypracowanie porozumienia w kwestii ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Środowisko międzynarodowe z zainteresowaniem śledzi poczynania dwóch największych emitentów zanieczyszczeń: Chin i Stanów Zjednoczonych, mając nadzieję, że włączą się aktywnie w przygotowanie planu powstrzymania niekorzystnych zmian klimatycznych.

I to pachnie, i to nęci.

USA i Chiny – najwięksi światowi truciciele.
Obie gospodarki opierają się w znacznym stopniu na energii pozyskiwanej ze spalania węgla, co skutkuje oddawaniem potężnych dawek gazów cieplarnianych do atmosfery.
Do tej pory USA nie ratyfikowały protokołu z Kioto oraz podejmują niewiele starań na rzecz ograniczania zanieczyszczeń. Nie dokładają wysiłku nawet by dokonywać dokładnych pomiarów skali emisji. Wykorzystują przy tym swoją uprzywilejowaną pozycję na arenie światowej rekomendując jedynie innym uprzemysłowionym państwom podjęcie „stosownych kroków”.
Podobnie Chiny, nie przejmują inicjatywy widząc brak takich poczynań ze strony światowej potęgi gospodarczej.
Partnerstwo największego uprzemysłowionego kraju oraz największej rozwijającej się gospodarki pilnie potrzebne.
Zarówno USA jak i Chiny są odpowiedzialne za roczną produkcję ponad 20% światowej emisji zanieczyszczeń każde. Szansą na poprawienie niekorzystnych statystyk jest współpraca między obiema krajami nad opracowaniem technologii, przeprowadzeniem odpowiednich testów, wypracowaniem modelu biznesowego, jego wdrożeniem oraz upowszechnieniem.
Korzyści z tej kolaboracji mogą być podwójne: z jednej strony klimatyczne – zmniejszenie emisji, a z drugiej biznesowe – powstanie technologia, na którą będzie zgłaszany popyt na całym świecie.
Każde z nich z osobna ma potencjał by zrobić o wiele więcej niż do tej pory, a łącząc siły uzyskają pozytywny efekt synergii. Oba kraje mogą skutecznie ze sobą współdziałać dzięki dysponowaniu komplementarnymi technologiami, zarówno na poziomie rządowym jak i z pomocą prywatnych inwestorów poprzez partnerstwo publiczno-prywatne. Dziedzinami, które na początek wymagają największej uwagi są: sektor napędów hybrydowych, CCS (carbon capture and storage) oraz system magazynowania energii słonecznej (CSP –concentrated solar power). 
Partnerstwo tych dwóch krajów jest konieczne, sprawą drugorzędną wydaje się być jego formalne usankcjonowanie. Jednakże wzajemne obawy i podejrzenia stanowią poważną barierę pomyślnej współpracy. Chiny boją się, że USA mają na celu spowolnić ich rozwój. Amerykanie natomiast wyrażają obawy, że Państwo Środka dąży do objęcia roli światowego lidera i marginalizacji znaczenia USA. Ważny problem stanowi również brak zaufania w kwestii ochrony praw własności intelektualnej i  potencjalne oskarżenia o wykradanie know-how. W szczególności ze strony chińskiej nie jest to jeszcze właściwie uregulowane.
Podpiszą? Nie podpiszą?
Porażka w dziedzinie partnerstwa klimatycznego i brak zrozumienia w tak podstawowych kwestiach, będzie sygnałem że oba państwa nie są zdolne do jakiejkolwiek przyszłej kooperacji. Natomiast osiągnięty sukces w dalszej kolejności będzie owocował zacieśnieniem i poszerzeniem pola współpracy na innych kluczowych obszarach dla obu gospodarek.
Przewiduje się więc, że partnerstwo między tymi państwami na rzecz czystej energii dojdzie do skutku jeszcze przed grudniem, podczas listopadowej wizyty prezydenta USA w Chinach.
Zrodzi to jednak pewne konsekwencje. Należy mieć na względzie, iż zaangażowanie Chin w szczyt w Kopenhadze pociągnęłoby za sobą konieczność zainteresowania poczynaniami Grupy 77 oraz innymi kwestiami związanymi z polityką zagraniczną, co może skomplikować negocjacje amerykańsko-chińskie. Skomasowanie tych dwóch problemów może spowodować rozmycie uwagi na którymkolwiek z nich a w konsekwencji fiasko i brak porozumienia na każdym polu.
Zatem wbrew oczekiwaniom, na kopenhaskim szczycie prawdopodobnie nie dojdzie do wypracowania wiążącego porozumienia, co najwyżej powstanie jego ogólny zarys, który będzie dopracowywany przez najbliższy rok. Z drugiej strony partnerstwo Chiny-USA jakkolwiek w fazie deklaracji i teoretycznych rozważań realne, opłacalne i pożądane, może okazać się trudne do skonkretyzowania, w szczególności gdyby kwieciste wypowiedzi zainteresowanych stron stanowiły jedynie zamierzoną obietnicę bez pokrycia.
Anna Maria Pastwa*
* Autorka jest studentką kierunku Gospodarka i Administracja Publiczna na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski