Z ostatnimi lotami promów Atlantis i Discovery skończyła się piękna, 50-letnia epoka podboju kosmosu. Ale to nie koniec. To początek... Fot. AP Photo/NASA/Smithsonian Institution, Harold Dorwin
Widok wahadłowca Discovery przymocowanego do grzbietu boeinga to symbol końca pewnego etapu podboju kosmosu. Nico Hines
Discovery przymocowany do samolotu trzema wzmocnionymi podpórkami i parą stabilizatorów przyleciał z przylądka Canaveral na Florydzie.
Oczekuje się, żeteraz Discovery stanie się jedną z najchętniej odwiedzanych atrakcji turystycznych.
Ostatni raz Discovery wyleciał na orbitę okołoziemską w marcu zeszłego roku. Po wtorkowym locie na grzbiecie boeinga zostanie przetransportowany do Steven F. Udvar-Hazy Center w Chantilly w stanie Wirginia. Stanowi ono część Narodowego Muzeum Lotnictwa i Kosmonautyki. Prowadzi je sławny Smithsonian Institution.
Pierwszy lot Discovery odbył się w 1984 r. Na razie rząd Stanów Zjednoczonych nie ma żadnych oficjalnych planów na finansowanie załogowych lotów kosmicznych. Inne promy kosmiczne NASA - Endeavour i Atlantis - także trafią do muzeów, gdzie setki marzycieli i wielbicieli wszystkiego, co związanie z kosmosem, będą mogły je podziwiać. Endeavour trafi do Kalifornijskiego Centrum Nauki w Los Angeles, Atlantis zaś stanie się eksponatem w ośrodku kosmicznym im. Kennedy'ego na przylądku Canaveral.
Discovery i jego bliźniacze promy - Columbia, Atlantis, Challenger i Endeavour - przeleciały w sumie od 1981 roku 542 mln mil. Na ich pokładzie znaleźli się kosmonauci z 16 krajów. Okrążyły ziemię ponad 21 tys. razy.
Zakończenie programu załogowych lotów kosmicznych, który przez lata był oczkiem w głowie NASA, a który symbolicznie, ale też ostatecznie zakończył się lotem Discovery na grzbiecie boeinga, to koniec pewnej ery. Ery, w trakcie której człowiek po raz pierwszy postawił stopę na Księżycu. Ery, w trakcie której okazało się, że granice ludzkiej wyobraźni, wytrzymałości i uporu w dążeniu do zbadania nieznanego wciąż się przesuwają, umożliwiając nowe odkrycia. Ale, jak powiedział generał major Charlie Bolden po zakończeniu ostatniej misji promu Atlantis: "Będziemy kontynuować wspaniałą tradycję odkryć. Dzieci, które dziś marzą o lotach promami kosmicznymi, pewnego dnia mogą stanąć na Marsie. Przyszłość należy do nas". Generał major Charlie Bolden sam czterokrotnie leciał na pokładach różnych promów kosmicznych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?