Osoby z autyzmem wyrzucone z systemu, bez żadnych szans na pomoc

Piątkowe popołudnie. Świetlica Środowiskowego Domu Pomocy Społecznej dla osób z autyzmem i innymi zaburzeniami rozwojowymi w Krakowie przy ul. Grottgera, jedna z nielicznych w Małopolsce.

30-letni Andrzej przygotowuje herbatę i nalewa ją do kubka. Umiejętność tę zdobył dzięki uporczywej pracy terapeutów i rodziców. Nieco młodszy Jurek herbaty jeszcze nie potrafi przyrządzić, ale sam ją sobie naleje i wypije. Dobiegająca 40 lat Klaudia (imiona zostały zmienione), która sama potrafi się ubrać poznała dotąd 50 słów.

- Teraz uczymy się, co to jest kaczka - wyjaśnia Mateusz Sawicki, terapeuta. Dodaje, że oprócz wdrażania do podstawowych umiejętności życiowych jego zadaniem jest uczyć podopiecznych, jak tłumić nadmiernie rozbudzone emocje.

Co z nimi będzie, gdy rodzice odejdą bądź nie będą już w stanie sprawować opieki? - Niestety, w naszym systemie opieki społecznej dla takich osób nie ma miejsca. Trafiają do DPS-ów, gdzie nie ma ani terapeutów, ani odpowiednich warunków. Z uwagi na nietypowe, trudne do zaakceptowania przez innych pensjonariuszy zachowania, są z DPS-ów eliminowani. Przerwanie terapii skutkuje niemal natychmiastowym uwstecznieniem. Zapominają wszystko, czego nauczyli się podczas wieloletniej terapii. W konsekwencji stają się pacjentami szpitali psychiatrycznych - mówi Bogdan Hajto, prezes krakowskiej Fundacji Autyzm UP.

Problem staje się coraz poważniejszy, bo dzieci z tym zaburzeniem przybywa. Rodzice, skupieni w fundacjach i stowarzyszeniach na terenie całej Polski od lat ślą pisma wszędzie, gdzie wydaje się to celowe.

- Na poważnie zajął się problemem dopiero poseł Arkadiusz Rybicki. Niestety, zginął w katastrofie smoleńskiej, a jego następców nie znaleźliśmy - Katarzyna Rybicka, wiceprezes Fundacji Autyzm UP nie kryje obaw o przyszłość także swego dziecka.

Od kilku lat w Więckowicach (gm. Zabierzów) funkcjonuje Farma Życia - ośrodek pobytu stałego, pracy, terapii, rehabilitacji i aktywizacji zawodowej osób dorosłych z zaburzeniami autystycznymi. - Pieniądze na jego budowę zbieraliśmy przez 20 lat - mówi Alina Perzanowska, prezes Fundacji Wspólnota Nadziei, matka 38-letniego mieszkańca ośrodka. Dzięki dotacjom z PFRON fundacja, w ramach pobytu dziennego, prowadzi też zajęcia terapeutyczne dla dorosłych dowożonych do Więckowic autami funduszu. - Wszystko jest tutaj dostosowane do ich potrzeb. Nasze 7 hektarów, przestrzeń z olbrzymim sadem pozwala dać upust emocjom - opowiada Perzanowska.

Farma życia to jedyny taki ośrodek w Polsce. Mieszka w nim 13 osób, choć był zaplanowany na 35. Na wykończenie pozostałych mieszkań zabrakło pieniędzy. - Dzwonią do nas zrozpaczeni 60-, 70-letni rodzice. Brakuje im sił do zajmowania się dorosłymi dziećmi, które bez terapii degradują się na ich oczach. Pytają, kiedy będą miejsca. A my nie możemy im pomóc - rozkłada ręce Perzanowska .

Co gorsza, dalsze funkcjonowanie uruchomionej już części obiektu stoi pod znakiem zapytania. Koszty są coraz większe, kasa fundacji świeci pustkami, a apele o pomoc pozostają bez odzewu. - Jeśli państwo nie zacznie nas dofinansowywać, nie damy rady - mówi prezes Perzanowska.

Autyzmu nie można wyleczyć, podobnie jak nie da się wyleczyć leworęczności.

Pomaga tylko terapia w specjalistycznej placówce. Tymczasem przybywa oszustów, oferujących cudowne leki na to zaburzenie. Całkowitym nieporozumieniem są też diety „leczące autyzm”.

Nie wiadomo, ile osób dotkniętych autyzmem żyje w Polsce. Szacuje się, że może to być 1 procent społeczeństwa, a co 60. dziecko w Polsce przychodzi na świat z autyzmem różnego stopnia.

Teoria o autyzmie jako skutku szczepień została jednoznacznie obalona , a głoszący ją lekarz pozbawiony prawa wykonywania zawodu.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie - odcinek 20

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto