A tak niedawno pani Ludwika cieszyła się z życzeń, medalu, dzieci, które przyjechały na setne urodziny i gości... Fot. Anna Szopińska
W jej blokowym mieszkaniu na osiedlu Na Skarpie były wtedy prawie wszystkie z sześciorga dzieci jubilatki, a także proboszcz, ks. Henryk Paśko. A ona sama - w kondycji całkiem dobrej.
Dziś bliscy i przyjaciele po mszy w nowotarskim kościele św. Jadwigi Królowej o godz. 14 odprowadzą panią Ludwikę na harklowski cmentarz parafialny. Nie cierpiała długo i odeszła cichutko po trudnym, bardzo pracowitym, ale spełnionym, godnym i długim życiu. Po tragicznej śmierci męża w 1949 r. praktycznie sama wychowała szóstkę dzieci, zajmowała się gospodarstwem i domem. Doczekała nawet praprawnuków.
Sekretem jej długowieczności był wyjątkowo życzliwy stosunek do ludzi. Pogodny uśmiech prawie nie schodził z jej twarzy. Do końca mieszkała z synem Wojciechem, który opiekował się nią z największą troską. (ASZ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?