Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni żołnierz Armii Krajowej w Racławicach. Z zadumą wspomina czas wojny i z radością recytuje wiersze [ZDJĘCIA]

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Podporucznik Roman Wadowski z władzami gminy i przedstawicielami Stowarzyszenia Geo-His po przyznaniu tytułu "Zasłużony dla społeczności gminy Jerzmanowice-Przeginia"
Podporucznik Roman Wadowski z władzami gminy i przedstawicielami Stowarzyszenia Geo-His po przyznaniu tytułu "Zasłużony dla społeczności gminy Jerzmanowice-Przeginia" Fot. Barbara Ciryt
Roman Wadowski, to bardzo skromny człowiek, przez wiele lat swojego życia musiał się ukrywać i ukrywać fakt, że walczył o niepodległość Ojczyzny. Jest ostatnim żyjącym żołnierzem Armii Krajowej w gminie Jerzmanowice -Przeginia, obecnie w stopniu podporucznika. Ma 96 lat i niezwykłą pamięć, bez zająknięcia recytuje kilkunastozwrotkowe wiersze, szczególnie upodobał sobie Mickiewicza "Redutę Ordona", czy "Powrót taty".

FLESZ - Duże zmiany w służbie zdrowia. Pacjentom ma być łatwiej

Podporucznik z Racławic zaszczycił swoją obecnością władze gminy zebrane na ostatniej sesji. Tu przygotowano dla niego wyróżnienie "Zasłużony dla społeczności gminy Jerzmanowice-Przeginia". O uhonorowanie go wystąpiło Stowarzyszenie Eksploracyjno-Historyczne Geo-His, które zajmuje się badaniem historii regionu. Tytuł z pamiątkową tabliczką i dyplomem wręczyli: wójt Tomasz Gwizdała i przewodniczący Rady Gminy Robert Bąbka.

Akowiec nie chwali się tym, że walcząc o Polskę ryzykował życiem, nie nadstawia piersi do wyróżnień. - Z trudem udało się go namówić, żeby przyjął honorowe odznaczenie w swojej gminie - mówi Kazimierz Tomczyk, wiceprezes Stowarzyszenia Geo-His. Zaznacza, że na tutejszych terenach było sporo żołnierzy AK. W samych Racławicach, rodzinnej wsi podporucznika Wadowskiego ze 20.

Wadowski do AK wstąpił w listopadzie 1942 r. i służył do stycznia 1945 r. W konspiracji miał pseudonim "Herman". Pytany o to pozytywne i negatywne strony przynależności do AK zamyślił się. - Pozytywne było przede wszystkim to, że w ogóle udało się przeżyć. Przecież to był czas nieustannego zagrożenia - odpowiedział po chwili.

Od dzieciństwa mieszkał w Racławicach, miał brata i trzy siostry. Gdy ukończył 7 klas szkoły powszechnej w Racławicach - naukę przewała mu wojna. Dopiero po niej w latach 1947- 1950 uczęszczał do gimnazjum Przemysłu Drzewnego w Krzeszowicach, zdobywając zawód stolarza. Pracował w Zjednoczeniu Budownictwa Wojskowego w Krakowie, ale także w swoim gospodarstwie rolnym. Założył rodzinę, ma 2 synów i jedną córkę.

Pan Roman był bardzo zdolnym człowiekiem. Do dziś recytuje wiersze i śpiewa piosenki. - Uczyłem się nie tylko w szkole, czytałem wiele w domu. Czasem wystarczyło, że przeczytałem wiersz trzy, cztery razy i zapamiętałem. Kiedyś w gimnazjum nauczyciel powiedział, że stawia wysokie noty, jeśli ktoś w dwa dni nauczy się "Reduty Ordona". Zgłosiłem się, że mogę wyrecytować od razu, znałem ten wiersz na pamięć - opowiada.

Stara się też przekazać informacje o trudnych czasach wojny. - Byłem wcielony przez Niemców do przymusowych robót do Służby Budowlanej "Baudienst". Po kilku miesiącach wróciłem wyczerpany, wychudzony, bo jedliśmy tam buraki, którymi karmi się krowy. A tu w Racławicach znów czekały przymusowe roboty przy okopach. Nie miałem siły, na miesiąc poszedł za mnie brat. Potem musiałem iść sam. Gdy zobaczyli, że nie jestem opalony, jak wszyscy, to kazali mi zdjąć koszulę i cały czas przebywać na słońcu. Spiekło mnie strasznie - wspomina.

Pan Roman nie mógł ujawnić swojej działalności wiele lat. Udział w AK musiał ukrywać w czasie wojny, ale i po niej w obawie przed represjami wobec siebie i rodziny. Po czasach komunizmu też wolał nie rozgłaszać informacji o konspiracji.

P.por Roman Wadowski służył w 12 pułku piechoty Armii Krajowej, Obwód Krzeszowice, w Batalionie I, w plutonie 2. Przedstawiciele "Geo-His" prezes Zbigniew Pomierny, wiceprezes Kazimierz Tomczyk i skarbnik tej organizacji Krzysztof Dziwak wnioskując o nadanie tytułu zasłużonego p.por. Romanowi Wadowskiemu przedstawili dokumenty potwierdzające działania tego żołnierza AK, jego dwie legitymacje jeszcze ze stopniem sierżanta i dane z listy ewidencyjnej AK-owców.

- Widnieje na niej na pozycji 134 - wskazuje Kazimierz Tomczyk. We wniosku o uhonorowanie Podporucznika wskazuje, że w konspiracji pełnił m.in. obowiązki patrolu nocnego, ubezpieczał miejsca pobytu oddziałów AK powracających z akcji dywersyjnych. Za swoją działalność był odznaczony: Krzyżem Armii Krajowej; Odznaką Akcji Burza; Odznaką Weterana Walk o Niepodległość oraz Srebrnym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski