Oslo proponuje igrzyska za 5 miliardów dolarów

Nieprawdą jest, że miasta aplikujące będą mogły upublicznić dokumenty dopiero po zaakceptowaniu ich przez MKOl. Termin składania wniosków już minął i od 15 marca miasta mają prawo, a nawet obowiązek, opublikować je na swoich stronach internetowych.

Właśnie tak postąpili Norwegowie, dlatego wiemy, że Oslo zaplanowało wydanie w fazie aplikacji 27 mln dolarów i kolejne 25 mln w fazie kandydowania, a więc do lipca 2015 roku.

Oferta Oslo jest imponująca. Aplikant, na którego zwycięstwo stawiają bukmacherzy, zamierza zorganizować igrzyska za 33 mld norweskich koron, czyli 5 mld dolarów (z czego ok. 2/3 ze środków publicznych). Kwota obejmuje nie tylko koszty operacyjne, ale także wszystkie wydatki na obiekty, infrastrukturę oraz rozwój miasta i stref zieleni.

Norwegia ma gotowych większość obiektów i 99 procent dróg. Niezbędne byłoby wybudowanie wioski olimpijskiej w Oslo, centrów medialnych, dwóch hal do hokeja (plus dwóch treningowych), hali do curlingu, dachu nad istniejącym torem łyżwiarskim oraz nowego kompleksu biathlonowego, gdyż używany w Holmenkollen, z uwagi na nagromadzenie konkurencji biegowych, nie mógłby zostać wykorzystany w trakcie igrzysk.

Zdecydowana większość olimpijskich zawodów zaplanowana jest w promieniu 10 km (!) od centrum miasta, jedynie konkurencje narciarstwa alpejskiego oraz saneczkowo-bobslejowe mają się odbyć w położonym 180 km od stolicy Norwegii Lillehammer (trasy i tor, które służyły olimpijczykom w 1994 r.)

Najpoważniejszą przeszkodą dla Oslo w walce o igrzyska może się okazać nastawienie mieszkańców (co może mieć znaczenie dla polityków przy udzielaniu jesienią gwarancji przez rząd i parlament). Wprawdzie w ubiegłorocznym referendum 55 proc. obywateli opowiedziało się za kandydowaniem, ale już w przeprowadzonym przed kilkunastoma dniami telefonicznym badaniu opinii publicznej większość była temu przeciwna.