Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostateczne starcie bez decydującego ciosu [WIDEO]

Marek Bartosik
Obaj kandydaci przede wszystkim bali się popełnienia gafy, która by ich pogrążyła
Obaj kandydaci przede wszystkim bali się popełnienia gafy, która by ich pogrążyła Fot. TVN/Cezary Piwowarski
Debata prezydencka Duda - Komorowski. To miało być ostateczne starcie. Jednak ostatnia debata telewizyjna między Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim nie przyniosła wydarzeń, które mogłyby wyraźnie zwiększyć poparcie wyborców dla któregokolwiek z kandydatów.

Będzie prezydent z Krakowa?

Andrzej Duda kontra Bronisław Komorowski. Jakie są ich atuty, a jakie słabości

Obaj przybyli do studia TVN naładowani energią. Pierwszy dał tego dowód Andrzej Duda, który chciał "oznaczyć" pulpit konkurenta proporcem Platformy, czyli uczynić go wyraźnie współodpowiedzialnym za jej rządy. Riposta Komorowskiego nie była zręczna, bo odstawił gadżet na pulpit Moniki Olejnik, czyli symbolicznie zdystansował się od PO.

Debata TVN: A. Duda chce przewalutować kredyty we frankach i repolonizować banki

Źródło: TVN24

Prezydent szybko odzyskiwał równowagę i odpowiadał na ataki Andrzeja Dudy. Ten starał się, w przeciwieństwie do debaty niedzielnej w TVP, zaprezentować jako człowiek pewny siebie i własnych racji. Próbował też wykorzystać swoje kwalifikacje prawnicze zasypując rywala numerami artykułów konstytucji. Taki przekaz bywał jednak słabo zrozumiały dla odbiorców.
Komorowski usiłował z kolei stosować taktykę protekcjonalnego traktowania młodszego przeciwnika, wypominania mu braku doświadczenia.

Merytorycznie dyskusja nie przyniosła istotnych nowych wątków ani w stosunku do całej kampanii, ani do poprzedniej debaty. Usłyszeliśmy więc m.in. opinie kandydatów w sprawie reformy emerytalnej. Kandydat PiS złagodził tu jednak swe wcześniejsze zapowiedzi o tym, że przywróci dawny wiek emerytalny. Obaj pretendenci uniknęli deklaracji poparcia dla postulatu legalizacji związków partnerskich. Powtórzyli też swoje stanowiska w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Czekoladowy orzeł wraca. Kandydaci spierają się o godło i styl prezydentury

Źródło: TVN24

W kwestiach polityki społecznej i zagranicznej Andrzej Duda z werwą i przejęciem mówił o swoich celach - np. silnej, szanowanej w świecie Polsce, ulżeniu biednym (w tym frankowiczom), wzmocnieniu pozycji naszego kraju w Unii czy NATO. Trudność sprawiało mu za to jakiekolwiek skonkretyzowanie metod, jakimi owe cele chciałby osiągać.

Prezydent bronił swej polityki w pierwszej kadencji z rosnącą swadą. W momentach trudnych, przede wszystkim w kwestii podwyższenia podatków, próbował zrzucać odpowiedzialność za niekorzystne dla podatników decyzje na rząd. Jego przewaga merytoryczna zaznaczyła się przede wszystkim w tej części debaty, która była poświęcona polityce zagranicznej. Argumentem, na który Andrzej Duda nie znalazł dobrej odpowiedzi, była sprawa poglądów Krzysztofa Szczerskiego z UJ - potencjalnego najbliższego doradcy kandydata PiS w sprawach zagranicznych.

Do końca dyskusji widać było, że obaj kandydaci przede wszystkim bali się popełnienia gafy, która by ich pogrążyła. Ten cel osiągnęli obaj.

Opinie ekspertów

Prof. Marek Bankowicz,politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego:
- W debacie nie było ani zwycięzcy, ani pokonanego. Nie można nawet mówić o remisie ze wskazaniem. To był absolutny remis. Pewnym zaskoczeniem było jedynie wyraźne odwrócenie ról w porównaniu do pierwszej debaty. Tym razem to Bronisław Komorowski był bardziej opanowany, spokojny i wyważony. Andrzej Duda był natomiast bardziej zaczepny, polemiczny. Wydaje się jednak, że nie przyniosło to większego efektu. Żadnemu z kandydatów raczej nie udało się pozyskać nowych wyborców, choć na pewno nie stracili dotychczasowych. Debata niczego nowego nie wniosła, była mocno rozczarowująca.

Prof. Andrzej Piasecki, Politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie:
- Debata pokazała, że obaj kandydaci doskonale zdają sobie sprawę, że walka rzeczywiście toczy się o każdy głos. Dlatego prezydent Bronisław Komorowski mocno starał się zmobilizować swój elektorat. Wielokrotnie wskazywał więc na zagrożenia, jakie niesie za sobą wybór kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Dla wielu osób na pewno było to przekonujące. Dla Andrzeja Dudy w tej debacie ważne było natomiast zyskanie większej przychylności wyborców Pawła Kukiza. Czy mu się to udało? Dla niego ważniejsze od debaty będzie to, co muzyk powie dziś. To znaczy, czy i w jakim stopniu go poprze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski