Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskarżony poseł

EM
- Gotowi byliśmy postawić panu posłowi zarzuty już wcześniej, jednak chronił go immunitet - powiedziała "Dziennikowi" Julita Sobczyk, rzeczniczka prasowa warszawskiej prokuratury.

Kazimierz Poznański stanie przed sądem

 (INF. WŁ.) O płatną protekcję oskarżyła wczoraj warszawska Prokuratura Okręgowa Kazimierza Poznańskiego, posła AWS ziemi chrzanowskiej. Jak twierdzi prokuratura, Poznański w zamian za wskazanie firm, które byłyby gotowe wesprzeć fundusz wyborczy swego - wchodzącego w skład AWS - ugrupowania, miał on obiecywać awans wysokiej urzędniczce chrzanowskiej skarbówki. Grozi mu za to kara do trzech lat więzienia.
 Poznański, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, sam zrzekł się immunitetu. Zrobił to w grudniu ub. roku zaraz po tym, jak Prokuratura Okręgowa ogłosiła, iż kończy sporządzanie aktu oskarżenia przeciwko niemu, zaś minister sprawiedliwości Lech Kaczyński oświadczył, iż niezwłocznie wystąpi do Sejmu o uchylenie immunitetu AWS-owskiemu posłowi. Poznański stanie przed sądem oskarżony z art. 230 kodeksu karnego: "Kto powołując się na swoje wpływy w instytucji państwowej (...) podejmuje się pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".
 Skandal wybuchł w połowie maja ub.r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie ujawniła wtedy, że prowadzi śledztwo w sprawie korupcyjnej dotyczącej jednego z parlamentarzystów i zapowiedziała złożenie wniosku o uchylenie mu immunitetu. Wkrótce okazało się, że chodzi o Kazimierza Poznańskiego, byłego burmistrza Libiąża (obecnie radnego), posła AWS (jednego z liderów Porozumienia Polskich Chrześcijańskich Demokratów). Według prokuratury, w marcu b.r. miał on zaproponować kobiecie pełniącej obowiązki naczelnika Urzędu Skarbowego w Chrzanowie pomoc w objęciu tegoż stanowiska w zamian za to, że znajdzie ona kilka firm, które wpłacą 50 - 100 tys. zł na kampanię wyborczą AWS (PPChD).
 Urzędniczka powiadomiła o tym przełożonych. Jej notatka służbowa trafiła do izby skarbowej, potem do ministerstwa finansów, a stąd - do ministerstwa sprawiedliwości - i dalej do prokuratury, która 27 kwietnia ub. roku wszczęła śledztwo. W jego toku przesłuchano m.in. czołowych działaczy AWS w Małopolsce, w tym Andrzeja Szkaradka i wojewodę Ryszarda Masłowskiego. Koronnym dowodem prokuratury stała się kaseta magnetofonowa nagrana przez urzędniczkę w czasie jednej z kilku rozmów. Poseł miał w jej trakcie naciskać na urzędniczkę, by znalazła firmy, które przekażą pieniądze na kampanię. Kobieta odebrała to jako groźbę: albo "wystawi" posłowi (i "mocodawcom", na których się powoływał) "firmy z kasą", albo posadę naczelnika obejmie ktoś inny...
 Ówczesny szef PPChD, Paweł Łączkowski, zapewniał, że nie upoważnił Poznańskiego do zbierania pieniędzy na kampanię wyborczą. To samo mówili inni działacze i przywódcy AWS oraz ugrupowań wchodzących w jej skład. Zwolennicy Poznańskiego twierdzą jednak, że albo był on "tylko trybikiem w wielkiej machinie, a teraz wszyscy się wypięli", albo "padł ofiarą prowokacji politycznej" (w ramach rozgrywek personalnych w AWS). - Na pewno nie działał na własną rękę! - podkreślają.
 Kto miałby być owym tajemniczym "mocodawcą" lub "prowokatorem"? Odpowiedź jest trudna, bowiem sam Poznański cały czas milczy. Od 9 miesięcy człowiek, który wcześniej brylował w lokalnych i regionalnych mediach oraz często pokazywał się publicznie, unika dziennikarzy i większych zgromadzeń. Przypadkowo zaskoczony przez reporterów odpowiadał dwoma, trzema zdaniami, zapewniając, że wyjaśni wszystko w toku śledztwa.
 W minionym roku zdecydował się jedynie na dłuższą rozmowę z "Dziennikiem". Powiedział wtedy: - To jest prowokacja polityczna. To _o_czywiste, że zostałem wrobiony. Świadczy o tym chociażby precyzja i dokładność przedstawianych przeciwko mnie dowodów. Te wszystkie taśmy z nagraniami i liczni świadkowie. Od kiedy spotkania w Urzędzie Skarbowym są tak precyzyjnie rejestrowane?! Przygotowano to wszystko bardzo fachowo, co dowodzi, że nie zrobili tego ludzie na szczeblu lokalnym. Podejrzewam, że zamieszany był w to nawet UOP. Taśmy łatwo było spreparować: byłem kilkakrotnie w chrzanowskim Urzędzie Skarbowym. Ale z pewnością nie w sprawie pieniędzy! Nigdy nie miałem żadnego "interesu" do pełniącej obowiązki szefowej tej placówki. Ta pani była tylko pionkiem w całej tej prowokacji.
 Czy Kazimierz Poznański rzeczywiście wyjaśnił wszystko w toku śledztwa? Pytana o to rzecznik Prokuratury Okręgowej mówi, że argumenty obu stron poznamy dopiero w trakcie procesu. Sugeruje zarazem, że wyjaśnienia posła nie były najwyraźniej wystarczające, by powstrzymać prokuraturę od postawienia zarzutów. - Zebrany przez nas materiał dowodowy jest bardzo przekonujący - zapewnia Julita Sobczyk. Dodaje jednak, że ocenę wagi dowodów pozostawia sądowi.
 Kilku libiąskich biznesmenów przyznaje nieoficjalnie, że dawało posłowi Poznańskiemu po kilkaset złotych na kampanię wyborczą. Oczekiwali w zamian jego poparcia w interesujących ich sprawach. Ich zdaniem jest to "tak powszechna praktyka, że aż śmieszne, że ktoś się temu dziwi".
 Oskarżenie posła przez prokuraturę zbiegło się w czasie z próbą jego powrotu do lokalnego życia politycznego. W zeszłym tygodniu, pierwszy raz od wybuchu skandalu, Poznański pojawił się na sesji Rady Miejskiej Libiąża. Do tej pory zdołał pobić rekord nieobecności na posiedzeniach rady i komisji. Na widok Poznańskiego przewodniczący RM Jacek Nowak zażądał wyjaśnień w sprawie stawianych w mediach zarzutów.
 - Mam prawo uzyskać informacje dotyczące radnych i sposobu, w jaki reprezentują Radę na zewnątrz. Wszyscy tutaj zgromadzeni chcieliby je usłyszeć. Do tej pory nie otrzymałem od posła odpowiedzi w tej sprawie. A przecież rozsławił on nasze miasto i to w znaczeniu mało pozytywnym - wyjaśnia przewodniczący.
 - Zapytanie to otrzymałem od jednej osoby, a nie od całej rady. Razem z klubem nie uznaliśmy za konieczne odpowiadać na nie - komentuje Poznański. - Kompetencje przewodniczącego ograniczają się do zwoływania i prowadzenia sesji. To, co miałem do powiedzenia, przesłałem już mediom. Poza tym, że zrzekłem się immunitetu, aby prokuratura mogła wyjaśnić stawiane mi zarzuty, nie mam nic więcej do powiedzenia.
 Przeciwnicy Poznańskiego z rządzącej Libiążem koalicji wyrażają się o nim w bardzo ostrych słowach, nie zmieniła się natomiast postawa jego klubowych kolegów, zwłaszcza Gerarda Sucherka i Stanisława Garlacza, którzy na sesji zasiedli przy nim przy wspólnym stole i odpierali stawiane mu zarzuty.
ZBIGNIEW BARTUŚ, (EM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski