Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżają firmy o gnębienie ludzi

Tomasz Mateusiak
To przykłady wpisów i zarzutów internautów wobec pracodawców, którzy znaleźli się na "czarnej liście"
To przykłady wpisów i zarzutów internautów wobec pracodawców, którzy znaleźli się na "czarnej liście" Tomasz Mateusiak
Zakopane, Nowy Targ. Powstały strony internetowe ostrzegające przed zatrudnianiem się w niektórych firmach na Podhalu. Były tam przykłady oszukanych pracowników. Część pracodawców chce oddać sprawę do sądu - a strony niespodziewanie zniknęły z sieci

Samoobrona pracowników czy zwykłe szkalowanie pracodawców? Nie wiadomo jak nazwać działalność dwóch stron internetowych, które niedawno powstały na Podhalu. Teoretycznie mają za zadanie ostrzegać pracowników z okolic Zakopanego i Nowego Targu przed pracą w nieuczciwych firmach. Zdaniem pracodawców to nieuczciwe, bo nie daje im możliwości obrony.

Pracownicy: fajny pomysł
"Czarna lista pracodawców z Zakopanego i okolic" oraz "Czarna lista pracodawców z Nowego Targu i okolic" - takie nazwy noszą dwa profile na portalu Facebook, które w ostatnich dniach biły rekordy popularności. Choć zostały założone zaledwie 16 stycznia, polubiło je łącznie prawie 6 tys. osób.

- Nic dziwnego - mówi Danuta Szafirek, mieszkanka Zakopanego. - Wiele osób szuka pracy. Ludzie wiedzą jednak, że w związku z dużym bezrobociem firmy często nie szanują pracowników. Dlatego osoby, które kiedyś "nacięły się", bo nie dostały obiecanej wypłaty, czy były źle traktowane, nie chcą "powtórki z rozrywki". Dzięki tym listom wiadomo, którego pracodawcy unikać.

Co na to Inspekcja Pracy?
Na obu stronach pojawiły się opisy kilkunastu pracodawców, którzy wg internautów są nieuczciwi. Padają w nich konkretne zarzuty: o mobbing, brak odpowiedniej ewidencji czasu pracy czy zaniżanie pensji. Twórcy wpisów podają nazwy firm. Czy w takim razie sprawą zamierza zająć się PIP?

- Państwowa Inspekcja Pracy rozpatruje skargi, które są do niej kierowane pocztą, e-mailem czy składane bezpośrednio - mówi Anna Majerek, rzeczniczka prasowa krakowskiej PIP. - Zawsze jednak muszą być podpisane. Anonimy nie są przez PIP rozpatrywane. Tylko w wyjątkowych sytuacjach, jak zagrożenie zdrowia lub życia pracowników, inspektorzy mogą podjąć decyzję o rozpatrzeniu anonimu i podjęciu kontroli. Być może w tym przypadku też tak będzie.

Jak dodają pracownicy PIP, takie sytuacje miały miejsce chociażby w Krakowie, gdzie też powstała podobna internetowa "czarna lista".

- Na podstawie opisanej sytuacji nie widzę jednak na razie podstaw do traktowania wpisów jako skargi - mówi Majerek. - Są one anonimowe, można je tam zamieszczać bez żadnej kontroli i odpowiedzialności. Choć dla pracowników to dobra sytuacja, bo są one źródłem informacji, na przykład dla szukających pracy, to my jednak musimy trzymać się przepisów.

Sprawa trafi na wokandę?
Pod sąd twórców "czarnych list" chcą oddać opisani na profilach przedsiębiorcy.

- Gdy ktoś nas niesłusznie szkaluje, musimy się bronić - mówi Beata Jurgowska z zakopiańskiego pensjonatu "Pod Modrzewiami", który został wpisany na "czarną listę". - Praktyk, które tam opisano, u nas w pensjonacie nie ma. Ta strona jest nierzetelna, bo każdy może na niej wpisać rzeczy wyssane z palca.

Może to być np. konkurencja, która chce firmę zdyskredytować lub pracownik, który został zwolniony, bo nie umiał pracować. Wydaje mi się, że tak było w moim przypadku.
Jak dodaje kobieta, porozumiała się już z częścią innych firm, także wpisanych na "czarną listę", i razem udali się do prawnika.

Autorzy: mamy dowody!
- Sądu się nie boimy - mówią jednak twórcy profilu "Czarna lista z Zakopanego". - My szczegółowo sprawdzamy każdą informację o nieuczciwym pracodawcy.

Publikujemy ją dopiero wtedy, gdy kilka osób potwierdzi nam to co zostało zawarte w wysłanym do nas e-mailu. Mamy czyste sumienie i jesteśmy pewni, że opisani przez nas pracodawcy są nieuczciwi. A jeśli dojdzie do rozprawy sądowej, będziemy mieli wielu świadków, którzy potwierdzą naszą wersję.

"Czarna lista" została zablokowana?
Opisana strona działała w sieci tylko kilka dni. Już zniknęła.
- Nie wiemy, dlaczego tak się stało - mówią administratorzy strony. - My sami jej nie usunęliśmy. Nas nie da się zastraszyć. Niestety, stronę wyłączył prawdopodobnie sam Facebook. Próbujemy wyjaśnić dlaczego tak się stało. Zrobimy wszystko, by lista znów pojawiła się w sieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski