MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżone związki zawodowe Związki zawodowe znowu znalazły się pod presją krytyki znacznej części mediów i klasy politycznej. Impulsem stały się roszczenia różnych grup pracowniczych, ale przede wszystkim zapowiedź (już sama tylko...

Redakcja
Czy związki zawodowe rzeczywiście - jak twierdzą liberalni dziennikarze i politycy oraz biznesmeni - są w polski życiu publicznym czynnikiem destrukcyjnym? Myślę, że nie. Natomiast nie da się zaprzeczyć, że związki dały sporo powodów do krytyki. W przeszłości zarówno "Solidarność" jak i OPZZ - uwikłały się w politykę. Pamiętam Sejm z lat 1993 - 1997. Było tam 60 posłów z OPZZ, ale o wiele bardziej dawali się oni poznać jako posłowie SLD i to polityczne interesy tej partii (oraz ich prywatne interesy) wyznaczały ich zachowania. OPZZ był po prostu składnikiem obozu postkomunistycznego.

Oskarżone związki zawodowe Związki zawodowe znowu znalazły się pod presją krytyki znacznej części mediów i klasy politycznej. Impulsem stały się roszczenia różnych grup pracowniczych, ale przede wszystkim zapowiedź (już sama tylko zapowiedź!) protestu "Solidarności". Związek został natychmiast oskarżony o wspieranie opozycyjnego PiS. Ryszard Bugaj: Lewy prosty

W następnej kadencji Sejmu - co obserwowałem już z zewnątrz - rządził bezpośrednio AWS, który był przecież emanacją "Solidarności". Choć było mniej cynizmu, to przecież ani nie były to rządy "w interesie pracowników", ani nie były to rządy sprawne. Przywódcy AWS mieli bałagan w głowach i miotali się między socjalnym populizmem, prawicowym konserwatyzmem i liberalnymi utopiami. Przegrali z kretesem.
Związki zawodowe są też nieprawdopodobnie rozdrobnione organizacyjnie. Choć bardzo mała część pracowników należy do jakiegoś związku, to ilość tych związków jest ogromna. Są zakłady, w których działa po kilkanaście związków, choć i wiele takich, gdzie nie ma ani jednego. Konsekwencją tego jest z jednej strony nieskuteczność związków, a z drugiej rozdęte przywileje związkowych działaczy. Związki są też nieprofesjonalne.
Ukształtowała się paradoksalna sytuacja: z jednej strony interesy pracowników są słabo reprezentowane, a z drugiej biurokracja związkowa na ogół skutecznie zabiega o swoje interesy. Szczęśliwie - po bolesnych doświadczeniach - związki (przede wszystkim "Solidarność") chyba porzuciły wielkie ambicje polityczne.
Potrzebne są zmiany prawa regulujące działanie związków, ale bardzo źle by się stało, gdyby tym zmianom przyświecała intencja pomniejszenia roli związków. Niektóre biznesowe organizacje domagają się, by związki nie były rewindykacyjne. To obłuda, bo najbardziej rewindykacyjne są właśnie organizacje zrzeszające pracodawców, tyle że gdy chcą, np. podatku liniowego, to rozprawiają o interesach polskiej gospodarki, a nie swoich portfelach. Związki ze swej istoty muszą być rewindykacyjne, choć powinny też być odpowiedzialne. Rzeczywiście, radykalne rewindykacyjne postulaty - szczególnie związków reprezentujących małe, ale "strategicznie ulokowane" grupy zawodowe - mogą stać się początkiem destrukcyjnych niepokojów. Ale do tego prowadzą też spontaniczne wystąpienia pracowników.
Zmiany prawa powinny zmierzać z jednej strony do ustanowienia bodźców na rzecz konsolidacji związków, a z drugiej prawo powinno dużo skuteczniej przeciwdziałać powszechnym praktykom łamania związkowych praw. Jest bardzo ważne, by rząd liberalnej Platformy nie uległ podszeptom "biznesu" i nie podjął próby zepchnięcia związków na pozycje bardziej jeszcze marginalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski